Puls rynku
2018-04-06 22:20 | Cóż za rozczarowanie |
Raporty tygodniowe |
Payrollsy w akcji
Pierwszy piątek miesiąca zawsze jest ważny na rynku forex oraz na giełdach, bo zwykle wtedy publikowane są oficjalne dane z rynku pracy USA. Tak też było i dziś. Swoją drogą, po raz kolejny zanotowano poważny rozstęp pomiędzy danymi firmy ADP (Automatic Data Processing), zaprezentowanymi w środę, a danymi rządowymi.
Otóż ADP ogłosiła, że w marcu przybyło 241 tys. miejsc pracy, przy prognozie wynoszącej 205 tys. Wynik był więc optymistyczny. Ale z payrollsów podanych dziś wynika, iż w sektorze prywatnym zmiana zatrudnienia to raptem 102 tys. miejsc przy prognozie wynoszącej 192 tys. Co prawda bardzo silnie skorygowano w górę odczyt z lutego (z 287 tys. do 320 tys.), co może trochę złagodziło ostateczny obraz, ale wrażenie i tak jest takie sobie. Przy poprzednim wyniku za luty oraz oczekiwanej prognozie mielibyśmy łącznie za luty i marzec 287 + 192 = 479 tys. Mamy 320 + 102 = 422 tys. Słabo, szczególnie że bezrobocie utrzymało poziom 4,1 proc., a nie spadło do 4 proc., zaś płaca godzinowa wpisała się w założenia: dynamika to +0,2 proc. m/m.
Z drugiej strony, słabo wypadła też niemiecka produkcja przemysłowa za luty, o której poinformowano o ósmej rano. Oczekiwano +4,4 proc. r/r, było +2,6 proc. Co prawda również i tam poprawiono, polepszono wyniki poprzednie, w tym wypadku styczniowe, ale to umiarkowane pocieszenie.
I co w związku z tym wszystkim? Jak wiemy, dolar w ostatnich dniach sporo zyskał. Z rejonu 1,2450-70 wykres przesunął się dość szybko do 1,2215-20. Wynikało to głównie z tego, że rynek uznał, iż konflikt celny na linii USA – Chiny uda się załagodzić i rozwiązać go poprzez wypracowanie jakiegoś kompromisowego porozumienia. Mówił o tym m.in. p. Kudlow, będący wszak doradcą prezydenta Trumpa.
Tym niemniej EUR/USD musiał dziś stracić po tak rozczarowujących payrollsach. Po 14:30 wykres szybko przesunął się z 1,2220 do 1,2280. Teraz mamy ok. 1,2285-90. W gruncie rzeczy nie jest to jakieś piorunujące osłabienie. Patrząc na okres od połowy stycznia, czyli na czas konsolidacji, to i tak jesteśmy w dolnych obszarach tego trendu bocznego. Zdaje się jednak, że dzisiejsze dane sprawiły, iż proces wędrówki do dołka na 1,2160-70 zostanie przyhamowany lub cofnięty. Nie musi to jednak oznaczać ostrej i szybkiej wędrówki do górnych ograniczeń, rzędu 1,2520-50. Chyba że... chyba że na linii USA – Chiny dojdzie do prawdziwej wojny handlowej, a nie tylko do wzajemnego szachowania się wypowiedziami, zapowiedziami i planami.
Temat PLN
USD/PLN lokuje się dziś na poziomie 3,4155. Od kilku dni zakres wahań jest dość wąski, około 3,41 – 3,4360. Ogólny obraz to od połowy stycznia coś w rodzaju konsolidacji – ale takiej, która zawęziła się w marcu w swym głównym rejonie, a nawet zaczęła zdradzać objawy tendencji zwyżkowej. W razie czego oporem jest jednak 3,4250.
Na EUR/PLN mamy 4,1965. O ile w marcu testowano 4,24 z naddatkiem, o tyle potem powstała tendencja spadkowa, która mocno skorygowała proces osłabiania złotego, wszczęty w połowie lutego. Tym niemniej przy 4,1920 widać dość mocne wsparcie.
Kwestią istotną dla siły złotego, a ściślej – dla jej redukcji – było to, że zaprezentowano odczyt inflacyjny, który okazał się słaby, poniżej prognoz. Tym samym jeszcze bardziej odsunęła się perspektywa ewentualnej podwyżki stóp przez RPP.