Puls rynku
2013-08-12 07:32 | Oczekiwana korekta |
Raporty codzienne |
Atak się nie powiódł
Pod koniec ubiegłego tygodnia spodziewaliśmy się, że natarcie strony popytowej na poziom 1,34 na eurodolarze nie powiedzie się – i w rzeczy samej, tak właśnie się stało. Kurs osunął się jak dotąd do 1,3320 – 1,3325. Nie przekreśla to oczywiście wszystkich szans byków – bądź co bądź już od 9-10 lipca mamy systematyczny trend wzrostowy i obecna korekta go nie neguje. Jest to tym bardziej prawdziwe, że na razie ceny zatrzymały się na wsparciu. Nie jest wykluczony taki scenariusz, że wykres odbije do góry albo już teraz, albo niedługo – po ewentualnym dojściu do linii trendu (obecnie ok. 1,33 – 1,3310) – a następnie podejmie kolejny etap wędrówki na północ. Problem w tym, że gdyby wówczas doszedł do 1,3420, to byłyby to już naprawdę wysokie wierzchołki (18-19 czerwca), po których testowaniu tendencja mogłaby się odwrócić.
Zauważmy, że z jednej strony mamy ostatnio sporo informacji, które przedstawiciele krajowych i unijnych „czynników oficjalnych” prezentują nam jako „ożywienie w Europie” (czy też w Strefie Euro, albo i na całym świecie), z drugiej zaś np. „Der Spiegel” podał, że Bundesbank spodziewa się, iż Grecji trzeba będzie przyznać kolejne pieniądze dla ratowania finansów. W tejże Grecji dalej rośnie bezrobocie i nie byłoby niczym dziwnym, gdyby jej problem powrócił i był istotny jesienią tudzież zimą. Co więcej, nawet wstępne sygnały na ten temat mogłyby okresami powodować fale pesymizmu.
Dziś w kalendarium nie ma bardzo istotnych danych makro, o 14:00 pojawi się bilans płatniczy Polski, o 20:00 budżet federalny USA. Warto natomiast czuwać jutro, gdy poznamy zarówno produkcję przemysłową w Strefie Euro, jak i indeks ZEW z Niemiec oraz sprzedaż detaliczną w USA.
Wyhamowanie
W ubiegłym tygodniu mogło się chwilami zdawać, że złoty będzie się umacniał jeszcze długo – w końcu padły istotne wsparcia, a polska waluta doszła do minimów nie widzianych od końca (EUR/PLN) lub nawet pierwszego tygodnia (USD/PLN) maja. Na razie, co rzecz jasna stanowi przełożenie ruchów na eurodolarze, ta tendencja wyhamowała – bardzo możliwe, że kto kupował przy ostatnich dołkach lub nawet kupuje teraz, dobrze robi. Aktualnie na EUR/PLN mamy 4,1912, na USD/PLN 3,1465. Dodajmy, że na USD/PLN znacznie bardziej widać powrót na wyższe poziomy (jesteśmy 2 grosze powyżej minimów). Dziś można się spodziewać głównie wpływu eurodolara, przy czym kierunek stanie się jasny dopiero wtedy, gdy na głównej parze rozstrzygnie się kwestia wsparcia. Na razie nie zostało ono od dobrych kilkunastu godzin przebite, co może sugerować próbę ruchu na północ (a więc na południe na „naszych” parach). W istocie jednak nie liczylibyśmy tu na więcej niż ponowne zejście do minimów.