Puls rynku
2016-08-03 17:29 | Siła złotego robi wrażenie |
Raporty codzienne |
Kurs eurodolara zawrócił
Ostatnie dni przyniosły nam sporo napięcia na eurodolarze – przynajmniej z naszej perspektywy, bo przecież od paru miesięcy podkreślaliśmy, że wierzymy bardziej w dolara niż euro. Oczywiście uważaliśmy i nadal uważamy, że miało to swoje uzasadnienie, a nawet i teraz widzimy wątki, które przemawiają za podtrzymywaniem tego stanowiska. Tym niemniej silne wzrosty EUR/USD groziły koniecznością zmiany tej naszej rynkowej 'story', a to nigdy nie jest miłe.
Trzeba jednak było zdobyć się na zimną krew, zacisnąć zęby i przeczekać wybicia w rejony typu 1,1230 – bo takie wczoraj widzieliśmy. Voila, gdy piszemy te słowa, eurodolar rezyduje przy 1,1175 – a więc dolar się umocnił. Być może jednak ta okolica okaże się wsparciem, spojrzenie na wykres sugeruje taką opcję.
W każdym razie dane z USA były dziś w miarę dobre. Biorąc pod uwagę, że ostatnio atmosfera wokół gospodarki amerykańskiej (np. po piątkowym arcy-mizernym odczycie PKB) nie była specjalnie przebojowa, a i przedstawiciele Fed mówili o zagrożeniach (Dudley, Kaplan), to dzisiejsze publikację są przyzwoite. Raport ADP wykazał za lipiec 179 tys. nowych miejsc pracy przy prognozie 170 tys. Indeks PMI dla usług nie spadł do 50,9 pkt, ale pozostał przy 51,4 pkt. ISM dla tego sektora spadł co prawda z 56,6 pkt do 55,5 pkt (przewidywano 56 pkt), ale nie jest to drastyczna różnica.
Na GBP/EUR mieliśmy dziś wzrost – minima wypadły na 1,1860, maksima na 1,1935 i jesteśmy teraz bliżej maksimów. GBP/USD notował 1,3370, teraz jest przy 1,3320. W skali dziennej to akurat spadek. Odczyt PMI dla usług Wielkiej Brytanii wyniósł 47,4 pkt.
Giełda w Japonii była dziś na minusie (Nikkei 225), po tym jak rząd japoński ogłosił wczoraj pakiet stymulacyjny na 28 bln jenów, z czego jednak tylko ćwierć ma trafić na wydatki infrastrukturalne. Bank Japonii i tak prowadzi ultra-luźną politykę (co niekoniecznie prowadzi do czegoś sensownego), ale rynek chce jeszcze więcej taniego pieniądza, jak to zwykle bywa.
Co w Polsce?
Złoty jest mocny. Adam Glapiński z RPP powiedział wczoraj, że rzeczą oczywistą wydaje się stabilność stóp procentowych w najbliższych nie tylko miesiącach, ale i kwartałach. Do tego wczoraj atmosferę na GPW wczoraj poprawiły efekty ustawy frankowej, którą odebrano jako bardzo kompromisową wobec banków. Kredytobiorców to nie cieszy, ale graczy giełdowych – nawet bardzo. Dziś co prawda WIG, WIG20 czy mWIG40 poszły w dół, ale była to chyba korekta po wczorajszych silnych zwyżkach.
Tymczasem złoty mimo sytuacji na GPW dalej zarabiał. Oczywiście to rodzi ryzyko korekty, szczególnie jeśli pojawi się jakiś nieprzyjemny czynnik fundamentalny. Euro dziś straciło na głównej, więc na EUR/PLN mamy 4,3020 – wspólna waluta jest nader tania. Na USD/PLN widzimy 3,85 i niższe kursy (mimo obniżonego eurodolara, a więc grają tu rolę czynniki krajowe). Niektórzy mogą zresztą uznawać złotego za niedowartościowanego w relacji do innych walut tzw. rynków wschodzących, z którymi PLN jest (sensownie czy nie, to inna sprawa) łączony. Na GBP/PLN, dodajmy, mamy 5,13 – to wyżej niż wczorajsze chwilowe minima, ale i tak funt jest raczej słaby.