Puls rynku
2017-08-28 08:26 | Moc wstąpiła w PLN |
Raporty codzienne |
Jak wysoko?
W nocy eurodolar dochodził do 1,1960, teraz mamy 1,1925, po drodze były jeszcze niższe poziomy. Ale uwaga – tego rodzaju korekta nie stanowi powrotu do dawnego zakresu, tj. 1,17 – 1,19. Innymi słowy, jeszcze nie wszystko, ale coraz więcej przemawia za tym, że znów przeskoczyliśmy przez opór i teraz sprawy będą rozgrywać się na nowych poziomach. W takim układzie rejon 1,1910 stanie się nowym wsparciem.
Jak wiadomo, sytuacja wynika w głównej mierze z tego, co powiedziano w Jackson Hole. Albo może z tego, czego nie powiedziano? Mario Draghi wygłosił dość mdłe przemówienie, co teoretycznie powinno być sygnałem przeciwko euro, ale nie wtedy, gdy Janet Yellen nie wyeksponowała żadnych szczególnie jastrzębich sygnałów. Ostrzejszy głos Loretty Mester, nawołującej do normalizacji, przebrzmiał bez echa – nie było jej w Jackson Hole, nie jest ona szefem Fed jak Yellen, a poza tym nie zaskoczyła swoją postawą.
Rynek podbił zatem wartość euro, równocześnie dając siłę niektórym walutom z tzw. emerging markets, w tym polskiemu złotemu, o czym za chwilę. Co do dzisiejszego kalendarium, to nie ma tu prawie nic ciekawego. W Wielkiej Brytanii sektor finansowy obchodzi święto bankowe, więc nie ma pracy; w Strefie Euro podany zostanie jedynie odczyt nt. podaży pieniądza M3 (o 10:00), zaś w USA poznamy o 16:30 indeks przemysłowy oddziału Fed w Dallas.
Moc orła
To jeden z tych okresów, w których złoty zyskuje do euro mimo wzrostu eurodolara, czyli tego, że euro drożeje na głównej parze. Na fali wydarzeń w Jackson Hole notowano zejścia nawet i do 4,2470. Stąd też wielu może powiedzieć, że nasza ostrożność w przewidywaniu siły złotego była niepotrzebna. To jednak bardziej złożone. Zawsze można połączyć minima z maja i lipca, by dostać linię wzrostową, do której wciąż zostało sporo miejsca, ok. 2,5 grosza. Tak więc jeśli w nią wierzyć, to nawet większe wzmocnienie złotego nie musiałoby oznaczać totalnej zmiany obrazu.
Ciekawa jest sytuacja pary dolarowej, tu bowiem widać przebijanie minimów z początku sierpnia, bo mamy ok. 3,56 – 3,57. To otwiera drogę do dołków o 3-4 grosze niższych, notowanych ostatni raz w roku 2015. Z drugiej strony, taki scenariusz oznaczałby kontynuację dość intensywnego, stromego trendu spadkowego, który ciągnie się od ośmiu miesięcy. Nie, żeby to było niemożliwe, ale zasada "spadło, więc wzrośnie", czasem wyśmiewana, ostatecznie jednak się sprawdza – nawet jeśli z opóźnieniem. Owe minima z 2015 roku w przybliżeniu pokrywają się z maksimami notowanymi w początkach roku 2012 – tak więc rejon 3,53 – 3,54 jawi się jako dobry do wygenerowania odbicia. O ile gracze odpuszczą choć trochę na głównej parze i dadzą nieco pary dolarowi. Jest to możliwe, choć prawdopodobnie będzie mieć charakter czysto techniczny, biorąc pod uwagę obecną opieszałość FOMC.