Puls rynku
2015-09-18 05:27 | Nowy dzień, nowa sytuacja |
Raporty codzienne |
Gdzie się budzimy?
Dzień jest nowy, sytuacja poniekąd też – ale ani jedno, ani drugie nie jest zaskoczeniem (no cóż, to pierwsze z całą pewnością jest czymś, czego mogliśmy się spodziewać, w końcu 'jutro nie umiera nigdy', jak wiemy z filmu z Jamesem Bondem). Nowa sytuacja – czyli EUR/USD w okolicach 1,14 – nie jest niespodzianką, ponieważ zakładaliśmy, że Fed nie zdecyduje się jeszcze na podwyżkę stóp. Rezerwa Federalna, podobnie jak wiele innych banków centralnych, ma upodobanie w luźnej polityce, która pozwala pompować pieniądze w gospodarkę, a zwłaszcza w rynki finansowe (giełdy). Amerykańscy luminarze polityki monetarnej niemal jednogłośnie (poza jedną osobą) uznali, że trzeba jeszcze zostawić przedział wahań stopy funduszy federalnych w zakresie 0,0 – 0,25 proc. Zmniejszono też odrobinę oczekiwania co do PKB i inflacji na dwa najbliższe lata. Możemy więc zakładać, że podwyżka stóp nastąpi albo w grudniu, albo w ogóle gdzieś w roku 2016.
Ogólny trend na wykresie EUR/USD jest od połowy kwietnia wzrostowy (dołki z 13 kwietnia, 20 lipca, 5 – 7 sierpnia), zaś przedwczorajsze minimum (niewiele ponad 1,12) potwierdziło zaostrzoną linię, biegnącą właśnie od 7 sierpnia. Z kolei wczorajsze notowania wpisały się w to jeszcze bardziej, nawet jeśli dziś miałaby nas czekać korekta techniczna do 1,1330-40.
Samo kalendarium makroekonomiczne zawiera niewiele: o 10:00 poznamy bilans płatniczy Eurolandu, o 14:30 dane z Kanady o inflacji CPI (ale to nie będzie bezpośrednio istotne dla EUR/USD), zaś o 16:00 indeks Conference Board wskaźników wyprzedzających.
Na złotym
EUR/PLN jest trochę rozdarty. Z jednej strony, brak podwyżki stóp dolarowych uzasadnia to, by jeszcze inwestować w złotówkę, czyli w jedno z aktywów rynków wschodzących. Z drugiej strony, ten sam brak podwyżki to jednak wzrost eurodolara, czyli wzrost wartości euro, jakby nie patrzeć. Nawiasem mówiąc, gdyby stopy jednak podwyższono, to mogłoby to napędzać carry trade („pożyczajmy tanio euro, by kupować różne dziwne i ciekawe rzeczy na ryzykowniejszych rynkach”), co może też pomogłoby PLN.
Stworzył się więc swego rodzaju klincz – i notowania zawęziły się przy 4,20. Kto wygra? Technicznie rzecz biorąc, od 21 kwietnia mamy trend wzrostowy i minima ostatnich dni to ocieranie się o jego granicę. Nie wykluczamy zatem, że teraz, przy braku odczytów i impulsów piątkowych, wygra właśnie technika, czyli trend się potwierdzi, tj. złoty osłabi – choć nie spodziewamy się silnych ruchów ani w jedną, ani w drugą stronę. U góry oporem może być okolica 4,2130-40.
I wreszcie USD/PLN – tu oczywiście złoty zyskał na wartości, to dość proste odbicie ruchów EUR/USD. Mamy 3,6850-70. Teoretycznie można liczyć nawet na kursy o ponad 2 grosze niższe, ale wymagałoby to mocniejszego ruchu głównej pary ponad 1,14. Równie dobrze może się okazać, że wsparciem pozostanie na USD/PLN po prostu wczorajsze minimum 3,6735.