Puls rynku
2017-02-03 08:32 | W oczekiwaniu na wiadomą godzinę |
Raporty codzienne |
Czas payrollsów
Raport ADP, podany w środę, był optymistyczny dla amerykańskiego rynku pracy. Wykazano (za styczeń) 246 tys. nowych zatrudnień, a to przy prognozie 165 tys. Ale ADP nie zawsze wpisuje się klimatem w payrollsy, jakkolwiek czasami korelacja zachodzi.
Otóż dziś poznamy payrollsy – oficjalne, rządowe dane na temat przyrostu liczby miejsc pracy i zmian w stopie bezrobocia (a także np. w płacy godzinowej). Nastąpi to o 14:30. Wcześniej mamy kilka innych ciekawych publikacji – choć nie wszystkie wpłyną na eurodolara, w szczególności bezpośrednio.
Tak np. o 9:15 poznamy PMI dla usług Hiszpanii, zaś o 9:50 dla Francji. O 9:55 mamy Niemcy, pięć minut później Strefę Euro. Tam zakłada się lekki spadek z 53,7 pkt do 53,6 pkt. O 10:30 poznamy PMI dla usług Wielkiej Brytanii. W każdym z opisywanych przypadków będą to dane finalne, po uprzednich wstępnych sprzed paru dni.
Godzina 11:00 to grudniowa sprzedaż detaliczna w Strefie Euro. Potem (o 14:30) mamy dane z rynku pracy USA, jak pisaliśmy wyżej, zaś o 15:45 PMI dla amerykańskich usług. Do tego o 16:00 mamy ISM dla tego samego sektora, ale równocześnie także dane o zamówieniach w trzech sektorach. Dodajmy, że o 15:15 wypowie się Charles Evans z Fed.
Gdzie jest teraz eurodolar? Na razie przy 1,0750-65. Amerykańska waluta próbuje trochę odzyskać, wykres nie dochodzi do 1,08. Być może gracze liczą na udane payrollsy. Jeśli faktycznie takie będą, to tendencja zwyżkowa, trwająca od 3 stycznia (umacniająca euro) może się zatrzymać lub nawet cofnąć.
Polski orzeł
Mamy 4,0125 na USD/PLN. A zatem złoty sporo stracił, biorąc pod uwagę, że minima wypadły wczoraj przy 3,98. Dziś sytuacja się rozstrzygnie w pewnej mierze. Pamiętajmy przy tym, że ok. 4,04 można mówić o poziomie oporu.
Na EUR/PLN jest 4,3170. Wczoraj wieczorem opisywaliśmy długoterminową linię wzrostową, łagodną, ale jednak konsekwentną, trwającą od roku 2015. Otóż niewykluczone, że ta linia znów się potwierdza, innymi słowy – że złoty straci. Wpisywałaby się w to również konieczność zwykłej korekty niedawnej aprecjacji PLN.