FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

23 grudzień 2024

Puls rynku

2016-04-26 17:13

Złoty wstępnie otrząsnął się z rozbicia

Raporty codzienne

Co z eurodolarem?
Kilka razy w ostatnich dniach pisaliśmy o tym, że okolice 1,1330-35 mogą pełnić na EUR/USD rolę oporu lokalnego. Istotnie, dzisiejsza zwyżka wartości euro doprowadziła wykres mniej więcej do tego rejonu, po czym nastąpiło lekkie schłodzenie sytuacji i teraz jesteśmy przy 1,1310.

Amerykańskie dane o zamówieniach zniechęciły do dolara, bo były wprost słabe. W obszarze dóbr liczonych bez środków transportu zakładano wzrost o 0,5 proc. m/m, a faktycznie zanotowano spadek o 0,2 proc. W dobrach trwałego użytku miało być +1,7 proc. m/m, było +0,8 proc. Dodatkowo obniżono wynik lutowy.

Słabo (poniżej prognoz) wypadł poza tym indeks cen domów S&P/Case-Shiller za luty – tak dla 10, jak i dla 20 metropolii. PMI dla usług przebił nieco prognozę (52,1 pkt to rzeczywisty wynik, przewidywano 51,9 pkt), podobnie indeks Fed z Richmond (miało być 11 pkt, było 14 pkt) – i w tych dwóch wynikach można do pewnego stopnia upatrywać przyczyn tego, że po południu deprecjacja dolara wyhamowała. Z drugiej strony, Conference Board zaufania konsumentów był słabszy od przewidywań.

Dość słabe dane zapewne wesprą brak zmiany stóp procentowych przez Fed w dniu jutrzejszym. Ostatecznie jednak trzeba też pamiętać, że jednak szczyty świec dziennych z 12, 21 i 26 kwietnia są coraz niżej, co pozwala wstępnie myśleć o jakimś pro-dolarowym trendzie, szczególnie że w ostatnich dniach mocno naruszono minima z 14 kwietnia, czyli 1,1235. Może być więc tak, że gołębia decyzja Fed nie wzbudzi już szczególnego osłabienia dolara, bo i tak nikt się nie spodziewa nic innego – a w kolejnych dniach dolar trochę odzyska, czy to w ramach rodzącej się wiary w trend (wiadomo, nic na forexie nie działa tak jak samospełniające się przepowiednie), czy to korekcyjnie.


Popraw(k)a na złotym
Spodziewaliśmy się korekty na złotym. Wczoraj było na nią jeszcze za wcześnie – gracze uznali, że  naszą walutę trzeba dobić, jak to często się dzieje po silnych zwyżkach. Dopiero dziś, w co wpisała się też atmosfera kontrująca dolara na głównej parze, złoty odrobił część strat.

EUR/PLN osunął się nawet do 4,3680, choć zdążył już wrócić o blisko dwa grosze na północ. Ogólnie rzecz biorąc, okolica 4,37 pełni teraz rolę wsparcia. Po drugiej stronie mamy 4,4255. Na USD/PLN zaobserwować można było dziś dołki rzędu 3,8540 – ale teraz jesteśmy w pobliżu 3,88. Taki rozwój wydarzeń potwierdza naszą hipotezę o tym, że będzie korekta, ale generalnie przeszliśmy na wyższe poziomy (co prawda ta akurat hipoteza nie jest może szczytem przenikliwości, biorąc pod uwagę podstawowe prawidłowości na rynku forex). Ciekawsze może być pytanie o to, co będzie dalej. Wstępnie zakładamy jakiś rodzaj kilkugroszowej konsolidacji na obu parach – z powolnym ciążeniem raczej ku słabszemu złotemu niż ku silniejszemu (jeśli chodzi o najbliższe 2 – 3 tygodnie).

Obraz porównywaliśmy ostatnio do sytuacji z wakacji roku 2012. Wtedy u progu czerwca EUR/PLN stał przy ok. 4,42, by w początkach sierpnia notować kursy niższe niż 4,03. To napędzanie siły złotego było mocno spekulacyjne i dość odległe od fundamentów, zwłaszcza przy ówczesnym klimacie, pełnym niepokojów o Grecję, Włochy czy Hiszpanię. A potem nastąpiło głośne "sprawdzam" i wykres podbił o ok. 20 groszy w górę w ciągu kilkunastu dni. Dalszą część roku 2012 wypełniła konsolidacja, a kolejne lato było już znowu na wysokich poziomach. Oczywiście historia nie musi się dokładnie powtarzać, ale zawsze to jakaś wskazówka. Między innymi taka, by zdawać sobie sprawę z tego, jak gwałtownym i nie do końca racjonalnym zmianom może być czasem poddawany złoty. Albo może bardzo racjonalnym – z perspektywy tych, którzy na tym zarabiają i w jakimś stopniu kreują?

Tomasz Witczak
Sytuacja na PLN powoli się uspokaja -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice