FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

22 grudzień 2024

Puls rynku

2015-10-02 17:13

Zaskakująco słabe wieści z USA

Raporty tygodniowe

Słabszy piątek
Minimum na wykresie EUR/USD, notowane 23 września, to ok. 1,1105. Później przez dobrych kilka dni, w szczególności w kończącym się tygodniu roboczym, wykres w gruncie rzeczy piął się na trochę wyższe poziomy. W środę jednak dolar się umocnił i testowano nawet poziom 1,1160, zresztą zamknięcie nastąpiło niewiele wyżej. Mogło mieć to pewien związek z w miarę niezłym raportem ADP, który część rynku mogła uznać za zapowiedź piątkowych payrollsów. W czwartek też mieliśmy niskie poziomy pary, tym razem wpływ na to mogło mieć m.in. to, że indeksy PMI z Chin nie wypadły tragicznie, a w szczególności nie były gorsze od prognoz. Wypowiedzi przedstawicieli Fed w ostatnich kilkunastu dniach były rozmaite: Evans przedstawił stanowisko bardzo gołębie, sugerując, że w ogólnie nie powinno być w tym roku podwyżki stóp dolarowych, a np. William Dudley zabrzmiał jastrzębio, czyli wręcz przeciwnie.

Końcówka tygodnia to jednak czas wzrostu sceptycyzmu względem amerykańskiej waluty. Oto bowiem pojawiły się niezwykle słabe dane z rynku pracy USA, czyli właśnie oczekiwane payrollsy. Na przykład zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym to 142 tys. miejsc in plus we wrześniu – a oczekiwano 200 tys. Co więcej, wynik sierpniowy zrewidowano ostro w dół, do 136 tys. (a było 173 tys.). Wzrost liczby miejsc w pracy w sektorze prywatnym to tylko 118 tys., a zakładano 190 tys. Także i tu silnie obniżono wynik sierpniowy. Płaca godzinowa miała wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, a nie wzrosła w ogóle.

Ten obraz pogłębiły dane z godziny 16:00. Zamówienia na dobra liczone bez środków transportu zmalały w sierpniu o 0,2 proc. m/m (prognozowano stagnację), zamówienia na dobra trwałego użytku obniżyły się o 2,3 proc. m/m (przewidywano -2 proc.), wynik dla przemysłu to -1,7 proc. m/m (a nie +0,3 proc., na co liczył rynek).

I co widzimy na wykresie? Otóż momentami wykraczał on ponad 1,1315, a nawet po lekkim uspokojeniu sytuacji jest w rejonie 1,1270-80. Owszem, jest prawdą, że dotąd sugerowaliśmy powolną wędrówkę eurodolara na południe, ale przy założeniu, że nastąpi to po to, by przetestować (i być może potwierdzić, czemu nie?) linię trendu wzrostowego, biegnącą od marcowych dołków. Pogląd ten wynikał z przekonania, że Fed może wcale niekoniecznie będzie parł do podwyżki stóp – ale rynek od czasu do czasu będzie tak myślał. Trend ogólny, ponad półroczny, jest jednak wzrostowy. I dziś w gruncie rzeczy to właśnie ta wizja – wizja silniejszego euro – nabrała mocy.

Nie znaczy to, że wędrówka ku mocniejszemu dolarowi zostanie całkiem zaniechana, ale może zostać zaburzona, notowania mogą się skonsolidować, a może nawet testować okolice 1,1370 – 1,14. Październik jako moment podwyżki w tej sytuacji właściwie odpada, ale i grudzień staje się mniej prawdopodobny, chyba że kolejne payrollsy, za październik i listopad, nieoczekiwanie okażą się bardzo udane. Gdyby tak było, to EUR/USD znów zawróciłby na południe, ale niekoniecznie przebiłby 1,11. W każdym razie istotne będzie też to, czy dziś do danych odniesie się jakoś Stanley Fischer z Fed, czy jutro powie coś o tym William Dudley, a także – jak wypadną w poniedziałek indeksy PMI dla przemysłu i usług USA.


Polskie sprawy
Złoty krótkotrwale, ale silnie zyskał na piątkowej przecenie dolara, stąd momentami notowano nawet zejścia poniżej 3,76, mimo poranka startującego przy 3,81. Tydzień upłynął w dość chaotycznej konsolidacji (właśnie w zakresie 3,76 – 3,81). Generalnie jednak nie sądzimy, by była duża perspektywa na trwałe wzmacnianie PLN. Owszem, para ta w znacznym stopniu odbija (odwracając je) notowania EUR/USD i w zasadzie na słabszym dolarze złoty zyskuje – ale z drugiej strony trudno sądzić, by złoty systematycznie nabierał wartości, jeśli rządzić będą rynkowe niepokoje. Mieliśmy też słaby odczyt PMI dla polskiego przemysłu, tylko 50,9 pkt w miejsce prognozy 52,4 pkt.

Na EUR/PLN sytuacja jest klarowna. Od 21 kwietnia, poprzez minima z 17 lipca, ciągnie się trend wzrostowy, potwierdzony ok. 21 – 22 września (mimo mocnego testowania). Dziś wykres przebija już poziom 4,25, a to otwiera drogę do 4,2650-60, tj. do minimów sierpniowych. Być może jednak tak wysoko nie dojdziemy, a jeśli nawet, to byłby to dobry moment na korektę, po kilku dniach wzrostów. Jeśli miałaby ona dobić do linii trendu, to oznaczałoby to kursy rzędu 4,2170 – 4,22 (w przybliżeniu).

Tomasz Witczak
Na początek znów PMI -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice