Puls rynku
2018-04-10 08:43 | Lokalne i dalekowschodnie przyczyny stanu rzeczy |
Raporty codzienne |
Sytuacja na eurodolarze
Główna para walutowa jest teraz na poziomie 1,2310. To w jakimś stopniu wyraz lekkiego wzmocnienia dolara, który wczoraj wyraźnie stracił (notowano wartości rzędu 1,2330 po uprzednich kursach typu 1,2270).
Cóż, wczoraj walucie USA zaszkodził wzrost napięcia na linii USA – Chiny, ale najnowsze informacje to znów przejaw pewnego ocieplenia stosunków czy przynajmniej szukania kompromisu. Prezydent Xi Jinping zapewnił, że Chiny nie chcą wojny handlowej, nie chcą powrotu do zimnej wojny, chcą się otworzyć na produkty z zewnątrz, nie pragną utrzymywania za wszelką cenę wysokich ceł i gotowe są na lepsze weryfikowanie spraw tzw. własności intelektualnej.
Głosy otuchy przyszły też z USA, Trump bowiem stwierdził, iż liczy na to, że Chiny i USA znajdą rozwiązanie kryzysu. Z drugiej strony, pozwolił sobie na kolejne kąśliwe uwagi nt. braku równowagi pomiędzy cłami na chińskie auta w Stanach, a cłami na amerykańskie w Chinach. Jego postawę skrytykował zresztą znany libertariańsko-konserwatywny kongresmen Ron Paul, według którego protekcjonizm nie prowadzi na dłuższą metę do niczego dobrego. Cóż, w debacie pomiędzy protekcjonistami a konsekwentnymi rynkowcami kluczowe jest chyba to, czy wszystkie działy gospodarki uznaje się za równoprawne, czy też uważa się, że niektóre (np. ciężki przemysł) są wiodące i trzeba je wspierać nawet kosztem (tymczasowego? niewielkiego?) pogorszenia losu tych gałęzi, które np. bazują na tanim imporcie.
W kontekście pozytywnych newsów można wymienić także informacje o tym, iż być może już w maju dojdzie do spotkania Trumpa z Kim Dzong Unem, wodzem Korei Północnej.
Dwa wczorajsze tematy, które grały istotną rolę, to wątek sankcji nałożonych na Rosję oraz słowa płynące z EBC. Draghi i Praet co prawda zapewniali, że polityka monetarna będzie jeszcze jakiś czas luźna, a inflacja nie znajduje się na zadowalającym poziomie, niemniej ogólny obraz stanu gospodarki, jaki zaprezentowali, zdaje się być optymistyczny.
Dziś o 8:45 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej we Francji, o 10:00 analogiczny odczyt dla Włoch. O 14:15 i 14:30 przyjdą dane z rynku nieruchomości Kanady o budowach domów i pozwoleniach na budowę. O 14:30 poznamy też inflację PPI dla gospodarki USA.
Nasz złoty
EUR/PLN klaruje się przy 4,1910. Wygląda to na delikatną próbę przebijania wsparcia uformowanego dobrych kilka dni temu. Gdyby ta próba się powiodła, to w znaczący sposób zanegowany zostałby ogólny klimat panujący od połowy lutego, a cechujący się tym, że złoty – stopniowo, ale jednak – traci. W kontekście minonych 8 – 9 lat jest to też kwestia tego, czy utrzyma się łagodny trend osłabiający PLN i kreujący wyższe minima (przełom 2010 / 2011, potem rok 2015 i przełom 2016 / 2017).
Na USD/PLN obraz z lat 2010 – 2018 w dużej mierze odbija klimat eurodolarowy, tzn. dolar powoli się umacnia kosztem złotego. Ale oczywiście taki np. rok 2017 to czas systematycznego wzmacniania PLN. Proces ten przyhamował dopiero w ostatnich miesiącach, niemniej wszystko zdaje się rozmywać w konsolidacji wokół 3,40 – i nie mamy gwałtownej ucieczki wykresu na północ.