Puls rynku
2012-04-13 16:34 | Końcówka tygodnia dla dolara |
Raporty tygodniowe |
Początek bez większości inwestorów
Pierwsza sesja nowego tygodnia rozpoczęła się od mocniejszego spadku na notowaniach eurodolara. Była to reakcja na opublikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy. Słabszy niż oczekiwano wzrost liczby zatrudnionych w sektorze pozarolniczym w USA rozczarował uczestników rynku. Jednak część inwestorów, zwłaszcza z Europy nie miała możliwości od razu zdyskontowania tych informacji z uwagi na święto. Ich reakcję w pełni można było obserwować dopiero podczas wtorkowych notowań. Wtedy to kurs zaczął osuwać się z poziomu 1,3140. Na tak wysoki poziom parę EUR/USD wprowadzili inwestorzy z USA, którzy w poniedziałek wykorzystali płytkości rynku. Do wtorkowej przeceny wspólnej waluty oprócz rozczarowania danymi z Departamentu Pracy USA przyczyniły się także rosnące rentowności papierów dłużnych Hiszpanii i Włoch. To przypomniało inwestorom, że kwestia zadłużenia w Strefie Euro nadal nie jest rozwiązana, a kłopoty Madrytu ciągle się nasilają. W efekcie cena euro obniżyła się do poziomu 1,3070. Wsparcie to zatrzymało dalszą przecenę i pozwoliło środowe notowania londyńskie rozpoczynać z nieco wyższego pułapu.
Problemy z podejściem wyżej
Połowa tygodnia przyniosła próbę odreagowania kiepskich nastrojów jakie utrzymywały się wśród inwestorów od poniedziałku. Wzrosty indeksów giełdowych oraz uspokojenie na rynku długu sprzyjały mniej pewnym aktywom. Jednak strona popytowa z rynku głównej pary nie potrafiła w pełni wykorzystać nadarzającej się okazji. Trudności w odreagowaniu sprawiły, że notowania przemieszczały się w wąskiej konsolidacji między poziomami 1,31 – 1,3150. Takiemu rozwojowi sytuacji sprzyjało ubogie kalendarium makroekonomiczne. Wybicie nastąpiło dopiero podczas czwartkowego handlu. Ponowne podejście pod górne ograniczenie kanału i próba jego przebicia zakończyła się sukcesem. Takiej reakcji sprzyjały wydarzenia z rynku długu. Zmniejszające się rentowności papierów dłużnych Włoch i Hiszpanii, mogące wynikać z obaw o interwencyjny skup ze strony EBC zmniejszył strach o wynik aukcji dla obligacji emitowanych przez rząd w Rzymie. W efekcie zaowocowało to umocnieniem wspólnej waluty względem dolara. Aprecjacji sprzyjały także wzrosty zarówno na europejskich jak i na amerykańskich pakietach. To wszystko sprawiło, że kurs pary EUR/USD dotknął poziomu 1,32.
Słabsze dane z Chin przyjęte spokojnie
Po aukcji włoskich obligacji głównym obiektem zainteresowania uczestników handlu stały się dane makroekonomiczne z Chin. Przy ubogim kalendarium oraz wcześniejszymi niepokojami o stan gospodarki Kraju Środka odczyt wskaźników tego kraju mogły stać się główny impulsem kształtującym globalny sentyment. Jednak jak się później okazało reakcja na słabszy odczyt wzrostu gospodarczego była umiarkowana. Kurs eurodolara cofnął się z okolic czwartkowych maksimów i przez większość piątkowego handlu konsolidował się ponad poziomem wsparcia 1,3150. Czynnikiem, który mógł wspomagać byki były spekulacje rynkowe o możliwości zmniejszenia stopy rezerw obowiązkowych przez Ludowy Bank Chin. Jego oddziaływanie zmniejszyło się jednak wraz z dołączaniem do handlu kapitału amerykańskiego. Wtedy to dolar zaczął zdobywać przewagę. Przełamanie krótkoterminowego wsparcia napędziło sprzedających i kurs zaczął zmierzać w okolicę 1,31. Bez znaczenia dla rynku pozostał zgodny z oczekiwaniami odczyt inflacji konsumenckiej w USA. Więcej reakcji wywoła za to wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan. Spadek do poziomu 75,7 pkt pogorszyły i tak już nie najlepsze nastroje powodując jednocześnie spadek kursu pary EUR/USD poniżej poziomu 1,31.
Umiarkowany początek
Mimo nieobecności podczas poniedziałkowej sesji polskich bankierów aktywność na krajowym rynku walutowym była całkiem znacząca. Szczególnie na parze USD/PLN, która dość dynamicznie reagowała na zmiany na rynku eurodolara. Zachowanie rodzimej waluty względem euro było bardziej stonowane. Stan ten zmienił się jednak podczas wtorkowej sesji, kiedy i polscy inwestorzy w pełni mogli zdyskontować piątkowe rozczarowujące dane makro z Departamentu Pracy USA. W czasie sesji cena wspólnej waluty przebiła silny opór ustawiony na poziomie 4,18. Fakt ten stał się dodatkowym impulsem do kontynuowania wzrostów. Deprecjacja złotego zatrzymała się dopiero na poziomie 4,2075. W przypadku pary USD/PLN wzrost dotarł do poziomu 3,2265 przebijając wcześniej istotny próg 3,20. Na podwyższonych poziomach ceny zagranicznych walut nie przebywały jednak zbyt długo. Kolejne dni przynosiły poprawę klimatu inwestycyjnego na światowych rynkach co pozytywnie przekładało się na złotego.
Stabilizacja z szansami na niższe poziomy
Po nie najlepszym rozpoczęciu tygodnia środowa sesja przyniosła stabilizację. Rosnące indeksy giełdowe oraz wyraźna chęć odreagowania niekorzystnego sentymentu sprzyjała złotemu. Jednak niezdecydowanie na rynku eurodolara sprawiało, że i na krajowym rynku walutowym trudno było nakreślić zdecydowany kierunek. Wiele w zachowaniu par złotowych nie zmieniła publikacja Beżowej Księgi. Dopiero czwartkowe uspokojenie na rynku długu oraz wybicie się eurodolara powyżej poziomu oporu na 1,3150 zmieniło sytuację. Inwestorzy mieli także w pamięci dobre wyniki giełdy z Wall Street co dodatkowo wzmagało apetyt na ryzyko. Dzięki temu cena euro przetestowała poziom 4,1650 zł, zaś dolar wyceniony został na 3,1540 zł. Niedźwiedziom nie udało się jednak zbyt długo utrzymać najniższych w tym tygodniu wycen i po lekkim odbiciu ceny ustabilizowały się w oczekiwaniu na wynik inflacji konsumenckiej w Polsce.
Niższe tempo wzrostu cen
Pierwsza połowa piątkowych notowań upłynęła na krajowym rynku pod znakiem oczekiwania na odczyt inflacji konsumenckiej. W tym czasie pary złotowe zachowywały względną stabilność, lecz z uwagi na osuwające się notowania głównej pary cena dolara nieco wzrastała. Było to także skutkiem rozczarowujących danych z chińskiej gospodarki. Zmiany nie były jednak znaczące, podobnie zresztą jak po publikacji tempa wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych w Polsce. Odczyt wyniósł 3,9% r/r i okazał się zgodny z oczekiwaniami. Taka wartość nie oznacza jednak, że RPP w swoim jastrzębim nastawieniu nie podniesie stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Zanim to jednak nastąpi to w ocenie szefa NBP, organ ten będzie chciał się jeszcze zapoznać z danym z realnej gospodarki. Wynik inflacji jest zdaniem Marka Belki neutralny. Jednak oprócz decyzji Rady wpływ na złotego nadal będą miały czynniki zewnętrzne, a zwłaszcza sytuacja na eurodolarze. Potwierdzać to może końcówka piątkowej sesji, gdzie przecena euro spowodował wzrost notowań pary USD/PLN do poziomu 3,19 zł.