Puls rynku
2015-10-28 06:56 | Dzień decyzji |
Raporty codzienne |
Decyzja nie należy do ciebie
Cóż, nie jest to zbyt odkrywcze stwierdzenie, niemniej takie są fakty, że na decyzję FOMC wpływu nie mamy, możemy co najwyżej próbować ją przewidzieć. Wiele wskazuje jednak na to, że dziś to jest dość proste zadanie – Komitet raczej nie podniesie stóp procentowych w USA. Fakty poznamy o godzinie 19:00. Ciekawszy będzie grudzień, bo wtedy podwyżka stanie się bardziej prawdopodobna, jakkolwiek nie można wykluczyć i tego, że amerykański bank centralny przeniesie temat na przyszły rok. Wczorajsze dane z USA (np. o zamówieniach czy też PMI dla usług) nie były specjalnie przebojowe, a w dodatku dolar i tak został ostatnio znacznie umocniony. Przy mocnym dolarze podwyższanie stóp tym bardziej jest wątpliwym krokiem (z perspektywy FOMC). Mówi się, że wszystko to rynek już wycenił. Teoretycznie więc eurodolar powinien umiejscawiać się wyżej, a tymczasem krąży spokojnie w okolicach 1,1020-40. Ale kto wie? Być może gdyby rynek dopuszczał możliwość podwyżki, to bylibyśmy już teraz przy 1,0820?
Jeśli chodzi o dane makro z ważniejszych dla eurodolara państw, to o 8:00 poznamy ceny importu w Niemczech, zaś o 12:00 tygodniową dynamikę liczby wniosków o kredyt hipoteczny w USA. Poza tym o 10:15 wypowie się publicznie P. Praet z EBC, a o 15:45 V. Constancio z tej samej instytucji. Decyzja Amerykanów – o 19:00.
W Polsce ciekawie
W Polsce nastały ciekawe czasy. Nowa ekipa zdaje się ostro brać do pracy. Prezydent Duda zawetował kilka ustaw, a jednocześnie zatwierdził np. tę o zniesieniu bankowego tytułu egzekucyjnego. Nie wszystko to oczywiście wpływa na kurs złotego, tym niemniej godne uwagi jest to, że po tym, jak palcem pogroziła Polsce agencja S&P, w jej ślady poszła też agencja Fitch. Agencja stwierdziła, że działania, jakie być może będzie wdrażać PiS, mogą prowadzić do "rozluźnienia w polityce fiskalnej", do stosowania "niekonwencjonalnych środków ekonomicznych", być może też do wzrostu długu publicznego przy pogorszeniu perspektyw PKB, a to wywierałoby presję na obniżenie ratingu polskiego długu.
Henryk Kowalczyk z PiS ostudził trochę niepokoje wywołane niedawnymi zapowiedziami sześcioletniego programu dodruku pieniędzy, a mianowicie ogłosił, że obecnie nie ma potrzeby uruchomienia takiego programu przez NBP. Zwrócił jednak uwagę na to, że jest przestrzeń do obniżki stóp procentowych o 50 pkt bazowych. Poza tym zapewnił, że środki na realizację obietnic będą się wywodzić głównie z uszczelnienia systemu podatkowego.
Marek Belka powiedział z kolei, że równoczesna kombinacja podatku bankowego i ustawowego przewalutowania kredytów walutowych (mieszkaniowych) – mocno ograniczy stabilność sektora bankowego. A poza tym wszelka ew. zmiana mandatu NBP może być sprzeczna z prawem unijnym. Zapewnił też, że budżet nie będzie finansowany bezpośrednio przez NBP, bo byłoby to niekonstytucyjne.
W tej powyborczej atmosferze, dość napiętej, pełnej oczekiwań, ale i niepokojów, złoty jest wciąż słaby, mimo że ostatnie ruchy na EUR/USD były niewielkie. Tymczasem na EUR/PLN mamy 4,28, zaś na USD/PLN 3,88 – i to wciąż jeszcze nie jest moment korekty (większej) ostatnich wzrostów. Z drugiej strony, nie jest też tak, by pary w jakiś dramatyczny, niepohamowany sposób uciekały na północ. Szczególnie na EUR/PLN ograniczeniem może być dość klarowny poziom 4,30. Co naturalnie jest małym pocieszeniem dla tych, którzy chcą kupować euro w miarę tanio.