FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

22 grudzień 2024

Puls rynku

2017-06-26 20:25

Bez dramatycznych zmian

Raporty codzienne

Gdzie jesteśmy?
Eurodolar nie odnotował dziś dużej zmienności. Minima to ok. 1,1175, maksima to 1,1215. No dobrze – były to jakieś ruchy, tyle że nie doprowadziły do żadnego przełomu, a finał następuje z grubsza w połowie drogi, w rejonie 1,1190 – 1,12.

Nie znaczy to jednak, że na rynku nie ma żadnych ciekawych informacji. Po pierwsze, było trochę danych makroekonomicznych. Bezrobocie w Polsce za maj to 7,4 proc., zgodnie z prognozą (w kwietniu 7,7 proc.). Indeks Ifo z Niemiec na poziomie 115,1 pkt wygrywa z prognozą wynoszącą 114,4 pkt. GUS podał też, że zamówienia w polskim przemyśle w maju wzrosły o 8,8 proc. r/r i spadły o 2,1 proc. m/m. W kwietniu notowano +1 proc. r/r oraz -25,8 proc. m/m.

Z kolei amerykańskie zamówienia na dobra bez środków transportu i na dobra trwałego użytku zawiodły, dynamika m/m za maj była w obu kategoriach niższa od założeń rynkowych, przy czym w dobrach trwałych zanotowano -1,1 proc.

Dobrze, a co "po drugie"? Na przykład to, że Mario Draghi miał, jak podają media, stwierdzić, że stopy procentowe muszą na razie pozostać niskie, aby chronić czy też wspierać wzrost gospodarczy. No cóż, w takim razie zapewne o redukcji czy zamknięciu operacji QE też nie będzie mowy – mimo że agencja Reuter's kolportowała ostatnio wieści o tym, że EBC ma już problemy ze znajdowaniem niemieckich obligacji do skupu. Wynika to np. z ograniczeń, które nałożył sobie sam EBC. Można by je poluzować, ale to właśnie Niemcy są temu przeciwne i to one nawołują do zaostrzenia polityki.

Draghi napisał także list do jednego z greckich euro-parlamentarzystów, ale faktycznie to list otwarty, publiczny, w którym wyjaśnia, że EBC nie jest w stanie wykonać pełnej analizy greckiego długu. Bank nie ma wystarczająco wiele danych na ten temat. Szef EBC nie jest zresztą pewien tego, czy w ogóle Grecja jest wypłacalna.

Jeszcze inna wiadomość to ta, która dotyczy banków włoskich: Veneto Banca i Banca Popolare di Vizenza. Prawdopodobnie upadną, co ogłosił w ostatni piątek EBC. Rzecz w tym, że banki będą ratowane według procedur włoskich, a więc z budżetu państwa, co może pochłonąć łącznie 17 mld euro. To duży koszt dla i tak zmęczonych Włoch, ale to także naruszenie zasad unii bankowej, która miała funkcjonować w Eurolandzie.

Tego typu newsy powinny hamować przyrost wartości euro – i poniekąd tak się dzieje. Nie atakujemy przecież okolic 1,13. Co więcej, na dość jastrzębi komentarz pozwolił sobie Dudley z Fed, mówiąc, że należy obecnie zacieśniać politykę w USA. Niewykluczone jednak, że rynek na razie czeka na jutrzejsze przemowy innych przedstawicieli Rezerwy, w tym samej Janet Yellen. Sytuacja nie jest do końca jasna: najpierw mieliśmy relatywnie jastrzębie posiedzenie EBC, a potem komentarze oficjeli, które rozmyły tę pierwotną wymowę.

W największej ogólności na eurodolarze mamy trwającą 2,5 roku konsolidację od 1,04 do 1,17 (to oczywiście przybliżone wartości). Z kolei od początku tego roku wykres biegnie na północ, acz główna linia tego trendu umacniającego euro, prowadzona po minimach ze stycznia, marca i kwietnia, jest aktualnie gdzieś przy 1,0770, a dopiero za blisko trzy miesiące będzie przy 1,10. W razie czego dolar ma więc spore pole do umocnienia, jeśli Draghi utrzyma gołębi kurs. Tym niemniej w dalszej części roku mogą znów pojawić się niemieckie sugestie o konieczności zacieśnienia polityki. Co więcej, jeśli np. Fed podwyższy stopy, to przestanie to być kwestią dyskusyjną i dolar na pewien czas może stracić paliwo spekulacji. Tak więc zasadniczo nie przekreślamy jeszcze trendu wzrostowego na eurodolarze, choć dopuszczamy możliwość korekty czy konsolidacyjnego wyhamowania.


Na złotym
Godna uwagi jest sytuacja na euro-złotym. Mamy tam dziś wieczorem ok. 4,2060 – a w ciągu dnia były i niższe kursy. Otóż w maju zanotowano dołek przy 4,1515 – i od tego czasu mamy łagodny trend wzrostowy, który pokonał już korzystną dla PLN linię spadkową, prowadzoną po maksimach z grudnia, marca i kwietnia. Teraz widzimy właśnie testowanie owego trendu zwyżkowego. W ciągu paru dni złoty się wzmocnił o ponad 5 groszy – ale w takim razie obecnie naturalne byłoby odbicie i osłabienie naszej waluty. Naturalnie może się zdarzyć tak, że linia wzrostowa pęknie i znów pójdziemy na 4,15, ale nie jest to aż tak bardzo prawdopodobne – chyba że Fed jutro będzie nader miękki w wypowiedziach swych przedstawicieli, a jednocześnie nie pojawią się pozytywne sygnały dla euro.

Na dolarze mamy 3,7580. Tutaj linia spadkowa prowadzona od grudniowych maksimów jest wciąż jeszcze aktualna, a złoty i tak zyskał w minionych dniach. To, co będzie się dziać dalej, jest silnie uzależnione od eurodolara. Jak pisaliśmy wyżej: nie wykluczamy tymczasowego umocnienia dolara, ale w perspektywie kilku miesięcy zakładamy, że jeszcze straci po potwierdzeniu wszczętego w styczniu trendu.

Tomasz Witczak
Intrygujący obraz na euro-złotym -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice