Puls rynku: Raporty codzienne
2016-02-22 04:51 | Eurodolar na pograniczu |
Poziom niepewności?
Gdy piszemy te słowa, a dzieje się to u samego progu nowego dnia i zarazem tygodnia, eurodolar oscyluje w okolicach 1,1110-15. To znaczy, że po testach z końcówki ubiegłego tygodnia, tj. po zejściach w dół sięgających 1,1060-80, wykres wrócił trochę na północ.
To pozwala mniemać, że na razie gracze nie są skorzy do tego, by bezrefleksyjnie podbijać wartość dolara, jakkolwiek nie widać też mocnych ruchów na rzecz euro. A przecież skala korekty ostatnich spadków eurodolara jest na razie niska – cóż to bowiem jest to 1,1115? Rynek ma jednak na co czekać. Oto bowiem dziś poznamy całą serię odczytów PMI dl przemysłu i usług.
O 3:00 napłynęły dane z Japonii – wynik przemysłowy. Było 50,2 pkt za luty, zaś w styczniu notowano 52,3 pkt, czyli rezultat spadł. O 9:00 poznamy dane dla dwóch sektorów Francji, o 9:30 dla Niemiec. Tam prognozy to spadek z 52,3 pkt do 52 pkt dla przemysłu oraz ruch w dół z 55 pkt do 54,7 pkt dla usług. W Strefie Euro zakłada się 52 pkt w przemyśle (poprzednio 52,3 pkt) i 53,4 pkt w usługach (wobec 53,6 pkt miesiąc wcześniej). Fakty poznamy o 10:00. Z kolei o 15:45 przyjdzie czas na indeks PMI dla przemysłu USA.
W największej ogólności wydaje się uprawnione myślenie, że dolar wzmocni się w perspektywie kilku tygodni – być może powracając w zakres dawnej konsolidacji, która trwała dwa miesiące i w przybliżeniu obejmowała zakres 1,08 – 1,10. Taka hipoteza uzasadniona jest nie tym, że Fed podwyższy stopy w marcu (bo raczej tego nie zrobi), ale scenariuszem, w którym Mario Draghi rusza swoją dźwignią i przypuszcza ostre luzowanie 10 marca. Do tego czasu zostało jednak ok. 20 dni, nie można więc wykluczyć przynajmniej tymczasowej korekty w rejon np. 1,1235-40.
2016-02-19 05:01 | Piątek na wykresach |
Po teście wsparcia
Na razie potwierdza się to, co sugerowaliśmy wczoraj, a poniekąd i w dniach poprzednich – że po osiągnięciu minimów wyznaczonych przez maksima dawnej konsolidacji, eurodolar wróci trochę na północ.
Rzeczywiście – dolny knot wczorajszej świecy dziennej sięgał do 1,1070 (mniej więcej), a piątek rozpoczyna się przy 1,1120 i wyżej. Być może więc nastał czas przesilenia, po którym trochę odzyska euro. Byłoby to zrozumiałe, bo przecież ostatnie komentarze przedstawicieli Fed były gołębie (Harker, Rosengren, Bullard) i nie uprawniały do tak silnego podbijania wartości dolara, jakie obserwowaliśmy. Tak zwana poprawa nastrojów również była chyba nieco na wyrost, w szczególności jeśli mowa np. o wzroście cen ropy (niektórzy twierdzą, że faktyczne efekty porozumienia o powstrzymaniu się kilku krajów od zwiększania produkcji – mogą być relatywnie słabe).
Z drugiej strony, Mario Draghi zapowiadał na marzec mocne działania luzujące – czy w każdym razie dawał do zrozumienia, że coś takiego jest możliwe. To powinno ograniczać ewentualne wzrosty głównej pary – być może np. do 1,1235, jeśli chodzi o najbliższych kilkanaście dni. Tak naprawdę jednak sytuacja przed marcowym posiedzeniem EBC może się zaostrzać, bo w ramach spekulacji gracze będą chcieli być zawsze kilka ruchów do przodu. Nie byłoby dziwne np. podbijanie wartości euro, by mieć skąd schodzić... Co prawda to wyprzedzanie mogłoby też iść w zupełnie inną stronę (umacnianie dolara, by wyprzedzić Draghiego), ale to rynek już testował w listopadzie – i efektem było rozczarowanie u progu grudnia.
2016-02-18 16:21 | Na głównej parze test niskiego wsparcia |
Już teraz czy jeszcze nie?
W powyższym podtytule pytamy o to, czy eurodolar zawróci na północ z poziomów, które zdołał osiągnąć w ostatnich dniach, a w szczególności dziś. Rankiem na głównej parze notowano poziomy rzędu 1,1140-50 i mogło się wydawać, że to wystarczy, że teraz gracze odwrócą tendencję, przynajmniej korekcyjnie.
Przemawiać za tym mogły choćby wypowiedzi przedstawicieli FOMC – Harkera, Rosengrena czy zwłaszcza Bullarda, generalnie kojarzonego z jastrzębim stanowiskiem. A wypowiedzi te były gołębie, w rzeczy samej odsuwające w czasie podwyżkę stóp, być może nawet gdzieś w bliżej nieokreślone ad acta. Mogliby zatem triumfować ci, którzy upierają się, że Fed tak naprawdę nie chce zacieśniać polityki i za wszelką cenę chce pozostawić ocean pustego pieniądza.
Tym niemniej dziś to dolar jeszcze zyskiwał. Naturalnie ten scenariusz – powrót do wsparcia, które wyznacza górne ograniczenie dawnej konsolidacji (a więc, powiedzmy, obszar 1,1060-80) – był przez nas dopuszczany, wiele razy o nim pisaliśmy. Faktem jest jednak, że wydawało się, iż większą część puli wypada obstawiać na odwrót już z tych poziomów, które notowano dziś rano czy wczoraj.
2016-02-18 07:43 | Czwartek na wykresach walut |
Jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte
Naturalnie w długim terminie na forexie nigdy nic nie jest rozstrzygnięte, bo rynek widział już najrozmaitsze kursy (dość wspomnieć np. dolara za dwa złote kilka lat temu), niemniej my mówimy oczywiście o perspektywie rzędu kilku, kilkunastu dni.
Co nie zostało rozstrzygnięte? To mianowicie, czy eurodolar pójdzie bardziej na południe, tj. w stronę górnych ograniczeń dawnej konsolidacji, trwającej przez grudzień i styczeń. Oznaczałoby to ruch do okolic 1,1060-80. Owszem, wczoraj wykres niemalże otarł się o 1,11 – ale to jeszcze nie to. Poza tym dziś rano mamy raczej zakres 1,1140-50, świeca dzienna na razie rodzi się jako biała.
Taka patowa sytuacja trwa już trzeci dzień. Właściwie nie ma powodów, by jakoś znacząco podbijać dolara, biorąc pod uwagę gołębie wypowiedzi oficjeli Fed, takich jak Rosengren czy Harker – a także patrząc na dane makro z USA, jakie napływały w ostatnich tygodniach i miesiącach. Rynek zresztą nadal przecież nisko wycenia wizję marcowej podwyżki stóp. Ba, gołębio wypowiedział się też James Bullar, mówiąc o tym, że podnoszenie stóp przy malejących oczekiwaniach inflacyjnych byłoby niemądre (unwise).
2016-02-17 14:43 | Walutowe zmagania na razie są ograniczone |
Na głównej
Na głównej parze walutowej, tj. na EUR/USD, generalnie wciąż dolar jest tą mocniejszą stroną, jakkolwiek trzeba też przyznać, że wciąż krążymy w swego rodzaju strefie wsparcia, podobnie jak wczoraj i przedwczoraj. Zakres wahań na dziś to ok. 1,1115 – 1,1180. Na razie jesteśmy przy dolnych ograniczeniach.
Pojawiły się właśnie dane na temat pozwoleń na budowę domów i dotyczące rozpoczętych budów (w styczniu w USA). Wyniki: 1,202 mln w pierwszej kategorii, 1,099 mln – w drugiej. Pierwszy wynik minimalnie lepszy od prognoz, drugi – słabszy. W zasadzie dane nie były szokujące, natomiast ciekawe jest to, że dość wysoko wypadła inflacja PPI, którą również podano. Np. spodziewano się -0,6 proc. r/r, a było -0,2 proc. Ten fakt może w pewien sposób stać za spadkami eurodolara. Na pozór bez sensu – w końcu inflacja to pieniądz mniej warty, a nie więcej, ale każdy, kto trochę zna rynek forex, wie, jak to działa. Liczy się wyprzedzanie faktów. Wyższa inflacja (nawet jeśli mowa tyko o PPI) może oznaczać większą skłonność FOMC do podwyżek stóp, choć generalnie na termin marcowy już mało kto liczy, w szczególności po wczorajszych wypowiedziach Rosengrena i Harkera.
2016-02-17 06:50 | Eurodolar - pora zawracać, czy jeszcze nie? |
Harker, Rosengren i co dalej?
Eurodolar schodził wczoraj w okolice 1,1120, niemniej dziś rano widzimy wykres w pobliżu 1,1165, a rodząca się świeca dzienna jest na razie biała. Wczorajsze dołki były zresztą tylko nieznacznie niższe od przedwczorajszych. Czy korekta na rzecz dolara dobiega końca? Czy główna para walutowa przechyli się teraz trochę na rzecz euro?
Wczoraj starał się o to poniekąd Patrick Harker z Fed w Filadelfii, dziś w nocy przyszedł mu w sukurs Eric Rosengren. Harker stwierdził, że należałoby chyba poczekać na większy impuls inflacyjny, aby zdecydować o drugiej podwyżce stóp. Rosengren też podkreślał, że konieczny jest w postęp w kwestii rynku pracy i inflacji, a dopóki sytuacja gospodarcza nie poprawi się znacząco, to raczej nie będzie potrzeby podwyższania stóp, szczególnie jeśli na USA miałaby się rozlać słabość gospodarki światowej.
2016-02-16 15:55 | Po danych z Polski, USA i Niemiec patrzymy na wykresy |
Co z główną parą?
Indeks ZEW z Niemiec zaskoczył dziś, można rzec, pozytywnie. To znaczy – spadł z ponad 10 pkt do 1 pkt, ale to jednak udany ruch, bo przecież rynek czekał na 0 pkt, zgodnie z prognozami.
Amerykański indeks NY Empire State po raz kolei wypadł bardzo mizernie – miała być zwyżka do -10 pkt (poprzednio, tj. w styczniu, notowano -19,37 pkt), ale faktycznie doszła ona tylko do -10 pkt.
Oba wymienione wyniki w pewien sposób kontrują dolara i działają na rzecz euro. Poza tym mieliśmy wypowiedź Jensa Weidmanna z EBC, który miał dziś powiedzieć (przed niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym, rozpatrującym jeszcze zagadnienie programu OMT), że QE nie jest programem koniecznym. Z drugiej strony, stwierdził też, że to program mniej problematyczny niż OMT i że od roku 2013 odrodzenie gospodarcze Strefy Euro postąpiło naprzód. Ostatecznie nie była to jednak wypowiedź o charakterze przełomowym czy choćby istotnym.
Cena ropy zeszła już na minus w relacji dziennej (29,4 dolara za baryłkę, jeśli mowa o crude), niemniej giełdy amerykańskie są na plusie (np. indeks Nasdaq, ale też S&P500).
2016-02-16 06:59 | Jak nisko zejdzie eurodolar? |
Na razie to jeszcze korekta
Gdy piszemy te słowa, eurodolar rezyduje nieco powyżej poziomu 1,1150. Wczorajsze minima wypadły niżej, przy 1,1130. W gruncie rzeczy jednak cały czas są to okolice, które można uznawać za wsparcie.
Notowania po mocnej korekcie niekoniecznie muszą teraz biec w kierunku 1,1080, przy czym uznajemy, że nawet, gdyby tak się stało, to tam pro-dolarowy napór powinien być raczej zahamowany. To znaczy, taka mogłaby być perspektywa jeszcze na najbliższych kilka, kilkanaście dni. Faktem jest natomiast, że jeśli w marcu Mario Draghi rzeczywiście nie zawaha się pogłębić skali luzowania, to oczywiście euro może wtedy mocniej stracić na wartości. Rynek oczekuje jednak naprawdę silnych działań.
Czy te działania faktycznie mogą pomóc Strefie Euro? Jej gospodarce? Tradycyjnie już jesteśmy tu sceptyczni, nie dowierzając w magię fiducjarnego pieniądza, emitowanego bez granic w celu zaspokajania potrzeb tzw. rynków finansowych. Ale tak samo tradycyjnie przypominamy też, że nie ta kwestia zajmuje nas tu najbardziej. W krótkiej perspektywie skutki luzowania faktycznie mogą być pozornie zbawienne i skutkować tym, co określa się jako lepsze sentymenty rynkowe – a sam spadek wartości eurodolara byłby konsekwencją czysto logiczną.