Puls rynku
2018-03-30 10:17 | Eurodolar pod koniec tygodnia |
Raporty miesięczne |
Atmosfera na rynku
W wielu krajach mamy już dzień wolny – przynajmniej w sektorze bankowym czy też na giełdach. Tym niemniej pojawiło się lub pojawi się parę odczytów makro i coś, jak zwykle, dzieje się z walutami.
Za nami już odczyt na temat produkcji przemysłowej w Japonii za luty. Wyniki to +4,1 proc. m/m oraz +1,4 proc. r/r. Oczekiwano +5 proc. m/m, tak więc faktyczny wynik jawi się jako relatywnie słaby.
O 11:00 poznamy dane o inflacji we Włoszech (CPI), natomiast o 14:00 ukaże się informacja nt. salda rachunku bieżącego w Polsce (za IV kw. 2017).
Eurodolar lokuje się na poziomie 1,2320, tak więc jest trochę powyżej wczorajszych minimów. Widać więc lekką korektę na rzecz mocniejszego euro, co zresztą zakładaliśmy we wczorajszym raporcie wieczornym. Ostatecznie jednak wykres i tak jest wyraźnie poniżej maksimów przy 1,2470, notowanych 27 marca.
Podobny jest obraz na parze GBP/USD, która najpierw wzbiła się do 1,4250, a potem wróciła na południe, by aktualnie meldować się przy 1,4050. W jakiejś mierze oznacza to przełamanie trendu wzrostowego, który obowiązywał przez niemal cały marzec.
Zmagania PLN
Euro-złoty klaruje się przy 4,2070, zresztą zdążył dziś zaliczyć nawet 4,2145. Nie starczyło jednak na rynku odwagi, by jeszcze bardziej osłabić PLN, tak wiec mamy znów tekst lokalnego wsparcia, które zresztą było naruszane wczoraj i przedwczoraj.
W perspektywie długoterminowej można doszukiwać się łagodnego trendu wzrostowego, od minimów z przełomu lat 2010 i 2011. Z drugiej strony, można też poprowadzić po coraz niższych maksimach linię spadkową od szczytu z przełomu lat 2016 i 2017. W pewnym sensie obie te tendencje się spotkały i ta druga ma jeszcze coś do powiedzenia.
Na USD/PLN wstępnie potwierdza się bardzo ogólny, wieloletni trend osłabiania złotego, funkcjonujący od 2011 roku. Jest to odbicie 10-letniej linii spadkowej z eurodolara. Nie można jednak mówić o gwaltownym uciekaniu wykresu dolar-złotego na północ, niewykluczone więc, że wszystko rozmyje się w kilkumiesięcznej konsolidacji.