FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

23 kwiecień 2024

Puls rynku

2012-01-22 14:32

Raport roczny

Raporty miesięczne

SYTUACJA NA RYNKU WALUTOWY W 2011 ROKU

1. EURDOLAR

Wiosna ludów w Afryce, Japonia i FED


Na początku roku rynki finansowe znajdowały się pod silnym wpływem wydarzeń z północnej Afryki. Wiosna ludów, która ogarnęła m.in. Tunezję i Egipt mocno podnosiła obawy inwestorów. Jednak głównym czynnikiem, który decydował o zachowaniu się notowań eurodolara miał charakter fundamentalny. Dane makroekonomiczne napływające zza oceanu nie napawały uczestników rynku optymizmem. Mocno hamujący wzrost PKB największej gospodarki świata sprawił, że amerykańska waluta traciła na wartości. Dodatkowo pogorszyły się odczyt z rynku pracy. Wzrosła stopa bezrobocia, a odczyt dotyczące zatrudnienia w sektorze pozarolniczym okazywały się gorsze od szacunków analityków. Ta sytuacja stała się dla obserwatorów wyraźnym sygnałem, że światowa gospodarka zmierza w kierunku drugiego dna kryzysu z 2008 roku. Na fali narastającego optymizmu coraz wyżej pięły się notowania pary EUR/USD. Z okolic wartości 1,28 kurs szybko wspiął się i pod koniec kwietnia i oscylował wokół poziomu 1,48. Bykom we wzrostach pomagał sytuacja techniczna na wykresie. Wykształcenie się trendu wzrostowego sprzyjało wzrostom eurodolara. Drugim czynnikiem, który pod koniec pierwszego kwartału mocno oddziaływał na decyzje inwestorów była sytuacja w Japonii. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło kraj Kwitnącej Wiśni wywołał sporo paniki. Obawy o kłopoty gospodarcze będące następstwem niszczycielskiej siły przyrody oraz obawy o skażenie radioaktywne mocno podnosiły awersje do ryzyka co skłaniało sporą część inwestorów do zmiany alokacji własnych środków na bardziej bezpieczne. Do łask wróciła amerykańska waluta, którą znów zaczęto traktować jako „save heaven”. Było to zatem bardzo istotnym moment dla głównej pary walutowej. Po ustanowieniu tegorocznego szczytu na 1,4939, do  którego przyczyniła się decyzja Rezerwy Federalnej o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie oraz skupie aktywów do czerwca 2011 roku kurs zaczął dość dynamicznie się osuwać.


Grecja trzęsie Strefą Euro


Tempo wzrostu obaw iw estrów o przyszłość światowej gospodarki przybrało zdecydowanie na dynamice, gdy światło dzienne ujrzał problem zadłużenia Grecji. Widmo bankructwa tego kraju szybko ogarnęło inwestorów. Problem nadmiernego deficytu wymknął się władzom w Atenach spod kontroli, siejąc spustoszenie na rynkach finansowych. Coraz to nowe doniesienia o sztuczkach księgowych, odkładaniu zadłużenia w przyszłość przy użyciu swapów walutowych sprawiało, że poziom awersji do ryzyka drastycznie rósł, ciągnąc jednocześnie notowania pary EUR/USD w dół. Na uspokojenie sytuacji długo nie pomogły zapowiedzi przeprowadzenia drastycznych reform obejmujących prywatyzację, podwyższenie wieku emerytalnego, czy usprawnienie poboru podatków. To bowiem spotkało się z ostrym sprzeciwem społeczeństwa. Zamieszki pod parlamentem skutecznie odstraszały turystów, a w szerszej skali inwestorów od mniej pewnych aktywów. Niebezpieczna sytuacja wytworzyła się również na rynku długu. Rosnące rentowności obligacji nie tylko greckich, ale i włoskich, hiszpańskich, a nawet francuskich sprawiły, że kryzys coraz mocniej zaczął się rozlewać po Starym Kontynencie. Inwestorzy obawiali się, że przy współczesnym stopniu globalizacji i powiązań bankructwo Grecji pociągnie na dno nie tylko instytucje finansowe, czy banki, lecz nawet państwa posiadające duże ilości papierów wartościowych wyemitowanych przez Ateny. Na tym wszystkim mocno zyskiwał amerykański dolar. Bowiem uczestnicy rynku większość swoich środków ulokowali w tej właśnie walucie oraz franku szwajcarskim. W owym czasie aprecjacja dolara postępował w szybkim czasie i nie było w stanie tego powstrzymać nawet obniżenie ratignu USA przez agencję S&P.


Dużo szczytów, mało efektów


Ostatnie miesiące roku 2011 roku przebiegało pod znakiem walki z kryzysem w Strefie Euro. Kolejne szczyty przywódców państw Unii Europejskiej rozpoczynały się w atmosferze oczekiwań na konkretne działania, kończyły się zaś sporą dawką rozczarowania. Sprawiało to, że notowania eurodolara były dość mocno rozchwiane, z przewaga dla strony podażowej. Uchwalenie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, utworzenie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej oraz zapowiedź stałego mechanizmu antykryzysowego czasowo uspokoiły sytuacje. Jednak dane makroekonomiczne nie napawały optymizmem, co powodowało, że coraz częściej na rynkach finansowych pojawiało się słowo recesja. Analizy przygotowywane przez MFW, czy Bank Światowy sugerowały zbliżającą się zapaść gospodarczą. To negatywnie rzutowało na wartość wspólnej waluty, która systematycznie traciła na wartości i pod koniec 2011 roku znalazł się w okolicy poziomu 1,29, czy blisko tego na którym rozpoczynała rok.

Wykres EUR/USD


2. POLSKI ZŁOTY

 

Cały rok 2011 dla polskiej waluty można traktować jako okres, w którym złoty osłabiał się do głównych walut. Głównym powodem zwiększającej się rynkowej awersji do ryzyka była przede wszystkim sytuacja w Eurolandzie. Problemy z Grecją, a następnie z kolejnymi krajami skutecznie popsuła nastroje rynkowe, na czym polski rynek walutowy, traktowany jako relatywnie ryzykowny, sporo stracił. Pierwsza połowa 2011 roku była zdecydowanie lepsza dla złotego. W drugiej na wykresach par złotowych przewaga była zdecydowanie po stronie popytu, a złoty kontynuował osłabienie w stosunku do głównych walut do najwyższych poziomów od ponad roku i był w głównej mierze uzależniony od czynników zewnętrznych. Powodem osłabienia był przede wszystkim rozprzestrzeniający się kryzys zadłużenia w Strefie Euro i obawy o stan Amerykańskiej gospodarki po cięciu jej ratingu przez agencję Standard&Poor’s.

Początek roku dla złotego okazał się relatywnie stabilny. Polskiej walucie pomogła przede wszystkim podwyżka stóp procentowych o 25pkt bazowych. Tym, co polskim inwestorom głównie ciążyło były zalążki problemów państw Strefy Euro z zadłużeniem. Mimo to, złoty wsparty dobrymi danymi w styczniu oraz wzrostami na głównej parze walutowej umacniał się i pod koniec stycznia testował poziom 3,95 na EUR/PLN i 2,85 na USD/PLN. Wraz z umacnianiem się złotego apetyty inwestorów w postaci zwiększenia stóp procentowych zaczęły rosnąć. Z biegiem czasu głównym powodem do oczekiwań na ich podwyżkę stawała się również wysoka inflacja, która w drugim kwartale osiągnęła poziom 4,5%, a spadać zaczęła dopiero w drugiej połowie roku. Dzięki temu, początek roku dla złotego był dobrym okresem. W pierwszej połowie marca rodzimej walucie nieznacznie zaszkodziła sytuacja w Japonii (trzęsienie ziemi), ale na koniec złoty odrobił straty i kolejny miesiąc z rzędu umacniał się do głównych walut.

Wysoka jak na Unię Europejską dynamika PKB mocno wspierała złotego na rynku walutowym. Ciągły wzrost o ponad 4% (chociaż dynamika wzrostu była malejąca) był dla inwestorów sygnałem, że Polska gospodarka jest w dobrej kondycji, w czasach kiedy inne gospodarki notowały znaczny spadek dynamiki wzrostu. Pomagała również malejąca stopa bezrobocia. W kwietniu agencja S&P zdecydowała się na zmianę perspektywy ratingu Stanów Zjednoczonych ze stabilnej na negatywną, co dla rynków było sporą, negatywną niespodzianka. Dodatkowo na rynku pojawiły się plotki, iż Grecja ma o wiele większy niż oficjalnie wiadomo deficyt publiczny i może zwrócić się do MFW z prośbą o pomoc. Mimo to, pod koniec miesiąca, głównie dzięki osłabieniu dolara ze względu na zapowiedź FEDu o utrzymaniu stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie, złoty mógł zaliczyć połowę roku pod względem umocnienia. W maju złotemu pomogła głównie kolejna podwyżka stóp procentowych przez RPP oraz interwencja BGK na rynku euro.

W drugiej połowie roku temat zadłużenia w Europie, a szczególnie w sercu Strefy Euro zdecydowanie przybrał na znaczeniu, a pary USD/PLN i EUR/PLN wzrosły odpowiednio ponad barierę 3 i 4 zł. Ukazanie prawdziwej skali zadłużenia kraju Hellady i w konsekwencji mocne obniżki ratingu Grecji przez największe agencje oraz seria słabszych danych makro powodowały osłabienie złotego i spadki na głównej parze walutowej. Obawy o ratingi pozostałych krajów Strefy Euro po lipcowym cięciu ratingu Portugalii przez agencję Moody’s o 4 stopnie nadal nie pomagały nastrojom. Na początku jednak złotego wsparła informacja o porozumieniu w kwestii wypłaty Grecji kolejnej transzy pomocy. Podobnie złoty zakończył również notowania w lipcu, ponieważ na kolejnym szczycie ustalono wypłacenie Grecji kolejnej transzy pomocy o wartości 109 mld euro oraz zwiększenie kompetencji EFSF. Dodatkowo uzgodniono dobrowolny udział sektora prywatnego w pakiecie pomocowym. Notowaniom ciążyła jednak napięta sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie Demokraci i Republikanie nie potrafili porozumieć się w kwestii podwyższenia limitu zadłużenia. W efekcie, pomimo umocnienia złotego pod koniec lipca złoty nadal pozostawał w trendzie wzrostowym i kontynuował średnioterminowe osłabienie.

Początek sierpnia przyniósł nieco ulgi na polskim rynku walutowym. Powodem było przede wszystkim  uzgodnienie przez USA porozumienia w kwestii podniesienia poziomu limitu zadłużenia. Radość nie trwała jednak długo bo kilka dni później agencja S&P zdecydowała się na obniżenie ratingu Stanów Zjednoczonych co było z pewnością bezprecedensowym wydarzeniem i w efekcie złoty, jako relatywnie ryzykowne aktywo kontynuował osłabienie.  Notowaniom par złotowych nie pomógł także brak decyzji w Jackson Hole w kwestii poluzowania polityki pieniężnej w USA i pogłoski o możliwym upadku jednego z największych francuskich banków. Spadająca inflacja w III kwartale obniżyła zdecydowanie presję na obniżenie stóp procentowych, toteż złotemu nieco brakowało impulsów do umocnienia. Trzeba też powiedzieć, że druga część roku charakteryzowała się wieloma pochopnymi i nie do końca przemyślanymi decyzjami na rynku walutowym.

W końcówce sierpnia inwestorzy oczekiwali na zapowiadany plan Barracka Obamy. Okazał się on jednak niezadowalający i złoty kontynuował osłabienie. Na początku września miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Szwajcarski Bank Centralny postanowił usztywnić kurs franka z euro na poziomie 1,20. Inwestorzy zdali sobie sprawę, iż jedna z bezpiecznych przystani właśnie się zamknęła i zwrócili uwagę w kierunku dolara, który gwałtownie się umocnił. W trzecim kwartale obniżyło się także tempo wzrostu polskiego PKB, co wpisało się w spadkowy trend obserwowany w poprzednich kwartałach, ale złoty nadal na tle innych państw wykazywał się sporym wzrostem. Na rynku jednak rządziły obawy o Strefę Euro i złoty ulegał stopniowej przecenie. W drugiej połowie września największe banki centralne zdecydowały się na wspólną interwencję. Rynek zasilono w dolary, co mocno osłabiło amerykańską walutę i pozwoliło złotemu nieco odrobić straty, lecz poprawa sytuacji na polskim rynku walutowym nie trwała długo, bo kwestia kryzysu nadal pozostawała nie rozwiązana. Nadal martwił problem kwestii poziomu redukcji greckiego długu, a ówczesny premier Grecji Jeorjos Papandreu zapowiedział w końcówce października, że możliwe będzie przeprowadzenie referendum ws. Głosowania nad cięciami, do którego jednak ostatecznie nie doszło. Istotną kwestią w notowaniach złotego w październiku były wybory parlamentarne, do których przywiązywano sporą uwagę, przede wszystkim z perspektywy agencji ratingowych. Po zwycięstwie Platformy Obywatelskiej i expose premiera Donalda Tuska złoty nieznacznie się umocnił, a agencje podały, iż rating Polski jest w najbliższym czasie niezagrożony.

Wykres USD/PLN

 

W kolejnych miesiącach mimo sporych nadziei na zaprezentowanie planu walki z kryzysem, zapowiadanych przez przywódców Niemiec i Francji oraz kwestii lewarowania EFSF nastroje z biegiem czasu tylko się pogarszały, na czym mocno traciły ryzykowne aktywa, do których zalicza się złoty. Powodami była głównie rosnąca rentowność Włoskich obligacji i obawy o tę gospodarkę, która jest dużo większa niż Grecja i której upadek miałby o wiele poważniejsze konsekwencje niż bankructwo kraju Hellady. W międzyczasie Grecji wypłacono kolejną transzę pomocy, ale sytuacja na rynku poprawiła się tylko na krótki okres czasu, a uwaga inwestorów w coraz większym stopniu skupiała się na Włoszech, w którym m.in. w końcówce roku doszło do zmiany władzy i ustąpienia ze stanowiska Silvio Berlusconiego na rzecz Mario Montiego oraz na sytuacji Hiszpanii.


W końcówce grudnia rodzimej walucie pomimo dobrych danych o produkcji przemysłowej nie pomagały zewnętrzne wydarzenia, a notowaniami złotego rządziły w głównej mierze kapitały spekulacyjne, nie mające wiele wspólnego z rzetelną i prawdziwą wyceną rynkową. W efekcie pary złotowe kontynuowały osłabienie i zameldowały się na ponad rocznych maksimach. Bardzo istotnym momentem dla notowań na polskim rynku walutowym był 31 grudnia, kiedy miał zostać przeliczony poziom po jakim NBP przeliczy relację długu publicznego do PKB. Ostatecznie kurs EUR/PLN ustalony został na poziomie 4,4168, a dług publiczny nie przekroczył granicy 55% PKB.

Wykres roczny EUR/PLN

Michał Mąkosa, Jacek Jarosz
Tydzień ważnych spotkań -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice