Puls rynku
2012-02-24 16:18 | Drugi pakiet dla Grecji w centrum uwagi |
Raporty tygodniowe |
Drugi pakiet dla Grecji w centrum uwagi
Na początku tygodnia uwagę inwestorów przykuwało tylko jedno wydarzenie. W poniedziałek rynki liczyły na to, ze podczas szczytu Eurogrupy zostanie ostatecznie zatwierdzony drugi pakiet pomocowy dla Grecji o wartości 130mld euro. Byki wspierała także weekendowa decyzja Ludowego Banku Chin o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych dla dużych banków do 20,5%. Przez większą część dnia, rynki nie otrzymywały jednak żadnych informacji ze spotkania ministrów finansów Strefy Euro. Dodatkowo nastroje nieco rano popsuły informacje o wypowiedzi niemieckiego ministra finansów Wolfganga Scheuble, który krytycznie wypowiadał się o reformach i naciskał na ogłoszenie bankructwa przez Grecję. W poniedziałek brakowało inwestorów z USA, z racji Dnia Prezydenta. Puste było również kalendarium makroekonomiczne. Kurs EUR/USD kierował się mniej więcej do połowy sesji na północ, później zaś wykres powrócił w okolice otwarcia.
We wtorek rynki dyskontowały to, co stało się w nocy z poniedziałku na wtorek. Po kilkunastu godzinach negocjacji Eurogrupa przyznała drugi pakiet dla Grecji. Dodatkowo znana była skala umorzenia greckiego długu, która sięgnie 53,5proc. co przy wliczeniu do tego niższego oprocentowania, da ponad 70proc. straty prywatnym właścicielom obligacji. Wzrosty były jednak widoczne tylko podczas sesji azjatyckiej, podczas której eurodolar wzrósł do okolic 1,3285. W Europie inwestorzy o wiele chłodniej przyjęli porozumienie. Z jednej strony taki fakt wynikał z tego, że taka możliwość była już dawno w cenach. Po drugie, wyjście Grecji z kryzysu nadal ma bardzo wiele uwarunkowań, w które rynki nie do końca wierzyły. Widać to głównie po raporcie Troiki, według której jeżeli Grecja nie wdroży zaplanowanych reform, a recesja się pogłębi, to relacja długu do PKB może.. nawet się nie zmienić i wynieść około 160proc. PKB w 2020 roku. (scenariusz bazowy Eurolandu zakłada obniżkę tej relacji do 120,5proc. w 2020). W efekcie eurodolar spadł do poziomu wsparcia na 1,32. EUR/USD zaczął wzrastać dopiero kiedy do handlu wszedł kapitał amerykański. Po poniedziałkowej nieobecności, inwestorzy zza oceanu przystąpili do nadrabiania strat, ale wzrosty nie były oszałamiające. Indeksy i EUR/USD podczas notowań w Ameryce wzrosły nieznacznie.
Indeksy PMI główną atrakcją
Kolejny dzień był bogatszy o obfite kalendarium makroekonomiczne. Największe znaczenie miały publikacje indeksów PMI, co mogło by posłużyć jako dobry impuls wzrostów dla popytu. Tym bardziej, że bycze nastroje wsparł nieco nocny europejskiego czasu odczyt chińskiego PMI, który mimo, że nadal oznaczał spadek aktywności w chińskim przemyśle, to okazał się wyższy od poprzedniego odczytu. Niestety dane zawiodły. Odczyty dla Niemiec i Francji okazały się mieszane. Całościowo dla Stefy Euro oba odczyty wyniosły poniżej 50pkt., oraz były niższe od oczekiwań analityków. Odczyt o zamówieniach w przemyśle również nie zachwycił. Wpływ słabszych danych widać było jednak głównie po indeksach, które po odczytach się osunęły. Na EUR/USD wpływ był niewielki, po odczycie wykres stracił kilkanaście pipsów i wykres dalej dryfował w okolicach 1,3220. Większego wpływu nie było również po informacji o obniżeniu przez Fitch ratingu Grecji do C. Wejście do handlu Amerykanów nie zmieniło sytuacji. Jedyna dana makro z rynku nieruchomości USA wypadła średnio. Co prawda była wyższa od poprzedniego odczytu, ale to głównie dlatego, że zrewidowano go w dół. Dodatkowo okazała się gorsza od prognoz (4,57mln wobec 4,7mln). Po sesji słabsze dane opublikował również HP. Indeksy w Stanach nieco straciły, ale nie były to duże spadki (mniejsze niż w Europie). Lepszym określeniem byłaby po prostu korekta.
W czwartek byki od rana miały apetyt na atak na poziom 1,33. Od rana w przewadze była strona popytowa, a impulsem miał być odczyt niemieckiego indeksu Ifo. Nadziei inwestorów publikacja nie zawiodła. Odczyt okazał się wyższy od prognoz, a także ukształtował się najwyżej od lipca ubiegłego roku. Był to wystarczający powód dla byków do zaatakowania 1,33. Chwilowo wykres pojawił się na poziomie 1,3340, ale wzrostów nie udało się na długo utrzymać i wykres zanurkował do okolic 1,3280. Nie pomagały wypowiedzi od Komisji Europejskiej, która na bieżący rok przewiduje recesję w Strefie Euro (według wcześniejszych prognoz zakładano wzrost o 0,5proc., zrewidowano do 0,3proc.). Przed sesją w Stanach opublikowano jeszcze wynik z rynku pracy, gdzie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych się nie zmieniła, ale wypadła poniżej prognoz. To był argument dla byków. Kiedy parkiety za oceanem wystartowały i zaczęły kierować się na wyższe poziomy, zdecydowanie korzystał na tym eurodolar, który pod koniec notowań w Ameryce zameldował się na poziomie 1,3380. Sił do złamania poziomu 1,34 nie starczyło, ale po raz kolejny byki w Stanach udowodniły, że nastroje europejskie nie bardzo ich interesują. Bykom w USA pomogły pośrednio informacje z Grecji, gdzie parlament przyjął ustawę o wymianie obligacji przez prywatnych wierzycieli. Wypowiedzi szefa ECB, Mario Draghiego, który nadal sceptycznie wypowiadał się o ożywieniu gospodarczym w Europie gracze zlekceważyli.
W piątek spokój na rynkach
Ostatnia sesja tygodnia przebiegała w spokojny sposób. Parkiety giełdowe odrabiały straty z czwartku, a EUR/USD próbował przebijać poziom 1,34, po południu testując poziom 1,3390. Z racji pustego kalendarium makro (jedyną publikacją były zaplanowane na godzinę 16:00 odczyty z USA) w sesji Europejskiej do mocniejszego ruchu brakowało impulsów. Nadeszły one jednak wraz z inwestorami zza oceanu, którzy wsparci lepszymi odczytami danych marko wyciągnęli pod koniec sesji londyńskiej notowania do poziomu 1,3460.
Złoty stabilniejszy względem dolara
Rodzima waluta przez cały tydzień zachowywała się w miarę stabilnie względem głównych walut. Na początku tygodnia złoty osłabiał się nieco w stosunku do umacniającego się euro, ale potem w drugiej części nadrobił straty. Na początku tygodnia złoty tracił w wyniku niepewnych nastrojów po wypłacie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji. Potem jednak w miarę wzrostów na eurodolarze złoty ponownie wrócił w łaski inwestorów.
W poniedziałek wypowiedział się Marek Belka, którego zdaniem w Polsce nie ma spirali cenowo-płacowej, która zmusiłaby bank centralny do reakcji. Szef NBP dodatkowo zwrócił uwagę na ciągle za wysoką inflację. W kolejnych dniach wypowiedzi członków RPP były coraz bardziej jastrzębie i umacniały polską walutę. Zdaniem Andrzeja Bratkowskiego w pierwszej połowie roku może być konieczna podwyżka stóp. W niemal identycznym tonie wypowiedziała się Anna Zielińska-Głębocka, Elżbieta Chojna-Duch i Jerzy Hausner.
Mieszane dane z polskiej gospodarki
W czwartek opublikowane zostały dane na temat sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia w Polsce. Wartość bezrobocia wzrosła z 12,5 do 13,2%. Na plus zaskoczyła za to sprzedaż detaliczna, która wyniosła 14,3%r/r, przy ostatnim odczycie na poziomie 8,6% r/r. Warto jednak zwrócić uwagę, iż taki wzrost to w pewnym stopniu także efekt niskiej bazy (dynamika sprzedaży przed rokiem wynosiła tylko 5,8% r/r, tworząc tym samym niską bazę dla czwartkowych danych). Dane jednak na notowania rodzimej waluty większego wpływu nie miały. Pod koniec tygodnia złoty jednak sporo zyskał. Dzięki wzrostowi eurodolara do okolic 1,34, złoty mógł dotrzeć do poziomu 3,1050 na USD/PLN i 4,1650 na EUR/PLN.