Puls rynku
2017-02-16 19:59 | Dziwna droga dolara |
Raporty codzienne |
Fundamenty i technikalia
Samo to, że eurodolar skorygował swoje notowania (tzn. skorygował je na rzecz mocniejszego euro) nie byłoby aż tak bardzo zaskakujące, gdyby nie skala zjawiska. Jeszcze wczoraj wykres schodził do 1,0520-25, ale sesję zakończył przy 1,06. Efektem była świeca, w której wielu może upatrywać schematu doji, obrazującego odwrócenie trendu – w tym wypadku trendu spadkowego, pro-dolarowego, ciągnącego się od 2 lutego.
Co więcej, dzisiejsza świeca jest wyraźnie wzrostowa, mamy 1,0660 – a było i więcej (momentami). Tymczasem przecież dane makro z USA nie były w ostatnich dniach szczególnie złe. Owszem, zawiodła produkcja przemysłowa, ale już sprzedaż detaliczna, NY Empire State czy Philadelphia Fed wypadły rewelacyjnie. Wzrosła także inflacja. Janet Yellen w Senacie była dość jastrzębia, podobnie inni przedstawiciele Fed podczas swoich wystąpień. Na przykład dziś Lockhart powiedział, że inflacja powinna wrócić do celu Fed szybciej niż się dotąd spodziewano.
A jednak dolar ostro stracił. Czy inwestorzy oczekiwali więcej? Czy to wyraz zniechęcenia nieco chaotyczną polityką Trumpa albo wykorzystanie czasu przed faktyczną prezentacją przezeń reform podatkowych? Czy ktoś "duży" na rynku wie coś, czego nie wiedzą inni? Ta ostatnia wersja jest oczywiście kusząca, ale wbrew pozorom, choć zawsze "duży może więcej", to jednak na rynku forex nie jest tak, że dowolny przysłowiowy Rotszyld czy Rockefeller może sobie dowolnie zamawiać i ustawiać kurs na czwartkowy wieczór.
Jeżeli faktycznie nic szczególnego się za tym nie kryje, jeśli to tylko ruch spekulacyjny, to na podstawie analizy fundamentalnej zakładamy, że dolar powinien jednak wygrywać w dłuższym terminie. Szanse na trzy podwyżki stóp w tym roku są dość duże. Poza tym Europa z wieloma rzeczami nie radzi sobie zbyt dobrze (por. kwestia Grecji, niedawny słaby odczyt produkcji przemysłowej w Niemczech, wzrost notowań kontraktów CDS dla Francji).
Na złotym sprawy stoją tak
Dość ciekawe jest to, co powiedział dziś Kamil Zubelewicz z Rady Polityki Pieniężnej – a mianowicie, że podwyżka stóp jest możliwa nawet w tym roku, aczkolwiek wymagałaby ona autentycznie niepokojących wydarzeń. Może być tak np., że podwyższona inflacja będzie się utrzymywać.
Złoty się wzmocnił do dolara, aczkolwiek wiązać należy to raczej z ruchem głównej pary. W minimach byliśmy przy 4,04. Teraz jesteśmy trochę wyżej. Zachwiana została jednak krótkoterminowa (jak dotąd) tendencja wzrostowa, wszczęta 3 – 6 lutego. Z kolei na EUR/PLN mamy 4,3120, a były i wyższe poziomy. Funt pozycjonuje się przy 5,0480, ruch dzienny był umiarkowany.
Pojawiły się świetne dane z Polski: w styczniu zatrudnienie wzrosło o 4,5 proc. r/r przy prognozie 2,8 proc., zaś wynagrodzenia o 4,3 proc. r/r, choć zakładano tylko 4 proc. Wydaje się jednak, że ich wpływ na waluty był ograniczony – np. umocnienie do dolara prawdopodobnie i tak zostałoby rozegrane z uwagi na główną parę, a na euro i funcie zmiany nie były duże.