Puls rynku
2019-01-02 20:35 | Wzmocnienie waluty amerykańskiej na początku roku |
Raporty codzienne |
Ano, w dół
Można szukać rozmaitych wyjaśnień tego, że eurodolar poszedł u progu roku w dół. Innymi słowy, że dolar się wzmocnił. Na przykład: nabrał siły po tym, jak źle powiodło się Chińczykom, którzy opublikowali mizerne odczyty PMI dla przemysłu (gorsze od prognoz tak w ujęciu rządowym, jak i w wydaniu firmy Markit).
Można też rozważać rynkowe dywagacje na temat dalszych losów zacieśniania monetarnego, ale to akurat słabo by pasowało, szczególnie że Fed ostatnio uderzył w tony umiarkowanie gołębie, a nie radykalnie jastrzębie. Złe wrażenie zrobiły też europejskie odczyty przemysłowego PMI - ale czy aż tak bardzo złe? Jasne, w Niemczech było tylko 51,5 pkt, a we Francji 49,7 pkt - niemniej takie przecież były rynkowe prognozy. Odczyt w USA bynajmniej nie był potężny: 53,8 pkt przy założeniu 53,9 pkt.
Z technicznego punktu widzenia sytuacja nie jest aż tak zaskakująca. Przypomnijmy, że od końcówki października poruszamy się w konsolidacji, a jeśli dziś rano wykres wzbił się w rejony nieodległe od 1,15, to był to dobry moment albo do wielkiego przebicia - i zakończenia cyklu - albo do... wielkiego odbicia. Rynek wybrał to drugie, tym bardziej, że dolar od paru dni nie był mocny. Więc teraz jest i przez to mamy mniej niż 1,1330 na wykresie.
Naturalnie teraz pojawiła się okazja do wygenerowania kolejnego odbicia, tym razem powrotnego. Na razie zakładamy utrzymanie konsolidacji, nawet jeżeli w przyszłych dniach gracze rozegrają zejście do 1,1270 - 1,13, aby dobić (tymczasowo) wspólny pieniądz Eurolandu.
Zagadnienie PLN
To, że USD/PLN poszedł ostro w górę, nijak nie dziwi: tak być musiało, biorąc pod uwagę sytuację na eurodolarze. Para ta jest mocno uzależniona od głównej. Mocny dolar to mocny dolar - nie ma rady. Przeszliśmy drogę z 3,7290 do 3,7875. Nie ma nawet konieczności, by doszukiwać się tu jakichś zawirowań gospodarczych z Polski, aczkolwiek na pewno krajowy odczyt PMI dla przemysłu nie ucieszył. Ba, był mizerny. Asekuracyjnie oczekiwano 49,8 pkt, czyli przewagi pesymistów - a było 47,6 pkt. Słabo, panie i panowie, słabo...
Odbiło się to też i na euro-złotym. Rankiem zakreślono tam 4,28, a teraz mamy 4,29 - zaś po drodze notowano 4,3025. Tak więc dane makro nie pomogły, a raczej zaszkodziły.