Puls rynku
2016-08-31 06:42 | Dziś poniekąd wstęp do payrollsów |
Raporty codzienne |
W programie ADP
Dopiero w piątek poznamy kluczowe, oficjalne dane z rynku pracy USA, czyli tzw. non-farm payrolls. Ukażą nam one zmianę zatrudnienia poza rolnictwem oraz poza rolnictwem, ale tylko w sektorze prywatnym; do tego poznamy stopę bezrobocia i płacę godzinową. To właśnie payrollsy są dla Fed jednym z najistotniejszych drogowskazów w kwestii tego, jak prowadzić politykę monetarną. Im lepsze wyniki, tym większe szanse na politykę w manierze jastrzębiej (czyli np. podwyższanie stóp).
Dobrze, ale to w piątek. Dziś jednak mamy dopiero środę. Otóż o 14:15 pojawi się raport prywatnej firmy Automatic Data Processing, czyli ADP. On również określa szacunkową zmianę zatrudnienia poza rolnictwem w obszarze prywatnym. Raport ten często określa się jako swoisty wstęp do payrollsów, choć tak naprawdę nierzadko odbiega od nich dość wyraźnie.
Co jeszcze będzie dziś istotne dla eurodolara? O 8:00 mamy np. sprzedaż detaliczną za lipiec dla Niemiec. Prognozy to +0,5 proc. m/m oraz +0,3 proc. r/r. Do tego o 9:15 publicznie powinien wypowiedzieć się Eric Rosengren z Fed. Ściślej, będzie to przemówienie na temat zagadnień stabilności finansowej w odniesieniu do instytucji kreujących politykę monetarną, a zostanie ono wygłoszone w Pekinie (w ramach pewnej konferencji ekonomicznej). W tym samym czasie Peter Praet z EBC weźmie na tejże konferencji udział w dyskusji panelowej.
O 9:55 mamy niemiecką stopę bezrobocia, o 10:00 włoską (prognozuje się utrzymanie poziomu 11,6 proc.), o 11:00 dla całego Eurolandu. Tu miałoby to być 10 proc. O 14:15, jak wspominaliśmy, pojawi się ADP, o 15:45 mamy natomiast indeks Chicago PMI, a do tego o 16:00 indeks podpisanych umów kupna domów.
EUR/USD jest tymczasem przy 1,1155-60. W długoterminowym ujęciu można mówić, że od 3 maja (szczyt na 1,1610) to dolar się umacnia. Trzeba jednak mieć na względzie, że linia spadkowa (chodzi o spadek pary, a wzrost ceny dolara) poprowadzona przez maksima z 3 maja i 23 czerwca – została już pokonana, mianowicie w połowie sierpnia. Tym bardziej tyczy się to niższej linii, uwzględniającej szczyty z 8-9 i 20 czerwca. Innymi słowy, wybicie w górę, obserwowane w początkach II połowy sierpnia, było silne, sięgało 1,1365. Później jednak retoryka oficjeli Fed stała się na tyle jastrzębia, że wykres poszedł mocno w dół. Na razie wstępną zaporą jest okolica 1,1132-35, ale jeśli dane z USA będą dobre, a Fed nie wycofa się ze swych sugestii, to możemy ruszyć i dalej na południe, np. do 1,1045.
Na USD/JPY mamy tymczasem 103,001. Ostatnio wykres trochę wzrósł, czyli jen się osłabił. Generalny trend jest jednak spadkowy, przynajmniej od grudnia 2015 czy wręcz od roku, bo w sierpniu 2015 notowano szczyty na 125 i wyżej. Dziś mieliśmy lipcowy odczyt produkcji przemysłowej dla Japonii za lipiec – r/r nastąpił spadek o 3,8 proc. Indeks Nikkei225 jest jednak na plusie.
Polskie tematy
Na USD/PLN mamy 3,9050-70, na EUR/PLN natomiast 4,3590. Na obu parach to delikatnie niższe wartości niż przy wczorajszych szczytach, ale drastycznych zmian w tendencji bynajmniej nie ma. Innymi słowy, złoty traci. Jest to oczywiście spowodowane tym, że rynki rozgrywają scenariusz podwyżki stóp w USA i wyprowadzania części kapitału z tzw. rynków wschodzących. Rentowność polskich obligacji 10-letnich to 2,746 proc. i rośnie – choć oczywiście generalny trend od połowy czerwca jest tu spadkowy (wtedy notowano 3,328 proc.).
Na GBP/PLN widzimy 5,1170 – a 16 sierpnia było 4,89. Kto wtedy kupił funty, ma dziś szczęście. Oporem na wykresie może się okazać okolica 5,1450 – 5,15, która w początkach wakacji była wsparciem.
Dziś o 14:00 mamy wstępne dane o polskiej inflacji CPI za sierpień. Wczoraj była rewizja odczytu PKB za II kwartał, która potwierdziła dane wstępne, w tym +3,1 proc. r/r (co zasadniczo uznano za dość słaby wynik).