Puls rynku
2012-11-09 16:14 | Grecja, Stany, RPP |
Raporty tygodniowe |
Spadkowy tydzień
Poniedziałkowa sesja na rynku eurodolara przebiegała pod dyktando strony podażowej, a napięcie czuć było niemal przez cały dzień. Tego dnia oczy inwestorów zwrócone były przede wszystkim na wtorkowe wybory w USA, oraz na niestabilną sytuację w Grecji. W środę bowiem grecki parlament miał głosować nad uzgodnionym z międzynarodowymi pożyczkodawcami pakietem reform. W poniedziałek napłynęły także kolejne niepokojące doniesienia z Hiszpanii o rosnącym bezrobociu. Poniedziałkowa sesja zamknęła się na poziomie 1,2780.
Zmiany na głównej parze walutowej podczas wtorkowej europejskiej sesji nie były zbyt duże. Kurs eurodolara poruszał się w kanale 1,2762 – 1,2817 i w końcówce europejskiego handlu wynosił 1,2806. Tego dnia wspólna waluta była osłabiana przez kiepskie odczyty z gospodarki niemieckiej oraz ze strefy euro. We wtorek (zgodnie z przewidywaniami) inwestorzy nie podejmowali żadnych gwałtownych posunięć z uwagi na wybory w Stanach Zjednoczonych oraz (ponownie) sytuację w Grecji, gdzie rosła fala niepokoju społecznego.
Kolejny dzień znów był niekorzystny dla posiadaczy euro, słabe odczyty raportów makroekonomicznych z Niemiec i Strefy Euro uzupełniły kiepskie wyniki z poprzednich dni, sprowadzając eurodolara do poziomu 1,2760. Tego dnia zwycięstwo Baracka Obamy nie wystarczyło, aby inwestorzy przychylniej spojrzeli na wspólną walutę. Pomimo zmniejszenia się awersji do ryzyka wspólna waluta wydawała się być zbyt niepewnym walorem. Gwoździem do trumny tego dnia była wypowiedź Mario Draghiego, który przyznał, że ogólna kondycja Strefy Euro jest słaba, a spowolnienie gospodarcze dotarło nawet do silnej dotąd gospodarki niemieckiej. Jednocześnie jednak zapewnił, że obawy o rozpad wspólnego obszaru walutowego są bezpodstawne.
W czwartek zgodnie z przewidywaniami Europejski Bank Centralny podjął decyzję o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie 0,75%. Po ogłoszeniu tej informacji odbyła się konferencja prasowa. Przemawiający na niej Mario Draghi po części uspokoił inwestorów, którzy z większą nadzieją zaczęli patrzeć w przyszłość.
Na dzisiejszej sesji eurodolarowej widoczna jest wyraźna przewaga strony podażowej. Dziś nie mamy w kalendarzu znaczących wydarzeń makroekonomicznych, z tego też względu wzrok inwestorów skupiony jest na Grecji, gdzie sytuacja cały czas jest bardzo napięta. Nie jest pewna kolejna transza pomocy dla tego kraju, gdyż ministrowie finansów strefy euro nie mogą dojść do porozumienia w tej sprawie. To wszystko sprawia, że przyszłość rysuje się raczej w szarych niż różowych barwach. Kurs eurodolara na tę chwile wynosi 1,2711.
Złoty – słaby, zależny od czynników zewnętrznych
Niepewność związana z wyborami w Stanach Zjednoczonych oraz osuwający się od rana eurodolar sprawiły, że poniedziałkowa sesja przebiegała pod znakiem nienajlepszego klimatu inwestycyjnego. Traciły na tym mniej pewne aktywa, w tym polski złoty. Na naszą walutę (podobnie jak na euro w stosunku do dolara) również niekorzystny wpływ miały przepychanki polityczne i społeczne w Grecji. Tego dnia rozpoczęła się tam kolejna fala strajków. Wszystkie te czynniki sprawiły, że nasza waluta osłabiła się względem obu głównych walut, a jej kurs na zakończenie sesji kształtował się poziomie 3,2250 USD, zaś na parze EUR/PLN 4,1230.
We wtorek ruchy na złotówce nie były zbyt duże, rynek wyczekiwał, kto zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych oraz co przyniosą wydarzenia w Grecji. Na koniec sesji kurs euro wynosił 4,1187, natomiast dolara 3,2160.
Początek środowej sesji przyniósł umocnienie złotego, który na fali zwycięstwa Obamy zaczął zyskiwać na wartości. Niestety słabe odczyty ze Strefy Euro i z Niemiec zmieniły nastroje inwestorów, którzy zaczęli wyprzedawać rodzimą walutę w zamian za euro i dolary. Tego dnia zgodnie z przewidywaniami Rada Polityki Pieniężnej obniżyła cenę kredytu o 25 punktów bazowych (tj. z 4,75 % do 4,5%), decyzja ta miała już mniejsze znaczenie, gdyż rynek zdyskontował ją zawczasu i odpowiednio osłabił polską walutę. Tego dnia polską walutę pogrążyła wypowiedź prezesa Europejskiego Banku Centralnego – Mario Draghiego, który publicznie stwierdził, że ogólna kondycja Strefy Euro jest słaba. Do tego doszła wypowiedź Marka Belki o możliwym dalszym łagodzeniu polityki pieniężnej w Polsce.
W czwartek po niekorzystnych dla złotego wydarzeniach z poprzednich dni byliśmy świadkami kolejnego osłabienia naszej waluty zarówno wobec dolara jak i euro. Na koniec sesji kurs naszej waluty wynosił odpowiednio 4,1570 EUR i 3,2581USD, spadki te były konsekwencją zwiększonej awersji do ryzyka i ucieczki inwestorów w bardziej bezpieczne aktywa. W piątek rano kurs EUR/PLN najpierw doszedł do poziomu 4,1530, później nastąpiło osłabienie rodzimej waluty i kolejne podejście pod opór 4,1750, ostatecznie jednak po 16:00 bykom zabrakło sił i wykres powoli osuwał się w dół. Bardzo podobnie przedstawiała się sytuacja na USD/PLN, gdzie po odbiciu od oporu w okolicach 3,2850 – 3,29 zeszliśmy przy końcu sesji do 3,2650.