Puls rynku
2015-04-03 14:54 | Piłka po stronie euro? |
Raporty tygodniowe |
Doczekaliśmy się payrollsów
Ten tydzień zaczął się jeszcze w marcu, mianowicie 30 marca. Miał to być – i bardzo możliwe, że faktycznie był, o czym za moment – tydzień rozstrzygnięcia na eurodolarze. Zapewne nie będzie to rozstrzygnięcie na wiele miesięcy czy nawet tygodni, ale możliwe, że na kilka czy kilkanaście dni.
Otóż na początku dominowały nastroje prodolarowe. We wtorek i środę obserwowano nawet zejścia do poziomów rzędu mniej więcej 1,0715. Świece poniedziałkowa i wtorkowa były czarne, a więc kurs spadał w relacji do kursu otwarcia. We wtorek raczej przeciętnie wypadła sprzedaż detaliczna w Niemczech, w szczególności w relacji rocznej nieco gorzej od prognoz. Z drugiej strony, słaby był też amerykański odczyt Chicago PMI (46,3 pkt wobec 51,5 pkt przewidywanych).
W środę indeksy PMI dla przemysłu Niemiec, Francji, Strefy Euro czy np. Włoch wypadły bardzo pozytywnie, ale rynek bardziej jednak czekał na dane z amerykańskiego rynku pracy. Raport ADP zaskoczył jednak negatywnie, sugerując niewielki przyrost miejsc pracy. W czwartek co prawda liczba wniosków o zasiłek okazała się stosunkowo mała, ale np. dane o zamówieniach nie były rewelacyjne.
Dziś już wiemy, że dość słabe okazały się tzw. payrollsy. Otóż stopa bezrobocia pozostała co prawda na poziomie 5,5 proc., ale okazało się najpierw, że w lutym miejsc pracy przybyło znacznie mniej niż dotąd sądzono (np. poza rolnictwem 295 tys., a nie 264 tys.), a w marcu – jeszcze dużo mniej – 126 tys. poza rolnictwem i 129 tys. ogółem w sektorze prywatnym.
W tej sytuacji rynek, który dotąd nieśmiało wydobywał wykres EUR/USD w rejony 1,08 – 1,09, teraz wystrzelił mocno na północ. Widzimy poziomy nawet rzędu 1,0980. Teraz jednak nadchodzą Święta – i nie jest do końca pewne, co stanie się po Świętach. Otóż nieco wyżej mamy 1,10 i maksima rzędu 1,1050, a ich przebicie będzie trudniejsze, szczególnie jeśli w kolejnych dniach napłyną jakieś niepokojące informacje z Grecji, gdzie wciąż nie jest rozwiązana kwestia akceptacji planu reform przez UE, a z drugiej strony – Atenom potrzeba przecież pieniędzy.
Na razie jednak górą jest strona grająca na rzecz euro. Gdyby wybiła się ponad 1,10 – 1,1050, to teoretycznie można by liczyć nawet na forsowanie 1,1150 – 1,1170, gdzie mamy dolne kursy z przełomu lutego i marca. Wsparcia w radzie odwrotu to 1,09 i 1,0865, a dużo niżej – 1,0715-20.
Kupujcie dolary, kupujcie?
Kto jest w stanie – ten być może powinien. Faktycznie kurs spadł o kilka groszy w ciągu minut. Notowano dziś wahania przy 3,74 – 3,75, a tymczasem przed 15:00, na fali ruchów na EUR/USD mamy zejście do 3,69 i nawet jeszcze niżej. To oczywiście też pewnego rodzaju spekulacja, tym niemniej kursy są przecież realne. To, co widzimy teraz, to już testowanie wsparcia, kolejne to być może 3,6660, albo po prostu 3,65.
Na EUR/PLN złoty też się umacnia, schodząc do poziomów niższych niż 4,06. Tu wsparciem może być 4,0530 i bardzo możliwe, że rynek się tam na razie zatrzyma, jako że gracze powoli zaczynają myśleć już o weekendzie, który w wielu krajach jest przedłużony o poniedziałek.