FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

26 kwiecień 2024

Puls rynku

2012-02-13 14:00

Początek roku należał do euro

Raporty miesięczne

Słaby początek miesiąca

Pierwszy dzień nowego roku eurodolar rozpoczął od próby powrotu powyżej poziomu 1,30. Sprzyjały temu lepsze dane makroekonomiczne oraz ogólny pozytywny nastrój na rynkach finansowych. Dzięki temu notowania pary EUR/USD wspięły się do okolic poziomu oporu na 1,3070. Niestety dobry klimat inwestycyjny nie utrzymał sie jednak zbyt długo. Pojawiające się plotki o możliwości zwrócenia się przez Hiszpanie o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego ponownie podniosły obawy o przyszłość Strefy Euro. Poprzez to euro straciło na wartości wobec dolara. Nerwowość wzrosła również na rynku długu. Rosnące rentowności obligacji mocno ciążyły mniej pewnym aktywom. Na zahamowanie spadków nie były w stanie wpłynąć dobre dane z USA. Rekordowy odczyt raportu firmy ADP, czy lepsze od prognoz oficjalne dane z Departamentu Pracy nie ograniczyły pesymizmu i na koniec pierwszego tygodnia cena euro ukształtował się na poziomie 1,2720. Kolejne dni też stały pod znakiem osłabienia wspólnej walut, choć już nie tak intensywnym jak w na początku roku. Negatywne emocje związane z kryzysem zadłużenia nie pozwalały bykom na mocniejsze ruchy do góry. Skutecznie ograniczał ich w tym także poziom 1,28, który funkcjonował jak istotny opór. Na śmielsze próby wzrostów pozwoliły eurodolarowi dopiero rosnące oczekiwania co do wyniku spotkania kanclerz Niemiec z prezydentem Francji. Mimo wcześniejszych kiepskich doświadczeń związanych z tego typu wydarzeniami tym razem inwestorzy również postanowili zagrać pod pozytywne działania. I ponownie ich oczekiwania przerosły możliwości sprawcze oficjeli. Bardziej w poprawie nastrojów sprawdziło się za to wystąpienie szefa Europejskiego Banku Centralnego. Mario Draghi pochwalił skuteczność przeprowadzonej w grudniu operacji LTRO. Zaznaczył on, że środki z tej właśnie pożyczki w dużym stopniu popłynęły na zakup papierów dłużnych, co przyczyniło się do spadku rentowności i poprawy sytuacji na rynku długu. Takie stanowisko przełożyło się na umocnienie euro względem dolara i Kuras pary EUR/USD przeskoczył poziom 1,28. Radości inwestorów nie trwała jednak długo, gdyż pod koniec drugiego tygodnia nastroje skutecznie popsuły plotki o możliwości obniżenia ratingu Francji przez agencję S&P i to nawet o dwa stopnie. To znów wprowadziło dużo nerwowości i eurodolar zanotował spadek do poziomu 1,2623, najniższego od sierpnia 2010 roku.

Odrabianie strat

Druga połowa stycznia prezentowała się zupełnie inaczej niż pierwsze dwa tygodnia. Po decyzji S&P o obniżeniu ratingów kilku krajom ze Strefy Euro kurs eurodolara niespodziewanie ruszył do góry. Inwestorzy niezbyt przejęli się posunięciem agencji zwłaszcza, że było ono zapowiadane już od grudnia zeszłego roku. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że dzięki ogłoszeniu decyzji byki w końcu zostały uwodnione od jej ciężaru i mogły przejść do ataku. Na rynku pojawiła się także opinia, że obecnie nic gorszego nie może się przydarzyć i po długim okresie spadków nastał czas wzrostów. To przeświadczenie szybko rozprzestrzeniło się po wszystkich rynkach finansowych. Na wartości zaczęły zyskiwać akcje, rentowności papierów dłużnych spadły i w krąg zainteresowań inwestorów powróciły mniej pewne waluty. Poprzez to kurs eurodolara szybko wspinał się na  wyższe poziomy, a pokonywanie kolejnych oporów było dodatkową motywacją dla strony popytowej. W rozbudowywaniu wzrostów stronie popytowej zbytnio nie przeszkadzały problemy Grecji związane z negocjacjami z prywatnymi wierzycielami ws. stopy redukcji zadłużenia. Dzięki temu kurs w dość krótkim czasie dotarł do poziomu 1,3030, który zatrzymał go na dłuższą chwilę. Jednak decyzja FOMC o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie w połączeniu z perspektywą utrzymania tego stanu do końca 2014 roku sprawiły, że notowania wspięły się powyżej poziomu 1,32. Swój udział w osłabieniu dolara i tym samym wzrostach pary EUR/USD miał też szef FED Ben Bernanke, który stwierdził, że QE3 nadal jest opcją, która może być wykorzystana w dalszy stymulowaniu gospodarki. Pod koniec miesiąca notowania eurodolara popadały w konsolidację. Dalsze wzrosty ograniczało silne wsparcie na 1,3220 oraz rosnące obawy o Portugalię.

Niezbyt udany początek

Początek pierwszego tygodnia stycznia na parach złotowych należał głównie do byków, dopiero potem złoty rozpoczął rajd systematycznego i ciągłego umacniania się w stosunku do głównych walut. Na pierwszych sesjach nowego roku brakowało przede wszystkim inwestorów z USA i Wielkiej Brytanii co przekładało się na ograniczoną zmienność. Dopiero po powrocie inwestorów notowania na parach złotowych wykazywały się większą aktywnością. Wysokie rentowności włoskiego długu i dalsze obawy o kwestię wypłaty kolejnej transzy pomocowej dla Grecji nadal psuły nastroje na rynkach walutowych, na czym cierpiała rodzima waluta. Potem złotemu zaszkodziły również spekulacje odnośnie faktu, iż Hiszpania może być kolejną gospodarką, która będzie wymagać pomocy finansowej. Niestety złotemu szkodziło również to, co miało miejsce na Węgrzech i co działo się z walutą tego kraju forintem. Zamieszanie wokół węgierskiej sytuacji powodowało, że rykoszetem obrywał również złoty i osłabiał się do głównych walut.

Pierwsze oznaki umocnienia

Zwrot sytuacji nastąpił jednak pod koniec pierwszego tygodnia. Dzięki dobrym danym z amerykańskiej gospodarki, gdzie odnotowano najniższe od 3 lat bezrobocie i duży wzrost zatrudnienia złoty zaczął przede wszystkim odrabiać straty do osłabiającej się wspólnej waluty. Do umacniającego się dolara złoty był nieco słabszy, ale mimo to następny tydzień był początkiem solidnego marszu par złotowych w kierunki południowym i odrobienia dużej części zeszłorocznej przeceny polskiej waluty.

Spadki coraz mocniejsze

W kolejnych dniach złoty na fali poprawiających się globalnych nastrojów zyskiwał na sile. Pomogło mu zapewnienie agencji Fitch o tym, że obniżka ratingu Francji nie będzie miała miejsca oraz solidne wzrosty na Wall Street. Dalszy postęp w umocnieniu złotego nastąpił po tym, jak Marek Belka nieco ostudził nastroje związane z perspektywą możliwości obniżki stóp procentowych twierdząc, że prawdopodobieństwo tego maleje, a sama Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła je na dotychczasowym poziomie. Z bardzo silnym impulsem umacniającym złotego mieliśmy do czynienia pod koniec drugiego tygodnia. Za sprawą dobrej aukcji hiszpańskich obligacji i włoskich bonów, a także znacznemu spadkowi rentowności włoskiego długu na rynku wtórnym, złoty umocnił się do USD/PLN do poziomu 3,4250 a do EUR/PLN poniżej 4,40.

Chwilowy przystanek

Kolejny tydzień złoty rozpoczął od sporej korekty na USD/PLN. Cięcia ratingów krajów Strefy Euro przez agencję S&P, w tym obniżka oceny Francji spowodowały znacznie umocnienie dolara, dzięki czemu kurs USD/PLN powrócił w okolice 3,4850. Warto jednak zwrócić uwagę, iż w stosunku do euro złoty pozostał relatywnie stabilny i stracił nieznacznie. Kolejne dni to powrót do silnego umacniania, któremu pomagały dobre rynkowe nastroje, a nie szkodziły nawet takie informacje jak obniżka ratingu EFSF czy groźba agencji Fitch o rychłej niewypłacalności Grecji. Do końca tygodnia polska waluta silnie zyskiwała, dzięki powrotowi do negocjacji ws. redukcji długu przez Grecję oraz informacji od ECB iż rozważa on kolejne alternatywne programy wsparcia. Na aprecjację złotego pozwalały również bieżące wypowiedzi polskich oficjeli, którzy zgodnie twierdzili, iż jest on niedowartościowany oraz spadające rentowności na wtórnym rynku długu. Efektem tego wszystkiego były poziomy 3,3155 na USD/PLN i 4,30 na EUR/PLN.

Kontynuacja umocnienia

Trend spadkowy na parach złotowych nie zakończył się również w kolejnym tygodniu. Motorem napędowym rodzimej waluty była perspektywa coraz bliższego porozumienia Grecji z prywatnymi wierzycielami, która przez wiele dni była „kwestią godzin” i dobre dane makro. Złoty sporo zyskał do dolara po konferencji Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, który zapowiedział utrzymanie niskich stóp procentowych co najmniej do końca 2014r. Następnie nastroje nieco psuła po raz kolejny Grecja, gdzie nadal nie udawało się osiągnąć porozumienia, co było bardzo istotne w kwestii wypłaty kolejnego pakietu pomocowego. Przypomniała o sobie również Portugalia, która mogła potrzebować kolejnej pomocy finansowej. Dzięki temu złoty nieznacznie stracił, ale w kształcie notowań widać było, że złoty jest coraz bardziej przez rynki doceniany. Fenomenem pozostawało nadal tempo w jakim polska waluta odrabiała straty niemal bez żadnej większej korekty. Na nią doczekaliśmy się dopiero w ostatnich dniach stycznia, a jej skala i tak nie okazała się znaczna. W związku z obawami o sytuację w Hiszpanii, która odnotowała najgorszy kwartał od 2 lat, wzrastającymi rentownościami portugalskich obligacji i dalszym impasem w kwestii negocjacji o umorzeniu greckiego długu inwestorzy zaczęli wyprzedawać złotego. Ale tutaj pojawił się BGK, który na rynku sprzedawał euro i koniec stycznia na złotym należał do obozu niedźwiedzi. Efektem tych wydarzeń było znaczne umocnienie polskiej waluty w styczniu. W stosunku do euro złoty umocnił się z poziomu 4,45 do 4,21, a do dolara z 3,4380 do okolic 3,2110. 

 

Michał Mąkosa, Jacek Jarosz
Niepewność wciąż targa rynkiem -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice