Puls rynku
2018-08-14 09:36 | Poranny harmonogram szczelnie wypełniony |
Raporty codzienne |
Na wykresach i w kalendarium
Za nami już poranne, lipcowe dane o gospodarce chińskiej. We wszystkich trzech kategoriach (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i inwestycje w aglomeracjach) rezultaty były trochę poniżej krążących po rynku prognoz.
O 6:30 przekonaliśmy się natomiast, że w Japonii z przemysłem było z kolei nieco lepiej niż się spodziewano, jakkolwiek czerwcowa dynamika produkcji i tak była ujemna (-1,8 proc. m/m, -0,9 proc. r/r). Za to spadło bezrobocie we Francji - z 9,2 proc. do 9,1 proc. Świetnie wypadła dynamika PKB szybko rozwijającej się Rumunii: +4,1 proc. r/r przy prognozie +3,8 proc. r/r. Niemcy w kontekście PKB trochę rozczarowały (+2,3 proc. r/r przy prognozie +2,5 proc.), a trochę nie (+0,5 proc. k/k przy założeniu +0,4 proc.). Z drugiej strony, prognozy były tu nie do końca wiarygodne, bo i tak zrewidowano dane z I kw.
Dynamika PKB Węgier przebiła założenia (miało być +4,2 proc. r/r, było +4,6 proc. r/r), w Czechach natomiast było rozczarowanie. Na co czekamy teraz? M.in. na dane z Wielkiej Brytanii o bezrobociu i wynagrodzeniach, które się pojawią o 10:30. Poznamy też dynamikę PKB Strefy Euro wraz z produkcją przemysłową tego regionu, co nastąpi o 11:00. Równocześnie mamy w harmonogramie indeks ZEW z Niemiec. Przewiduje się jego poprawę... tj. wzrost z mocno ujemnego poziomu -24,7 pkt do nieco mniej, ale też bardzo ujemnego poziomu -20,7 pkt.
Godzina 14:30 to dane z USA o imporcie i eksporcie. Tymczasem eurodolar trochę wzrósł po ostatnich perturbacjach i klaruje się przy 1,1420. Biorąc pod uwagę, że wczoraj kreślono nawet i 1,1365, to jest to pewien postęp dla euro, ale sądzimy, że czysto korekcyjny. Zdaje się wszelako, że rejon 1,1420-30 to wstępny opór, a wyższy mamy przy 1,15. Tło jest tymczasem takie jakie było: poważne niepokoje o Turcję. Prezydent Erdogan jest nadal przeciwny podwyżkom stóp. Paradoksalnie ilość liry na rynku ma się zwiększyć z powodu działań banku centralnego, ale chodzi o to, żeby zapewnić bankom komercyjnym płynność. Dużym problemem Turcji jest spore zadłużenie sektora prywatnego i osób fizycznych, często zadłużenie w dolarach. Sytuacja jest niepokojąca, a zarówno Waszyngton, jak i Ankara, nie ustępują ze swych pozycji politycznych. W co grają Stany? W zniszczenie tureckiej gospodarki? W wepchnięcie tego kraju bardziej w ramiona Rosji? To drugie nie byłoby oczywiście dobre dla Stanów - mimo swego rodzaju dealu helsińskiego o podziale wpływów - ale wcale nie jest powiedziane, że byłoby takie łatwe dla Turcji, która jednak wojskowo, politycznie i gospodarczo jest bardziej związana z Zachodem, w tym z USA. Zdaje się, że Trump wykorzystuje ów fakt i dlatego jest tak pewny siebie w swych politycznych żądaniach wypuszczenia amerykańskiego pastora. Dodajmy też, że to właśnie w "sojuszniczych" Stanach przebywa p. Gulen, główny opozycjonista turecki.
O tyle widać delikatne wyhamowanie czy korektę, że para USD/TRY, która wybiegała ponad poziom 7 pkt, zeszła na razie do 6,53. Zawsze coś, bo jaki sens ma teraz przypominanie, że rok temu była w pobliżu 3,5?
Reperkusje dla PLN?
Wczoraj para dolarowo-złotówkowa przebijała poziom 3,79, jeśli więc teraz mamy 3,7585, to jest to i tak poprawka wzmacniająca PLN. Podobnie rzecz się ma z EUR/PLN, gdzie widzimy powrót z 4,32 do 4,29.
Swoją drogą, widzimy w tym wszystkim - tj. w negatywnej reakcji PLN na kryzys turecki - przykry skutek grania koszykami. Teoretycznie kwestia Turcji nie powinna być dla nas aż tak ważna, być może powinna być daleko mniej ważna niż dla Strefy Euro, bo to jej banki kredytują intensywnie Ankarę - ale nasz orzeł trafia do tego samego koszyka, co waluty takie jak rand RPA czy meksykańskie peso... czy lira turecka. W krainie samospełniających się przepowiedni i ustawicznego gonienia króliczka tak, by go nie złapać, przekłada się to na osłabienie PLN.
A co do danych makro, to już o 10:00 poznamy dynamikę PKB naszego kraju za II kwartał 2018, jak też i najnowsze dane o inflacji CPI.