FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

22 grudzień 2024

Puls rynku

2018-05-08 22:49

Naftowe przesunięcia na serio

Raporty codzienne

Neokonserwatyzm w pełnej krasie?
Niewątpliwie Donald Trump zaczyna się... błąd, dawno już zaczął się wpisywać w tradycję polityki neokonserwatywnej, a więc nastawionej na konfrontację USA z państwami uważanymi za niedemokratyczne, groźne z powodu broni jądrowej czy wrogie Izraelowi. Trudno powiedzieć, co na to ci wyborcy Trumpa, którzy spodziewali się po nim podejścia izolacjonistycznego - ale faktem jest to, że prezydent USA ogłosił, iż wycofa swój kraj z porozumienia nuklearnego zawartego z Iranem.

Porozumienie podpisano w roku 2015 i w skrócie wygląda ono tak: po jednej stronie jest Iran, po drugiej USA, Chiny, Rosja, Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Iran zobowiązuje się do ograniczenia programu nuklearnego w zamian za zdjęcie wielu sankcji, którymi był obciążony.

Władze USA uważają, a przynajmniej taką podają oficjalną przyczynę, że Iran nie wywiązuje się z układu i potajemnie rozwija broń atomową. W dużej mierze chodzi oczywiście o inne kwestie, w tym m.in. o podejmowane przez Iran działania mające na celu porzucenia petrodolara. Oraz, ogólnie rzecz biorąc, o siłę i pozycję Iranu. Nie jest przypadkiem, iż działania Trumpa spotkały się z aprobatą Izraela i sunnickiej Arabii Saudyjskiej (Iran jest krajem szyickim, pomijając oczywiście marginalną już grupę zaratusztrian).

Trump ma jednak pewien problem. Jego posunięcie nie jest wcale przychylnie postrzegane przez pozostałe kraje porozumienia, w tym przez kraje UE, które mają zamiar dyskutować jeszcze na ten temat. Widać tu geopolityczny rozdźwięk: kraje europejskie może i są częścią szeroko pojętego bloku zachodniego, ale nie widzą już swojego interesu w ucinaniu różnych biznesów prowadzonych w Iranie np. przez firmy niemieckie. A tymczasem ambasador USA w Niemczech żąda, by niemieckie przedsiębiorstwa zaniechały aktywności w Persji. USA z kolei w ciągu 90 dni wycofają licencje na eksport niektórych dóbr i usług przemysłowych, a po 180 dniach sankcje zaczną dotyczyć także handlu ropą.

Ropa zatem pozostaje droga, WTI jest przy 70,15 USD za baryłkę, a nie jest to bynajmniej dzienne maksimum. Zarazem wzmocnił się dolar, EUR/USD ruszył na południe, do 1,1865 (teraz) i nawet niżej. Potwierdza to naszą generalną hipotezę o kontynuacji 10-letniej tendencji spadkowej.

Wspólnej walucie nie pomogło nawet to, że odczyty niemieckiej produkcji przemysłowej za marzec okazały się nieco lepsze od założeń. Zresztą, obniżono w ramach rewizji wyniki lutowe, tak więc "wyrównało się".


Ciężki los złotego
Cóż, zakładaliśmy, iż w głębi roku złoty zacznie tracić - i faktycznie, tak się dzieje. Prawdopodobnie działoby się tak nawet i bez niektórych czynników, jak właśnie tematy ropy, ale fakt, iż eurodolar zszedł poniżej 1,19, napędza temat. Na EUR/PLN startowaliśmy dziś z okolic 4,2540 - 4,26. Teraz widzimy prawie 4,29. Owszem, w obecnej fazie osłabienia PLN notowano już takie poziomy, ale to nie jest wielkie pocieszenie dla tych, którzy chcieliby tanio kupować euro.

Na USD/PLN stan rzeczy jest nawet bardziej wymowny, bo przebito 3,60. Byliśmy prawie przy 3,62 i to już jest charakterystyczne wydarzenie. Sądzimy, że co do zasady ten kierunek zostanie utrzymany, pomijając oczywiście korekty.

Tomasz Witczak
Kierunek pro-dolarowy -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice