Puls rynku
2016-08-01 05:34 | Wiadomości z wyspy Bali i indeksy PMI |
Raporty codzienne |
Dudley przemówił
Przedzieranie się przez oficjalne komunikaty i wystąpienia członków FOMC (tj. przedstawicieli Rezerwy Federalnej) jest na ogół dość niewdzięcznym zadaniem, aczkolwiek wystąpienie Williama Dudleya na konferencji w Indonezji (na wyspie Bali) wypadło z tej perspektywy w miarę nieźle.
Oczywiście było dużo tradycyjnego 'on one hand and on the other hand', ale generalny przekaz Dudleya jest taki, że choć można zrozumieć nieufność rynków finansowych co do tego, że Fed podwyższy stopy w istotny sposób, to jednak nawet na ten rok nie należy wykluczać całkowicie wizji zacieśnienia. Rynek futures, jak podał Dudley, wycenia jedną podwyżkę o 25 pb aż do końca roku 2017 (przypomnijmy, że pierwotnie mówiono o 3, a nawet o 4 ruchach na sam rok 2016!). Dudley dość szczegółowo przeanalizował kondycję ekonomiczną USA, dochodząc do wniosku, że wbrew pozorom nie zmieniła się w ostatnim czasie w sposób znaczący, choć prognozy co do wzrostu mogą być lekko nachylone w dół. Dopuszcza jednak też i możliwość, że niektóre wskaźniki gospodarcze przekroczą oczekiwania Fed czy rynku, pozytywnie zaskakując. A więc: "it is premature to rule out further monetary tightening this year".
Był to więc głos bardzo łagodnie jastrzębi – jakaś sugestia, że nie należy całkiem porzucać wizji wyższych stóp, że wcale nie jest tak, iż Fed się z nią pożegnał. Czy rynki to kupią? Jeśli na wykresie eurodolara o interwale dziennym połączymy szczyty z 3 maja i 9 czerwca, to taka linia jest właśnie testowana, mamy ok. 1,1170. Przebito maksima z lipca. Wykres niemalże otarł się o 1,12. Faktycznie jednak jest jeszcze szansa na uratowanie tej bardzo ogólnej tendencji, dającej stopniowo coraz silniejszego dolara.
Będzie to zależeć od kilku rzeczy, np. od amerykańskich indeksów PMI i ISM dla przemysłu (poznamy je dziś odpowiednio o 15:45 i 16:00), od analogicznych odczytów dla usług (w środę), od ostatecznych pomiarów zamówień czerwcowych (czwartek) – a przede wszystkim od najnowszych danych z rynku pracy (payrollsów), które poznamy w piątek.
Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to w ogóle upływa on pod znakiem PMI. Chińska ocena rządowa tym razem wypadła gorzej od badań Markit – w przemyśle indeks 'oficjalny' spadł z 50 pkt do 49,9 pkt przy prognozie zakładającej stagnację. W ocenie Markit nastąpił ruch z 48,6 pkt do 50,6 pkt. Poznaliśmy też PMI dla przemysłu Japonii – tu nastąpił wzrost z 48,1 pkt do 49,3 pkt, nieznacznie powyżej prognozy. O 9:55 czas na Niemcy, o 10:00 na Strefę Euro, o 10:30 na Wielką Brytanię.
USD/JPY lokuje się na poziomie 102,5 (nadal nisko w porównaniu z czasem przed ogłoszeniami Banku Japonii, podanymi w nocy z czwartku na piątek). USD/GBP jest na 0,7545 – nisko, ale powyżej minimów z piątku. EUR/GBP jest na 0,8430. Indeks Shanghai Composite jest na minusie, ale Hang Seng rośnie.
Na złotym
O 9:00 poznamy dziś PMI dla przemysłu Polski za lipiec, równolegle z odczytem węgierskim. Prognoza to spadek z 51,8 pkt do 51,6 pkt. W dalszej części tygodnia raczej nie będzie zbyt wielu krajowych doniesień. A jak wyglądają kursy?
Na EUR/PLN kontynuowana jest leniwa konsolidacja, przy czym jesteśmy w dolnych jej obszarach. To znaczy kurs wynosi 4,3540, a przecież 4,35 można uznać w przybliżeniu za wsparcie. Opory to zapewne ok. 4,3680 i 4,38.
Na USD/PLN jesteśmy przy 3,90, a nawet niżej. Tu sytuacja znacząco się poprawiła po prostu dzięki przełożeniu z EUR/USD. W piątek mieliśmy ok. 3,8890, co można było odczytywać jako test wsparcia. Gdyby pękło (co wymagałoby zapewne ostatecznego pokonania trendu spadkowego na głównej parze), to moglibyśmy dość swobodnie dojść do 3,8615 czy niżej. Rzecz nie jest jednak jeszcze przesądzona, trzeba poczekać na dane polskie i zagraniczne.
Na GBP/PLN mamy 5,1660, ale w piątek testowano 5,1455-60 – czyli de facto ostro przebadano wsparcie wyznaczone w początkach lipca. Na razie się jeszcze broni, złoty nie był do funta tak mocny już od wiosny 2014.