Puls rynku
2016-07-12 16:05 | Na eurodolarze przedwczesny ruch |
Raporty codzienne |
W górę, ale...
Gdy piszemy te słowa, około godziny 16:00, wykres eurodolara oscyluje w pobliżu 1,1085 – 1,1095. Warto jednak mieć na uwadze, że rankiem – w sumie bez jakiegoś klarownego powodu, raczej na zasadzie sprawdzenia, czy klimat inwestycyjny wystarczająco się zmienił – próbowano ataku nawet na 1,1115-20 i wyżej.
Ruch ten jednak prawdopodobnie okazał się przedwczesny i notowania po południu poszły w dół. Ostatecznie więc nadal na eurodolarze nie ma przełomu. Atmosfera nie pozwala zarówno na zbytnie umacnianie euro (kłopoty włoskich banków, wszczęcie procedury sankcji wobec Hiszpanii i Portugalii z powodu deficytu budżetowego, temat Brexitu, stale obecny w tle), jak i na silne podbijanie wartości dolara (nie wiadomo, czy zostaną podniesione stopy procentowe – i kiedy, być może przyjdzie na to długo czekać, nie jest pewne, czy dane z rynku pracy faktycznie będą przyzwoite w kolejnych miesiącach itd.).
Generalnie zakładamy, że w dłuższym terminie to dolar powinien być silniejszy, tj. w jakimś sensie powinna działać siła tendencji wszczętej 3 maja, kiedy to odbiliśmy się od oporu powyżej 1,16. Nie twierdzimy jednak, że wykres będzie bezproblemowo szedł na południe, bo też i nie ma ku temu wystarczających powodów.
2016-07-12 06:40 | Iberyjskie problemy, głosy z Fed i inne tematy |
Raporty codzienne |
Co na głównej parze?
Esther George uchodziła do niedawna za etatowego jastrzębia Rezerwy Federalnej i nawet głosowała już po grudniu 2015 roku za drugą podwyżką stóp. W czerwcu jednak zrezygnowała z tego podejścia, a to z powodu słabych danych z rynku pracy – i weszła w klimat cechujący resztę członków FOMC, tj. nie zagłosowała za zacieśnieniem.
We wczorajszym przemówieniu przyznała, że pierwszy kwartał roku 2016 był słaby, zwróciła też uwagę na to, że zbyt silny dolar przy słabym światowym wzroście gospodarczym może zaszkodzić amerykańskiemu eksportowi. Naturalnie podkreśliła też rolę rozwoju rynku pracy.
Mieliśmy też wystąpienie Loretty Mester, innego członka FOMC, mianowicie podczas konferencji w Szwecji. Nie było przełomowe, tyczyło się raczej technicznych kwestii zarządzania polityką monetarną i sprowadzało się do konkluzji, że celami amerykańskiej polityki monetarnej powinny pozostać takie kwestie jak maksymalne zatrudnienie i stabilność cen, a nie stabilność finansowa.
2016-07-11 16:18 | Euro kontra dolar - rzut oka na sytuację |
Raporty codzienne |
Obraz zmagań
Od 3 maja (gdy testowano ok. 1,1610-15) wykres eurodolara idzie na południe, przy czym ów trend potwierdzony został przynajmniej dwa razy w czerwcu. Co więcej, spotkał się on z trendem wzrostowym, mierzonym od 3 grudnia 2015. Nastąpiło to 24 czerwca, gdy spływały wyniki brytyjskiego referendum brexitowego. Tego dnia dolar potężnie się umocnił, a tendencja zwyżkowa przeszła do historii. Ba, kilka dni później dawna jej linia zadziałała w pewnym przybliżeniu jako opór (por. szczyty z 5 lipca, ok. 1,1180).
Okres od 3 grudnia do teraz mocno przypomina okres od 13 marca 2015 do początków listopada 2015. Wtedy też mieliśmy długoterminowy trend zwyżkowy z rozmaitymi wahaniami po drodze, następnie test okolic 1,15 – 1,17, czynnik fundamentalny (gołębie wypowiedzi Mario Draghiego w II poł. października) – i wędrówkę na południe. Wówczas jednak wędrówka ta w krótkim czasie sprowadziła nas aż do 1,0540, rynek bowiem dyskontował możliwą podwyżkę stóp w USA oraz ultra-luźne instrumenty monetarne EBC. Pamiętamy jednak, że 3 grudnia EBC rozczarował, m.in. przez to, że nie zwiększył skali QE. Doszło do odbicia i weszliśmy w nowy trend zwyżkowy, ten właśnie, który dopalił się 24 czerwca. Po drodze Amerykanie podnieśli stopy – ale było to mocno zdyskontowane, zrobili to tylko raz i szybko okazało się, że nie kwapią się do następnego ruchu.
2016-07-11 05:42 | Jakie będą kursy i jakie nastroje w Fed? |
Raporty codzienne |
Gdzie jesteśmy?
W wakacje możemy być – autorzy, czytelnicy, inwestorzy, decydenci – w nader rozmaitych miejscach, ale jeśli spotykamy się na wykresie eurodolara, to obecnie w okolicach 1,1050-60. Istotnie, taki bowiem mamy kurs – co pokazuje, że pojawił się pewien marazm. Nie ma siły, by klarownie podbijać wartość dolara (nawet jeśli od 3 maja generalnie widać trend spadkowy w obrębie szerokiej konsolidacji, ciągnącej się od półtora roku pomiędzy 1,05 i 1,17), brakuje jej także do odreagowania na rzecz euro.
Dolar może zyskiwać jako bezpieczna przystań w dobie Brexitu, ale ten sam Brexit równocześnie mu nie służy – jako czynnik sugerujący, że nie będzie podwyżek stóp w USA z uwagi na ryzyko rynkowe. Z drugiej strony, dane z rynku pracy USA przekazane w ostatni piątek były bardzo dobre – i to pomimo tego, że jeszcze bardziej obniżono, w ramach rewizji, rezultaty majowe. Można więc podejrzewać, że dolar ma wciąż wystarczająco dużo paliwa, by: po pierwsze, utrzymywała się długoterminowa konsolidacja z górnym ograniczeniem w rejonie 1,15 – 1,17; - po drugie, by dolar przynajmniej nie tracił znacząco, a chwilami nawet zyskiwał, na co wpływ ma także owa ogólna tendencja od 3 maja, gdy wykres spotkał się z oporem i go nie pokonał. Nie twierdzimy jednak, że będziemy klarownie szli do 1,08 czy 1,05 w szybkim tempie – do tego konieczne byłyby naprawdę jastrzębie sygnały z Fed.
2016-07-08 21:31 | Tydzień zwieńczony wiadomościami z rynku pracy USA |
Raporty codzienne |
Brexit, Brexit i co jeszcze?
Brytyjskie referendum było wydarzeniem na tyle przełomowym, że jeszcze przez długi czas analitycy będą mieć niezdrowy dla ich umysłów komfort zrzucania wszystkiego, co kłopotliwe czy niejasne na Brexit.
Ale z drugiej strony jest faktem, że rynki wciąż jeszcze trawią wiadomą decyzję Brytyjczyków i ekstrapolują jej możliwe skutki. Na eurodolarze ostatnie dwa tygodnie to czas korekty i szukania kompromisu po szoku. W pierwszym rzucie, 24 czerwca, zeszliśmy do ok. 1,0915. Później przyszedł czas powrotu na wyższe poziomy, ale skończyło się to 5 lipca przy 1,1185. Wkrótce potem sugerowaliśmy, że wykres znów zawróci – tj. tym razem na południe. I faktycznie tak się stało.
Protokół z czerwcowego posiedzenia FOMC był co prawda dość gołębi – mimo że dotyczył dyskusji toczonej jeszcze przed brytyjskim referendum – ale oczywiście Fed i tak pozostaje bardziej jastrzębi niż EBC, co ogranicza możliwość aprecjacji euro. W ogóle zresztą sytuacja jest tu paradoksalna – bo Brexit skłania do uciekania w stronę dolara jako bezpiecznej przystani, ale też zmniejsza szanse na rychłą podwyżkę stóp w USA, co z kolei jest kontr-dolarowe.
2016-07-08 04:52 | Czekamy na wieści o amerykańskim zatrudnieniu |
Raporty codzienne |
Piątek pierwszy w miesiącu
Pierwszy piątek każdego miesiąca niemal zawsze jest istotny dla giełd i par walutowych, w szczególności tych powiązanych z dolarem – bezpośrednio czy pośrednio. Oto bowiem wtedy poznajemy tzw. payrolls, czyli amerykańskie dane o zmianie zatrudnienia poza rolnictwem i w sektorze prywatnym. Uzupełnieniem jest stopa bezrobocia i pewne dane dodatkowe.
Miesiąc (ponad) temu, mianowicie 3 czerwca, podano payrollsy majowe. Wypadły, jak pamiętamy, tragicznie, zanotowano np. przyrost poza rolnictwem w liczbie tylko 38 tys. nowych miejsc. W efekcie para EUR/USD skoczyła z okolic 1,1140 do 1,1370 i trzymała się przez dłuższy czas na tak wysokich poziomach. Jest tak dlatego, że słabe dane z rynku pracy obniżają szansę na podwyżkę stóp przez Fed, który wierzy w to, że luźna polityka monetarna napędza koniunkturę i zmniejsza bezrobocie. A mniejsze szanse na podwyżkę – to brak potrzeby dyskontowania tejże poprzez umacnianie dolara. Poza tym w ogóle jest tak, że dobre dane umacniają walutę kraju, którego dotyczą, a skoro te były słabe, to dolar stracił.
Z drugiej strony, Fed jest jedynym bankiem (z dużych centralnych), który w ogóle mówi jeszcze o podwyżce i jej nie wyklucza. Poza tym Strefa Euro i ogólnie Europa mają swoje, przykre problemy, a do tego dochodzi aspekt techniczny, taki mianowicie, że okolica 1,15 – 1,17 blokuje wzrosty eurodolara już od stycznia 2015. I faktycznie – od 3 maja 2016, gdy przetestowano 1,16, wykres generalnie idzie na południe, do czego ostatnio walnie przyczynił się wynik brytyjskiego referendum. Można się nawet pokusić o swego rodzaju linię poprzez szczyty z 3 maja, 9 czerwca i 24 czerwca.
2016-07-07 15:24 | Po raporcie ADP i innych danych |
Raporty codzienne |
Eurodolar i amerykańskie dane
Tygodniowa liczba wniosków o zasiłek w USA (nowych, pierwszy raz składanych) to 254 tys., a spodziewano się 270 tys. Im mniej, tym lepiej – dla rynku pracy. A równocześnie, im wyższy raport ADP, mierzący zmianę zatrudnienia – tym... no właśnie, też lepiej. A dziś było 172 tys. nowych miejsc za czerwiec – w miejsce 159 tys. miesiąc wcześniej. Inna rzecz, że poprzedni raport ADP zupełnie rozjechał się z rządowymi payrollsami, które – jak pamiętamy – potężnie zaskoczyły w sposób negatywny.
Payrollsy poznamy już jutro, na razie mamy to, co mamy. Eurodolar jest przy 1,1090-95. Był już dziś wyżej (ponad 1,1105), ale i niżej, przy 1,1055. Sytuacja wciąż nie jest przesądzona. Wydaje się, że Fed wczorajszymi zapiskami dał do zrozumienia, iż wizja podwyżek stóp oddaliła się, a zresztą w rynkowych zakładach sceptycyzm już od dawna jest daleko posunięty. Z drugiej strony, wizja ta nie została całkowicie pogrzebana, a poza tym przy takich problemach jak Brexit czy poważne kłopoty finansowe włoskich banków dolar zawsze może być jakąś bezpieczną przystanią. Generalnie od 3 maja amerykańska waluta umacnia się, mimo wszystkich korekt i zawirowań. Nie musi to jednak oznaczać, że będziemy systematycznie przeć na południe w stronę 1,05 – o, bynajmniej, na to Fed jest na razie zdecydowanie zbyt gołębi.
2016-07-07 06:57 | Poranek po Fed minutes i komunikacie RPP |
Raporty codzienne |
Feralna niepewność
W protokole z ostatniego posiedzenia FOMC (w tzw. FOMC czy też Fed minutes) bodaj 38 razy pada słowo 'uncertainty' (niepewność). Mnóstwo tej niepewności, a sam komunikat jest bardzo rozwlekły, ale też i mętny, operujący jak zwykle mnóstwem sformułowań typu 'prawdopodobnie', 'trochę', 'częściowo', 'raczej' itd.
Generalny obraz jest taki, że dane z rynku pracy – jak pamiętamy, bardzo słabe, jeśli mowa o majowych, zachwiały wszelkimi jastrzębimi przekonaniami członków FOMC. Wszyscy mający prawo głosu (Yellen, Dudley, Brainard, Bullard, Fischer, George, Mester, Powell, Rosengren, Tarullo) głosowali za utrzymaniem stóp na dotychczasowym poziomie, tj. nie optowali za podwyżką. Nawet mocno jastrzębia dotąd Esther George. Możemy przypomnieć też to, co wynikało już z komunikatu po posiedzeniu w połowie czerwca. Na przykład tzw. kropki Fed czyli przewidywania członków FOMC co do wysokości stóp w przyszłych latach. Otóż w marcu cztery osoby (z siedemnastu) dopuszczały myśl o tym, że jeszcze w tym roku przedział wahań dojdzie do 1,25 – 1,5 proc. Teraz optowała za tym tylko jedna osoba – i jedna za wersją 1,0 – 1,25. Większość wybrała zakres 0,75 – 1 proc. jako docelowy, a sześciu członków spodziewa się schodka niżej, czyli 0,5 – 0,75 proc., co oznaczałoby tylko jedną podwyżkę. Długoterminowo, tj. po roku 2018, nikt już nie liczy na 4 proc. (w marcu był jeden taki głos), a tylko dwie osoby dopuszczają 3,75 proc. Obniżyła się też np. mediana oczekiwań co do PKB na ten rok – z 2,2 proc. do 2 proc., a na rok przyszły z 2,1 proc. do 2 proc.