Puls rynku
2012-04-12 14:00 | Odbicie w połowie miesiąca |
Raporty miesięczne |
Słaby początek
Pierwsze dwa dni ostatniego miesiąca kwartału przebiegały pod znakiem konsytuacji spadków zapoczątkowanych w końcówce lutego. Przecena wspólnej waluty nie była spowodowana gorszymi danych makroekonomicznymi, ani działaniami ministrów finansów Strefy Euro. Główną przyczyną pogarszania się nastrojów były rosnące ceny ropy naftowej. Wysokie koszty tego surowca systematyczne podnosiły obawy o kondycję światowej gospodarki. Wyprzedaż euro kontynuowana była także na początku drugiego tygodnia. Spekulacje wokół trzeciego bailoutu oraz słabsze odczyty indeksu PMI dla Strefy Euro ciążyły notowaniom głównej pary walutowej. Dodatkowym obciążaniem stawały się także spekulacje odnośnie stopy wymiany greckich obligacji przez prywatnych wierzycieli. Niepokój zwiany z nie osiągnięciem odpowiedniego poziomu sprawiał, że awersja do ryzyka spychała notowania pary do poziomu 1,32. Uspokojenie nastrojów nastąpiło dopiero po ogłoszeniu, że wymiana będzie podlegało 77 – 79% obligacji. To dawało możliwość uruchomienia przez rząd w Atenach procedury CAC, która przymusiłaby resztę wierzycieli do wymiany posiadanych papierów. Ten czynniki od razu przełożył się na zwiększone zakupy na giełdach co pociągnęło za sobą notowania eurodolara. Kurs pary EUR/USD powrócił pod poziom 1,33. Odreagowanie wcześniejszych spadków zatrzymał się tuż pod poziomem 61,8% zniesienia Fibo. Brak dalszych impulsów do wzrostów spowodował, że części inwestorów zrealizował wypracowane zyski i kurs eurodolara znów znalazł się w okolicy wsparcia na 1,31. Do zniżek przyczyniły się także dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, które zmniejszyły prawdopodobieństwo uruchomienia trzeciego programu poluzowania ilościowego.
W oczekiwaniu na FOMC
W kolejny tydzień inwestorzy z rynku eurodolara wchodzili w nie najlepszych nastrojach. Słabsze dane z chińskiej gospodarki, gdzie zanotowano największy od ponad dekady deficyt handlowy podkopywał morale uczestników rynku. Jednak nie był to główny obiekt zainteresowania. Było nim za to posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. W miarę zbliżania się do tego wydarzenia amerykańska waluta zyskiwała na wartości. Spadły bowiem oczekiwania na uruchomienie QE3. Dodatkowo lepsze dane makro m.in. o sprzedaży detalicznej oraz drożejąca ropa nie sprzyjały temu scenariuszowi. To wszystko sprowadziło kurs pary EUR/USD do poziomu 1,3070. Wszelkie próby odbicia kończyły się niepowodzeniem. Nawet nie poruszenie przez Komitet tematu luzowania ilościowego nie przerwało aprecjacji dolara względem euro. Nastąpiło to dopiero przy poziomie 1,30. Kolejne lepsze odczyty makro z USA (NY Empire State, czy FED z Filadelfii) nie pomogły niedźwiedziej stronie rynku. Niemoc w przełamaniu bariery na 1,30 zakończyło się odbiciem w końcówce tygodnia, która pozwoliła głównej parze walutowej powrócić ponad poziom 1,3150.
FED znów w centrum uwagi
Początek trzeciego tygodnia marca przebiegał dość spokojnie na rynku eurodolara. Kurs kontynuował tendencję wzrostową zapoczątkowana jeszcze pod koniec zeszłotygodniowej sesji. W przesunięciu notowań na wyższe poziomy duży udział mieli inwestorzy zza oceanu. Gołębia wypowiedź członka FED Willama Dudley’a sprzyjał deprecjacji dolara. Jak się później okazało był to pierwszy impuls ze strony władz monetarnych, który wpłynął na zachowanie pary EUR/USD. Drugim było opublikowanie tekstu wystąpienia Bena Bernanke, w którym nie wykluczono żadnej z opcji mogącej wspomóc rozwój gospodarczy, także QE3. taka perspektywa negatywnie podziałała na wartość amerykańskiej waluty, dzięki czemu notowania EUR/USD wzrosły do poziomu 1,3280. Ten poziom nie utrzymał się jednak zbyt długo mieszane nastroje wśród inwestorów z rynku giełdowego udzielały się także innym uczestnikom handlu. Rosnące obawy o słabsze odczyty indeksu PMI z uwagi na drogą ropę osłabiały chęć do zakupów. Jak się później okazało miało to swoje uzasadnienie. Spadająca aktywność wśród menadżerów logistyki przełożyła się na kondycje eurodolara. Do łask inwestorów znów wrócił „bezpieczny” dolar. Poprzez to notowania zniżkowały do poziomu wsparcia na 1,3150. Byki nie dały jednak za wygraną i pod koniec tygodnia na wykresie znów pojawiły się wzrosty. Przekroczenie poziomu 1,32 stało się dodatkowym impulsem do wzrostów, które zatrzymane zostały dopiero przez obszar oporu na 13280 – 1,33, gdzie znajdowała się spora liczba zleceń typu „stop”. W tym miejscu w poprzednich okresach sprzedaży euro dokonywał Bank Rozrachunków Międzynarodowych.
Końcówka bez kierunku
Brak sił do skutecznego przebicia się przez poziom 1,33 dolara za euro doprowadziło do 1 centowej korekty. Cofnięcie nie trwało jednak długo. Na ponowną aprecjację euro pozwoliło wstąpienie szefa FED. Wyraził on niezadowolenie z tempa poprawy sytuacji na rynku pracy i zasugerował dalsze luzowanie polityki monetarnej. Te słowa podały na podatny grunt, gdyż już wcześniej inwestorzy spekulowali na temat uruchomienia QE3. Dzięki temu notowania pary EUR/USD podskoczyły do poziomu 1,3380, który stał się nowym lokalnym szczytem. Mimo dużych chęci nie wystarczyło to jednak na przebicie się wyżej i kurs głównej pary popadł w konsolidację, która trwała do końca miesiąca. Inwestorzy bez wielkich sukcesów poszukiwali kierunku, lecz brak impulsów w postaci danych marko skutecznie ograniczał ich decyzje. W swoich poszukiwaniach pomijali oni jednak fakt coraz wyraźniejszych kłopotów, krajów z półwyspu Iberyjskiego.
Złoty pod wpływem nastrojów zagranicznych
Drożejąca ropa, słabsze odczyty indeksów PMI, oraz utrzymująca się niepewność wokół były podstawowymi czynnikami, które podnosiły poziom awersji do ryzyka. Szkodziło to nie tylko wspólnej walucie, ale także złotemu. Rodzima waluta w pierwszych dniach marca silnie traciła na wartości. Początkowo skalę deprecjacji ograniczał dobry wynik dynamiki PKB dla polskiej gospodarki. Później jednak decydującą rolę odgrywały czynniki zewnętrzne. Poprzez to cena euro w połowie pierwszego tygodnia marca kształtowała się na poziomie 4,1980, czyli prawie 10 gr więcej niż pod koniec lutego. W tym samym czasie podobnie wyglądała sytuacja na parze USD/PLN. Amerykańska waluta podrożała z poziomu 3,05 zł do 3,19 zł. Po tak dynamicznym wzroście doszło do sporego odreagowania. Przyczyniła się do tego zmiana sytuacji na eurodolarze, który po przetestowaniu wsparcia na 1,31 powrócił w okolicę 1,33. bez znaczenia dla rodzimego pieniądza pozostała decyzja Rady Polityki Pieniężnej o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie i utrzymaniu jastrzębiego tonu. Inwestorów bardziej bowiem interesowało jak dalej będzie rozwijać się sytuacja w Grecji, czy na rynku ropy.
Słaby początek, lepszy koniec
Kolejny tydzień marca na krajowym rynku walutowym rozpoczął się od deprecjacji rodzimej waluty. Zloty tracił na nienajlepszych nastrojach panujących na światowych giełdach jak i na eurodolarze. Czynnikiem, który wpływał na ograniczenie skali osłabienia była zmniejszona aktywność uczestników rynku z uwagi na oczekiwanie na wynik posiedzenia FOMC. Nie była to jednak długotrwała tendencja i rodzima waluta mimo sprzyjających warunków zewnętrznych podlegała dalszej deprecjacji. Przyczyn osłabienia należało upatrywać w polskim rynku długu, gdzie po długotrwałym spadku rentowności papierów dłużnych doszło do realizacji zysków. Podobnie jak to miało miejsce w poprzednim tygodniu poprawa sytuacji nastąpiła w końcówce tygodnia. Wtedy to kurs pary USD/PLN kształtował się na poziomie 3,14, natomiast za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,1330 zł.
Podobny scenariusz i konsolidacja na koniec
Trzeci tydzień rozpoczął się podobnie jak dwa pierwsze od zwyżkowania notowań par złotowych. Rodzima waluta po części odreagowywała silne spadki z poprzedniego tygodnia. Spory udział w osłabieniu miały też spadki na eurodolarze. Taki klimat nie utrzymał się jednak zbyt długo i w krótkim czasie cena euro przetestowała poziom 4,10 zł, zaś dolara 3,10 zł. Sytuacja zmieniła się w końcówce. Słabsze dane z chińskiej gospodarki, spadki na eurodolarze oraz słabsze odczyty indeksu PMI dla gospodarki Strefy Euro podnosiły poziom awersji do ryzyka. Mimo tak dużej ilości negatywnych czynników złotemu udało się obronić przed większą wyprzedażą. Po tej podwyższonej zmienności ostatni tydzień na krajowym rynku walutowym przebiegał pod znakiem konsolidacji. Żadna ze stron rynkowych nie zdołał uzyskać zdecydowanej przewagi. Poprzez to kurs pary EUR/PLN oscylował pomiędzy 4,1260 – 4,17, zaś para USD/PLN przemieszczała się w obszarze 3,08 – 3,13.