Puls rynku
2018-12-21 18:41 | Dwie podwyżki to w sam raz |
Raporty codzienne |
Tydzień decyzyjny
Owszem, był to tydzień istotny, ponieważ w tym właśnie czasie - mianowicie w środę wieczorem - Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) dokonał kolejnej podwyżki stóp procentowych w USA, a także przedstawił nowe prognozy makroekonomiczne i wykres tzw. kropek Fed, opisujący nam, jaką wizję ścieżki stóp mają gubernatorzy banku centralnego.
Zacieśnienie polityki, podbicie stopy funduszy federalnych do 2,25 - 2,50 proc., na początku zaowocowało umocnieniem dolara. Potem jednak rynek się zreflektował - i z poziomu 1,1365 poprowadził wykres głównej pary do 1,1480-85. Takie były maksima wczorajsze. Nie udało się ich utrzymać i dziś jesteśmy przy 1,1390-95. Tym niemniej poza słowami prezesa Powella i gołębimi zmianami w kropkach Fed mieliśmy jeszcze wypowiedź p. Williamsa z FOMC. Owszem, zapewniał on, że gospodarka ma się dobrze i perspektywy nie są złe, ale stwierdził też, że w sam raz byłyby raczej dwie podwyżki stóp w 2019 (w domyśle - nie trzy). Przyznał również, że Fed zmienił nieco swe nastawienie w kwestii długoterminowej perspektywy stóp (w domyśle - gotów jest spowolnić proces).
Dynamika PKB USA za III kw. 2018, opublikowana dziś, wyniosła +3,4 proc. w sensie annualizowanym, a prognozowano +3,5 proc. Tak więc: delikatne rozczarowanie, ale powyżej prognoz były za to inflacyjne odczyty PCE Core i deflator PKB. To z kolei głos pro-dolarowy.
Rozczarował dziś wskaźnik przemysłowy Fed z Kansas City (3 pkt, oczekiwano 14 pkt), dobrze wypadł indeks Uniwersytetu Michigan (98,3 pkt, prognozowano 97,5 pkt). Tak czy inaczej, eurodolar utrzymuje się w konsolidacji. Przypomnijmy: w 2008 roku wykres był na 1,60. Od tego czasu dolar się umacniał, a minima przypadły na latach 2015 - 2017, gdy notowania krążyły w dołkach przy 1,04 - 1,06. Potem euro się umocniło, szczyty z początku tego roku to grubo ponad 1,25. Następna faza to powrót do generalnej tendencji i wreszcie przyhamowanie. Tegoroczne minima to jak na razie 1,1225 - i pewnie nie zaliczymy kolejnych przed końcem grudnia. Konsolidacja, o której mowa, ma zakres 1,1225 - 1,15, jeśli weźmiemy pod uwagę cały listopad. Potem uległa ona zawężeniu do 1,1275 - 1,1420. Owszem, widzieliśmy przedwczoraj i wczoraj wyjście ponad górną granicę, ale wygląda na to, że wracam na stare tory.
Na GBP/EUR w listopadzie mieliśmy - w maksimach, gdy euro było najsłabsze - 1,1550-60. Teraz widzimy 1,1110-15. Funt jest słaby, a rynek szykuje się na twardy Brexit. Z wielu dokumentów usuwa się się słowa sugerujące, że "no-deal Brexit" jest "mało prawdopodobny". Otóż jest on - prawdopodobny. GBP/USD, dodajmy, był na 1,3170 w szczytach z początku miesiąca, teraz to 1,2660, w dołkach sprzed paru dni było 1,2490.
Nasz złoty
Na funcie widzimy 4,7685 - po odbiciu od ok. 4,73. Złoty jest silny w relacji do waluty brytyjskiej, skoro w pierwszej połowie listopada kreślono 4,9560. USD/PLN klaruje się przy 3,7680, tutaj wykres brnie w konsolidacji, odtwarzającej klimat panujący na eurodolarze. EUR/PLN zawęził zmiany w pasie 4,2725 - 4,3020. Zmiany są niewielkie, na tym wykresie trwa marazm.
W tym tygodniu było parę danych makro. Dynamika wynagrodzeń za listopad wyniosła 7,7 proc. r/r, oczekiwano +7,2 proc. Zatrudnienie zgodnie z prognozą wzrosło o 3 proc. Produkcja przemysłowa wypadła pozytywnie: +4,7 proc. r/r (przy założeniu +3,6 proc.). Ponad przewidywaniami uplasowała się również dynamika produkcji budowlano-montażowej. Sprzedaż detaliczna wzrosła r/r o 8,2 proc. - zakładano zaś 7 proc. Tak więc dane makro są niezłe. Z protokołu RPP wynika natomiast, że najpewniej w przyszłych kwartałach będziemy świadkami stabilizacji oprocentowania - nawet jeśli pojawiają się skrzydłowe głosy na rzecz obniżki lub podwyżki odsetek.