Puls rynku
2014-12-02 15:10 | Moc wstąpiła w PLN, ale... |
Raporty codzienne |
Tutaj w dół
Dzisiejsza sesja, niemal pozbawiona odczytów makroekonomicznych czy innych znaczących punktów, była czasem obniżania kursu eurodolara. Nad ranem notowano poziomy rzędu 1,2470, tymczasem kwadrans po 15:00 mamy 1,2420, co pokazuje po raz kolejny siłę dolara i potwierdza ogólny trend spadkowy (choć pozostało jeszcze sporo miejsca do wsparć, które lokować wypada przy 1,2360-70).
Wystąpienie Janet Yellen, jak się właśnie okazuje, pozbawione było jakichś szczególnych komentarzy na temat obecnej sytuacji ekonomicznej czy przyszłej polityki monetarnej. Było to zresztą przemówienie skierowane do studentów, nie mającego "decyzyjnego" charakteru. W każdym razie na EUR/USD nie ma jakiegoś wielkiego poruszenia, choć wydaje się, że po całodziennym schodzeniu na południe i ustawianiu się na niskich poziomach naturalne byłoby lekkie odreagowanie.
Były świetne okazje
Tytuł całego naszego raportu popołudniowego nieprzypadkowo kończy się wymownym "ale" i trzema kropkami. Oto bowiem jest faktem, że można było dziś tanio nabywać euro i dolary za złotówki, ale z drugiej strony, po południu widać już lekki powrót na północ.
Na USD/PLN sytuacja była dość złożona, bowiem rano zdarzały się wyjścia ponad 3,3550, następnie doszło do wędrówki w kierunku południowym, ku 3,3430 (po godzinie 12:00), ale finalnie wykres znajduje się przy wartościach porannych (3,3520-30). Na EUR/PLN można było z kolei uchwycić naprawdę dobre poziomy, chwilami nawet nieco niższe niż 4,16 (tak mocny złoty nie był w zasadzie od przełomu lipca i sierpnia), niemniej także i tu wstępnie widać wyhamowanie i ruchy w kierunku 4,1630-45.
Faktem jest jednak, że na EUR/PLN złamano dziś długoterminowe wsparcie, a to może oznaczać, że nawet jeśli nie będziemy na razie szli dalej na południe, to jednak utrzymane zostaną w kolejnych dniach poziomy rzędu 4,16 – 4,1730 (najwyżej 4,1840). Także i zejścia niżej nie można całkiem wykluczyć, do tego jednak potrzebny byłby właściwy układ czynników fundamentalnych (np. mocny spadek wartości euro do dolara jutro, po przemówieniu Mario Draghiego, który mógłby poskutkować przynajmniej chwilowym nabraniem siły przez PLN). Swoją drogą, taki spadek przyniósłby równocześnie wzrost na USD/PLN.
Jutro raczej nie zostaną obniżone stopy procentowe w Polsce, być może RPP w ogóle nie sięgnie już po taki środek, albowiem ostatnie dane makro z Polski są dość przyzwoite (PKB, PMI, sprzedaż detaliczna, bezrobocie etc.).