FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

24 kwiecień 2024

Puls rynku: Raporty tygodniowe

2016-07-15 15:41

Tydzień, w którym BoE nie spełnił oczekiwań

Co z eurodolarem?
Główna para walutowa, jak pamiętamy, znacząco obniżyła swą wartość 24 czerwca, gdy zaczęły schodzić wyniki referendum w Wielkiej Brytanii na temat wystąpienia z UE. Zrealizowano wtedy ruch z poziomów wyższych niż 1,13 do niemal 1,09.

Od tego czasu euro próbowało zwyżek, ale efektem było jedynie uformowanie konsolidacji w zakresie 1,10 – 1,1180 (mniej więcej). W tym tygodniu paliwem do zwyżki okazała się decyzja Banku Anglii o tym, żeby jednak nie obniżać stóp procentowych – a tymczasem na rynku dość mocno spodziewano się ruchu z 0,5 proc. do 0,25 proc. Do tego nie doszło. Bank Anglii chciał zapewne pokazać, że radzi sobie z brexitową sytuacją bez dodatkowych narzędzi (a poza tym generalnie nie są jeszcze znane dane gospodarcze za lipiec). Taki sterowany optymizm doprowadził też zapewne do przeświadczenia, że może i z UE czy Strefą Euro nie jest tak źle – stąd lekkie zwyżki w dniu wczorajszym.

Lekkie? Ktoś mógłby oponować, ale powiedzmy sobie szczerze – nie przebito wspomnianej konsolidacji, zaś obecnie EUR/USD jest przy ok. 1,1080-90, czyli znów dolar wraca do gry. Piątkowa świeca jest czarna. Fakt faktem, że to, co wynika z Beżowej Księgi czy z wypowiedzi przedstawicieli Fed nie jest bardzo jastrzębie – ale jednak dolar może wciąż jawić się jako względnie bezpieczna przystań, a poza tym inne banki (EBC, BoJ) nawet nie mówią o zaostrzaniu polityki. Europa ma przy tym swoje problemy – jak kondycja włoskich banków (czego odbiciem była sprzedaż pakietu akcji Pekao przez UniCredit) czy sytuacja Hiszpanii i Portugalii w kontekście deficytu budżetowego. No i oczywiście – Brexit.

2016-06-24 16:52

Historyczny tydzień

Cóż można rzec?
To jeden z tych tygodni, w których pewne sprawy są tak oczywiste, że ich drobiazgowe opisywanie zakrawałoby na szafowanie truizmami czy wręcz banałami. Z drugiej strony, nie jest łatwo powiedzieć cokolwiek oryginalnego czy tym bardziej pewnego – jako że mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową.

Co do samych walut, to w momencie, gdy okazało się, że większość obywateli Wysp zdecydowała się jednak poprzeć koncepcję Brexitu, sprawy potoczyły się tak, jak można było się spodziewać. W nocy i nad ranem (w nocy z czwartku na piątek) eurodolar poszybował z okolic 1,1425 do 1,09, jeśli brać pod uwagę ostateczne minima (w przybliżeniu). Ostro przełamano swoistą linię trendu wzrostowego, która łączy minima z 3 grudnia, 10 marca czy 30 maja. Oczywiście później notowania zostały trochę skorygowane, ale i tak jesteśmy w rejonie 1,1080 – 1,11.

Na EUR/GBP widzimy 0,8045, a było ponad 0,83. Euro traci do dolara, ale zyskuje do funta, to zrozumiałe. Ogólnie nastąpiła ucieczka od ryzyka – indeksy giełdowe (DAX, CAC40, Nikkei i inne) runęły o dobrych kilka procent, potaniała też znacznie ropa. Osłabiły się waluty krajów takich jak Polska (ale o tym za chwilę).

2016-06-17 15:47

Od słabych payrollsów do Brexitu - czy taki będzie czerwiec?

Główna para
Oczywiście niezależnie od wyniku referendum w Wielkiej Brytanii, w tym miesiącu nie dojdzie do Brexitu. W najlepszym (czy też najgorszym – zależy jak patrzeć) przypadku dojdzie do podjęcia bardzo ogólnej decyzji, zaś samo występowanie z UE będzie procesem trwającym długo, być może dwa lata.

To już jednak niuanse. Rynki zachowują się tak, jakby w niedzielę miało dojść do jakiegoś apokaliptycznego wydarzenia. W ten sposób gracze napędzają się wzajemnie, napędzają samych siebie i przepowiednia spełnia się przez to, że ogół w nią wierzy. Faktycznie więc krótkoterminowe skutki ewentualnej decyzji o Brexicie mogą być ciężkie – tj. mogą zachwiać wykresami cen akcji, euro, dolara, złota, ropy itd. Zachwiać w ten sposób, że aktywa ryzykowne będą tracić. Zresztą – w zasadzie już tracą.

W czerwcu pierwszym potężnym akcentem były arcy-słabe payrollsy z USA, czyli oficjalne dane z rynku pracy. W ciągu jednego dnia kurs powędrował z okolic 1,1140 do 1,1355 (było to 3 czerwca).   payrollsy za maj 2016 roku były zaskakująco słabe: wynik total nonfarm to tylko 38 tys., total private to 25 tys. Dość powiedzieć, że na rynku prognozowano 161 tys. i 154 tys.

2016-06-10 16:53

Ciekawe perypetie eurodolara i polskiego złotego

Co z tym dolarem?
Interesujące jest spojrzenie na wykres eurodolara w perspektywie mniej więcej półtorarocznej, licząc od drugiej połowy stycznia roku 2015. Formalnie rzecz biorąc, od tego czasu mamy szeroką i długotrwałą konsolidację. W przybliżeniu to zakres 1,05 – 1,15. Formalnie skrajne wartości to 1,0440 (marzec 2015) i ok. 1,1710 (sierpień 2015).

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 3 maja 2016 przetestowano poziom 1,16, a od tego czasu już tak wysoko nie byliśmy, to można podejrzewać, że konsolidacja pozostaje w mocy. Z drugiej strony, łatwo można wytyczyć linię trendu wzrostowego, począwszy od 3 grudnia, poprzez pierwsze dni marca 2016 oraz minima z przełomu maja i czerwca. W tym kontekście trzeba jednak spojrzeć na okres od 13 marca do 22 października 2015. Wtedy też mieliśmy tendencję zwyżkową i test okolic 1,15 – 1,17 (nawet trzy razy), aż w końcu czynniki fundamentalne (ówczesne gołębie sugestie Mario Draghiego) spowodowały przebicie linii i szybki ruch eurodolara do 1,0540.

Jeśli ten "pattern" (jak powiedzieliby Anglosasi) ma się powtórzyć, to oznaczałoby to, że albo już teraz (gdy jesteśmy przy 1,1285) wykres będzie parł na południe i wkrótce przebije linię trendu, albo też nastąpi to nieco później, po kolejnej, efemerycznej próbie podbicia notowań.

2016-06-03 17:33

Zaskoczenie w finale tygodnia

Dolar nieoczekiwanie pobity
Jak zapewne wie już każdy, kto choćby pobieżnie zerknął na kursy, o wykresach nie wspominając, piątkowe popołudnie przynosi nam na eurodolarze kursy rzędu 1,1330 i nawet wyższe.

Nie jest to banalna sprawa, biorąc pod uwagę, że jeszcze rano byliśmy przy 1,1150, zaś 30 maja testowano 1,11. I w dodatku od 3 maja panował trend spadkowy (który rozpoczął się po muśnięciu okolic 1,16). Ewidentnie dolar się wzmacniał m.in. na fali dość jastrzębich wypowiedzi wielu członków FOMC – takich jak George, Rosengren, Lockhart czy sama Janet Yellen, szefowa Fed. Dodajmy, że wczoraj Mario Draghi, reprezentujący EBC, czyli poniekąd drugą stronę eurodolarowej huśtawki, zabrzmiał raczej gołębio. Lekkim tonem powtórzył swoje generalne tezy, m.in. o tym, że stopy jeszcze przez długi czas pozostaną ultra-niskie. A to spowodowało powrót do niższych poziomów na głównej parze, po wcześniejszej korekcie sięgającej powyżej 1,12.

Może i tak, ale dziś mamy 1,1330-40. Pytanie, gdzie Rzym, a gdzie Krym? - chciałoby się rzec. Szok jest naprawdę duży, a wynika oczywiście z amerykańskich danych makro (nawet jeśli napędzany jest mniejszą czy większą spekulację). Mowa o danych z rynku pracy. Owszem, bezrobocie U-3 spadło z 5 proc. do 4,7 proc. (inna rzecz, że ta metodologia nie uwzględnia np. osób, które pracują w niepełnym wymiarze godzin albo nie szukają już pracy). Ważniejsze były jednak dane o wzroście zatrudnienia. Spodziewano się na maj 161 tys. nowych miejsc poza rolnictwem i 154 tys. w sektorze prywatnym. Faktyczne liczby to 38 tys. i 25 tys., a do tego silnie obniżono wyniki z kwietnia.

2016-05-27 20:31

Czas siły amerykańskiej waluty

Finał tygodnia z PKB i Janet Yellen
Bardzo ogólny obraz na wykresie EUR/USD, to znaczy obejmujący czas niemal od początku rok 2015, opisać można jako szeroką konsolidację. Dolne ograniczenia są w okolicach 1,05 – a górne w zakresie 1,15 – 1,17. Jeśli przyjąć taką wizję, to można rzec, że 3 maja przetestowano konsolidacyjne szczyty – a w takim razie powinno nas czekać kilka tygodni lub nawet miesięcy coraz mocniejszego dolara.

W istocie na razie się to sprawdza. Za nami ponad trzy tygodnie trendu spadkowego, w wyniku którego eurodolar schodził dziś już w okolice 1,1115 (choć oczywiście dokładna ocena zależy od tego, czy mówimy o bid, ask czy średniej – i z jakiej platformy czerpiemy kurs, ale to już niuanse). W każdym razie tendencja jest bez wątpienia aktywna, a wtórują jej dość jastrzębie nastroje w FOMC, czyli komitecie sterującym polityką Rezerwy Federalnej.

W ostatnich dniach i tygodniach jastrzębio wypowiadały się m.in. takie osoby jak E. George, E. Rosengren (który dawniej był gołębiem), J. Wiliams (o możliwości dwóch lub trzech podwyżek stóp w tym roku), J. Lacker czy D. Lockhart. Nieco bardziej stonowany był przekaz J. Powella, który zwrócił uwagę na to, że nawet jeśli dojdzie niedługo do podwyżki, to i tak może się okazać, że i tak w dłuższym terminie stopy będą na nadzwyczaj niskim poziomie, niżej niż przed kryzysem.

2016-05-20 14:46

Trendy, wsparcia, podsumowania

Rzut oka na eurodolara
Z jednej strony rzec można, iż eurodolar od początku grudnia systematycznie rośnie. Co prawda układ korekt i podokresów konsolidacyjnych był taki, że trudno wytyczyć jakąś sensowną linię trendu (chyba że po dołkach z 3 grudnia i 2 marca), niemniej faktem jest, że jeśli późną jesienią cena schodziła poniżej 1,06 – to 3 maja notowano więcej niż 1,16.

Z drugiej strony, dłuższy okres, niemal od początku roku 2015, opisać można jako konsolidację w zakresie od 1,05 do 1,17 (czy nawet z drobnymi odchyleniami po obu stronach). To dość pomocne podejście, bo jeśli weźmiemy je pod uwagę, to szczyty z 3 maja możemy uznać za przybliżony test górnego ograniczenia tejże konsolidacji. W takim razie została ona potwierdzona i nastąpiło odbicie. Ba, świece dzienne od tego czasu, czyli od kilkunastu dni, elegancko układają się w trend spadkowy. Wykres przebił już wsparcie na 1,1220, testował 1,1180, tylko krok do 1,1145-55, a następnie do 1,1060.

To prawda, że dziś akurat euro trochę zyskuje, mamy 1,1220 – ale może być to po prostu techniczna korekta. Teoretycznie mogłaby ona dojść nawet do ok. 1,1260 – a i tak nie naruszałoby to generalnej (hipo)tezy o procesie umacniania dolara.

2016-05-13 20:48

Nie doczekamy się?

Brak sygnału
Noc jest jeszcze młoda, jak to się niekiedy zawadiacko mówi, ale wygląda na to, że nie doczekamy się oceny ratingu Polski przez Moody's. Spodziewano się, że publikacja nastąpi ok. 17:30, w każdym razie po południu czy wczesnym wieczorem, ale wciąż jej nie ma.

Zacznijmy jednak od głównej pary, tj. eurodolara. W tym tygodniu w naszych raportach opisaliśmy sytuację w kilku horyzontach czasowych. Na przykład od początku grudnia 2015 generalnie umacniało się euro, a w szczególności od 2 marca można było poprowadzić linię poprzez dołek z 22 kwietnia. Ta wzrostowa linia była ostatnio ostro testowana, ale ostatecznie nie obroniła się. Dolar wygrywa, wykres EUR/USD przebił dziś bardzo wymownie wsparcie w rejonie 1,1360-70.

W gruncie rzeczy to nie jest tak zaskakujące, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że np. 1,16 z 3 maja to było w przybliżeniu muśnięcie górnego ograniczenia szerokiej konsolidacji, którą obserwujemy od początku roku 2015. Mowa o zakresie 1,05 – 1,17 (mniej więcej). Być może zatem czeka nas teraz kilkumiesięczny okres stopniowego wzmacniania się dolara? O tyle miałoby to sens, że Fed w końcu musi (musi? - moglibyśmy zapytać z ironicznym uśmieszkiem sami siebie...) podwyższyć stopy procentowe, a EBC prowadzi politykę luźną. W tym tygodniu padły też dość jastrzębie wypowiedzi Esther George i Erica Rosengrena z FOMC. Rosengren jest tu ważniejszy, bo w swoim czasie uchodził za gołębia, ale modyfikuje swe stanowisko.

Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice