FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

19 maj 2024

Puls rynku

2016-10-17 18:52

Złoty w gorszej formie

Raporty codzienne

Sytuacja eurodolara
Rankiem pisaliśmy o mocnym dolarze – i oczywiście taki on był, a nawet nadal taki jest. Nie da się jednak ukryć, że poniedziałek był dniem lekkiego odbicia i korekty na rzecz euro, co zresztą też sugerowaliśmy.

To odbicie było lekkie – maksima ledwie wykroczyły ponad 1,10. Teraz jesteśmy zresztą poniżej tej granicy, a przecież jako zakres korekty dopuszczaliśmy nawet 1,1050 – tzn. nawet takie poziomy, gdyby je osiągnięto, nie zachwiałyby naszym przekonaniem, że na razie mamy czas mocnego dolara.

Jakie mieliśmy dziś dane makro? O japońskich pisaliśmy rano – były nieco słabsze od prognoz, a dotyczyły produkcji przemysłowej w sierpniu. O 11:00 poznaliśmy inflację HICP w Strefie Euro – wyniki to 0,4 proc. m/m oraz 0,4 proc. r/r, zgodnie z prognozami. O 14:30 pojawił się indeks NY Empire State – z ciężkim wynikiem -6,8 pkt przy prognozie 1 pkt. Produkcja przemysłowa za wrzesień miała wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, ruszyła się w górę tylko o 0,1 proc. Do tego osłabiono lekko, w ramach rewizji, wynik sierpniowy.

Rezultaty nie były bynajmniej tragiczne, ale mogą trochę zachwiać rynkiem. Tu jednak można zauważyć pewien ciekawy paradoks – otóż wydaje się, biorąc pod uwagę znaną na forexie zasadę wczesnego wyceniania przyszłości, że właśnie gdyby wszystkie dane z USA i sygnały z Fed były klarownie pozytywne (na rzecz podwyżek stóp), to eurodolar mógłby wstrzymać proces umacniania się. Po prostu temat zostałby w pewnym momencie wyceniony, uznany za rzecz pewną – i na tablicę weszłyby inne zagadnienia. Zmienność w danych może jednak powodować większy ruch – powroty, kolejne ruchy na południe (gdy napłyną jakieś dobre odczyty), dywagacje na temat przekazu członków FOMC itd.

Co do tych ostatnich, to ciekawie wypowiedział się Eric Rosengren z Bostonu. Jego zdaniem zachodzi ryzyko, że w połowie przyszłego roku bezrobocie w USA spadnie do 4,7 proc., a inflacja osiągnie cel Fed. Dlaczego jest to "ryzyko"? Bo wtedy Fed będzie musiał szybko ruszać z podwyżkami stóp, w sposób nagły i przesadny, a jednak konieczny. Będzie w pewnym klinczu. Tymczasem wypadałoby już teraz zacieśniać (Rosengren głosował za tym we wrześniu), by zostawić sobie pewne pole manewru: "dokonać zmiany, poczekać chwilkę i zbadać efekt".

Jutro w programie mamy brytyjską inflację CPI i PPI oraz amerykański indeks rynku nieruchomości NAHB, a także inflację CPI z USA.


Kwestia PLN
Złoty jest dość słaby. Na USD/PLN mieliśmy wyjścia ponad 3,9430. Na EUR/PLN chwilami było 4,3375. Aktualnie jest 4,3215, ale to i tak dość wysoki kurs euro. Możemy jednak sobie winszować: od dawna pisaliśmy o długoterminowym trendzie wzrostowym na obu parach. Np. na EUR/PLN można połączyć minima z 22 września 2015, 1 – 4 kwietnia 2016 i sprzed tygodnia. W takim układzie ów trend coraz wyższych dołków właśnie został potwierdzony. Faktem jest jednak i to, że maksima już nie rosną – vide 21 stycznia, 27 – 28 czerwca (pomijamy chwilowy skok post-brexitowy 24 czerwca), 2 września. Są to coraz niższe wartości. Zdaje się więc, że ów "generalny trend" powoli słabnie.

Na USD/PLN podobną linię możemy wyznaczyć na kilka sposobów, ale wystarczy wciąż notowania od stycznia 2015, by dostrzec, że lokalne dołki powoli, powoli, z rozmaitymi zawirowaniami, idą w górę (np. 3 lutego i 18 czerwca 2015, 1 kwietnia i 16 sierpnia 2016). Jeśli w to wierzyć, to znów mamy potwierdzenie tej tendencji. Tymczasem jutro w programie dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu, zaś w środę – o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w naszym kraju.

Tomasz Witczak
Wtorkowe zmagania z walutami -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice