Puls rynku
2015-09-04 16:32 | Piątkowa konsternacja |
Raporty tygodniowe |
Niejednoznaczne opinie
Ten tydzień obfitował w publikacje makroekonomiczne. Było co najmniej kilka momentów, na które gracze forexowi siłą rzeczy musieli zwrócić uwagę, przy czym piątkowe odczyty z amerykańskiego rynku pracy teoretycznie miały być wielkim, długo wyczekiwanym rozstrzygnięciem. Zacznijmy jednak tam, gdzie zacząć wypada, tj. od początku. W poniedziałek, będący zarazem ostatnim dniem sierpnia, wykres EUR/USD oscylował w okolicach 1,12, mając problemy z obraniem kierunku po sporej korekcie wcześniejszego (też sporego) umocnienia euro. Okazało się, że okolica 1,1160 podziałała jako wystarczające wsparcie – i wykres odbił trochę na północ, dochodząc we wtorek nawet do 1,1330. Wynikało to po troszę z tego też, że chińskie dane (PMI dla przemysłu i usług według dwóch instytucji – rządowej i prywatnej) były słabe (choć nie zaskakujące), gorzej od założeń wypadły też dane z USA: PMI i ISM (przemysłowe). W środę jednak dolar korekcyjnie nabrał sił (choć raport ADP nie był rewelacyjny, a dane o zamówieniach – raczej mieszane) – po czym rynek zaczął wyczekiwać Mario Draghiego.
Draghi w dniu wczorajszym wypowiedział się gołębio – tj. gołębio względem euro. Obniżono prognozy dynamiki PKB Eurolandu, ale i prognozy inflacji, a taki układ to wygodny pretekst, by dalej prowadzić politykę luźnego pieniądza, w szczególności zaś QE. To oznacza, że QE może potrwać dłużej niż do września 2016. Rynek zareagował więc osłabieniem euro, notowano zejścia do 1,1090 – i nadszedł piątek. A więc i amerykańskie payrollsy.
A zatem: bezrobocie miało spaść z 5,3 proc. w lipcu do 5,2 proc. w sierpniu, niemniej finalny wynik był jeszcze lepszy: 5,1 proc. Poza rolnictwem przybyło jednak tylko 173 tys. nowych miejsc pracy, a ogólnie w biznesie prywatnym: 140 tys. Wyniki te były bardzo słabe w relacji do prognoz, tym niemniej znacznie podwyższono rezultaty z lipca (np. w rolnictwie z 210 tys. do 245 tys.). Tak więc w pewnym sensie przyrost, na który liczono, dokonał się już, tyle że wcześniej.
Rynek jest teraz rozchwiany. Mamy wahania w zakresie 1,11 – 1,1130 (w przybliżeniu), generalnie jednak wydaje się, że dolar się umacnia. Inna rzecz, że może to być zjawisko chwilowe. Otóż nawet przy bardzo jednoznacznie pozytywnych danych nie byłoby pewne, że Fed podniesie we wrześniu, za niespełna 2 tygodnie, stopę procentową dla dolara. Zbyt dużo problemów narobiły ostatnio choćby Chiny. Tym bardziej więc dane o mieszanym, niejasnym posmaku nie powinny stymulować jastrzębiej polityki.
Teoretycznie jednak jest cień szansy, że gracze spróbują – niekoniecznie dziś, ale po weekendzie, jeśli tylko Chiny będą spokojne, a z kręgów Fed nie napłynie żaden negatywny komentarz – iść w kierunku linii trendu wzrostowego, zaczętej mniej więcej w połowie marca. Oznaczałoby to wędrówkę do zakresu 1,0950 – 1,10. To możliwe, ale później zakładamy odbicie. Chyba że FOMC naprawdę zaskoczy i już teraz, 17 września, zwiększy koszt amerykańskiego pieniądza.
Co ze złotym?
Mimo wszystko pod koniec tygodnia złoty trochę umacnia się do euro. Ale tak naprawdę więcej zrobił wczoraj Mario Draghi (tudzież dobre odczyty PMI i ISM dla usług w USA) niż dziś payrollsy. W czwartek euro można było chwilami kupować za ok. 4,20, dziś mamy ok. 16:30 kursy rzędu 4,2220. Tym niemniej – dla nabywców euro to i tak nieźle, bo maksima w ostatnich dniach wykraczały chwilami ponad 4,25. W zanadrzu są nawet szczyty na 4,2650.
Ogólny trend jest wzrostowy od 17 lipca. Teoretycznie moglibyśmy przeć teraz ku jego linii, tj. nieco poniżej 4,19 – ale niewykluczone, że to wczorajsze minima rynek uznał za jej test. Co więcej, mimo że teraz złoty trochę się wzmacnia na fali niskiego eurodolara, to jednak świeca dzienna na razie ciągle jest zwyżkowa.
USD/PLN jest już powyżej 3,80, sięgał niemal 3,81. Oporem może być okolica 3,8130-50. Sytuacja nadal nie jest w pełni rozstrzygnięta, bo rynek jest trochę zdezorientowany rozmaitością odczytów tego tygodnia i niejasnymi payrollsami. Za wsparcia można uznać najpierw 3,7860-80, niżej 3,78 – a zejście niżej dałoby powrót do kilkudniowej konsolidacji, którą niedawno mieliśmy. U dołu jej ograniczenia to 3,7550, 3,7480 – 3,75, niżej minima przy 3,7380.