Puls rynku: Raporty codzienne
2016-11-21 18:01 | Niepomyślne wieści z polskiej gospodarki |
Euro i dolar
Na eurodolarze próbowano dziś rozwijać korektę, ale okazała się ona dość wątła. Obecnie mamy ok. 1,06 – 1,0610. W szczytach wykres dochodził do 1,0650 (w przybliżeniu). Świeca dzienna jest biała, czyli wzrostowa, ale z małym korpusem i dużym knotem górnym.
Tym niemniej można powiedzieć, że proces umacniania się dolara trochę przyhamował. Nie jest nawet pewne, czy zejdziemy do 1,05 lub niżej – być może już teraz wykres zacznie się konsolidować czy nawet lekko przeć na północ. Oczywiście do zebrania FOMC jest jeszcze dużo czasu (13 – 14 grudnia), ale pamiętajmy, że podwyżka stóp jest na razie mocno wyceniona.
Mario Draghi z EBC wygłosił w Parlamencie Europejskim przemówienie w klasycznym tonie. Z jednej strony samozadowolenie (pochwała luźnej polityki monetarnej i jej prawdziwie czy rzekomo zbawiennych skutków dla gospodarki), z drugiej – ogólnikowe wezwania do budowania jedności europejskiej i wspólnego reagowania na wyzwania.
2016-11-21 07:30 | Złoty - można mówić tylko o małej korekcie |
Co na głównej parze?
Eurodolar w piątek schodził w rejon 1,0570. Być może to już koniec tej potężnej fali spadków, jaką mogliśmy obserwować po zwycięstwie Trumpa, a która była częścią, zgoła finalnym akordem, długofalowego procesu, wszczętego po 3 maja.
Ale możliwe również, że gracze spróbują dociągnąć notowania do 1,0440 – 1,05, by w ten sposób całkowicie zrealizować konsolidację rozgrywaną od stycznia czy też lutego 2015. To już w gruncie rzeczy mało istotne. Ciekawsze byłoby pytanie o to, czy pójdziemy poniżej 1,05. Niekoniecznie. Po pierwsze, pewną rolę mogą odegrać kwestie techniczne – czyli właśnie dobicie do dolnych ograniczeń konsolidacji, chęć realizacji zysków. Po drugie, podwyżka stóp (grudniowa w USA, rzecz jasna) jest już niemal w pełni wyceniona. Po trzecie, jeśli nawet będziemy mieć jedną lub wręcz dwie podwyżki w roku 2017, to zaczną się one zapewne po paru miesiącach. Do tego czasu para może zostać przecież skorygowana, mogą pojawić się nowe fakty, niezwiązane nawet stricte z USA i Fed, które spowodują wzrost wartości euro kosztem dolara – i ewentualne nowe zejścia będą realizowane z wyższych poziomów. Zresztą, po czwarte, historia pokazuje, że w cyklu podwyżek stóp dolar niekoniecznie się regularnie umacnia.
Teraz, w poniedziałek rano, mamy ok. 1,06, momentami więcej. Na razie świeca dzienna rysuje się na biało, acz wiemy, że to dopiero początek zmagań. Tym niemniej początek korekty nie byłby zaskoczeniem, szczególnie że np. w czwartek mamy Święto Dziękczynienia w USA, a odwracanie pozycji przed dniami świątecznymi to częsta sprawa.
2016-11-18 20:19 | Siła dolara, słabość złotego - taki był tydzień |
Szersze spojrzenie
To, co widzimy na wykresie eurodolara, ma oczywiście mocne podstawy fundamentalne, jak również wynika z daleko posuniętej spekulacji na rynkach, generującej chwilami lawinowe efekty. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet czysto techniczne ujęcie, oparte o kształt wykresu, już od dłuższego czasu sugerowało nam taki obrót spraw, jakkolwiek drastyczność zmiana była nieoczekiwana.
Mamy na myśli konsolidację, która zaczęła się mniej więcej na przełomie stycznia i lutego 2015 roku. Obejmuje ona zakres od 1,05 do 1,17 (w przybliżeniu, pomijamy tu małe odchylenia po obu stronach). Przypomnijmy, że 3 maja 2016 notowano szczyt na 1,1610 – ale później zaczęła się rozwijać łagodna tendencja spadkowa, powoli, lecz konsekwentnie prowadząca nas w kierunku mocniejszego dolara. Na rynek napływało coraz więcej sugestii świadczących o tym, że EBC będzie prowadzić luźną politykę, zaś po drugiej stronie Atlantyku dojdzie do podwyższenia stóp przez Rezerwę Federalną. Obecnie na rynku panuje przeświadczenie, że do takiego ruchu dojdzie w grudniu, czyli już niedługo. Dzisiejsza wypowiedź Bullarda z Fed również wpisuje się w tego rodzaju sugestie – mówił on m.in. o tym, że rosną oczekiwania inflacyjne, co jest pozytywne. Esther George, etatowy jastrząb Fed, powiedziała z kolei, że podwyższenie stóp w niedługim terminie może być korzystnym czynnikiem zmniejszającym zmienność na rynkach.
2016-11-18 05:13 | Test 'szóstki' na głównej parze |
Idą jak burza
Idą, idą – mowa o tych, którzy grają tak, by podbijać wartość dolara kosztem euro. Tym sposobem na EUR/USD mamy dziś (wczesnym rankiem) poziom 1,06. Ba, notowano już chwilami nawet wartości typu 1,0585.
Innymi słowy, w całej rozciągłości potwierdza się nasza stara hipoteza o tym, że od stycznia czy też lutego 2015 mamy szeroką konsolidację w zakresie 1,05 – 1,17 – zaś od początku maja 2016 zmierzamy z północnych jej krańców do południowych. Proces ten w ostatnich tygodniach nabrał rozpędu. Najpierw były liczne wypowiedzi przedstawicieli Fed, sugerujące, że w grudniu prawdopodobnie dojdzie do zacieśnienia polityki monetarnej, a później przyszło zwycięstwo Trumpa. Zanim zostało ostatecznie potwierdzone, rynek podbijał parę do 1,13 – ponieważ generowano obłędną panikę pod hasłami takimi, że Trump to katastrofa, populizm itd. Ale oczywiście ktoś na tym nieźle zarobił, bo ten ruch pod 1,13 rozpoczął się w rejonach bliskich 1,10. Zyski zrealizowano – ale rynek nie zatrzymał się, poszedł dalej.
Można się tu (poza spekulacją i lawiną) doszukiwać pewnych uzasadnień fundamentalnych. Raz – kwestia grudnia. Dwa – wzrost podejrzeń, że i w 2017 roku dojdzie do podwyżki, a może nawet do dwóch ruchów, choć niektórzy analitycy są w tej kwestii sceptyczni i zakładają, że oficjele z Fed zadowolą się ruchem grudniowym. Trzy – rośnie inflacja, a gracze wyprzedają dług amerykański, podbijając jego rentowności. Tu sprawa nie jest tak oczywista, bo np. rentowności polskich obligacji też rosną, a złoty przecież traci, ale można rzecz tłumaczyć sobie tak, że w Polsce to po prostu ucieczka kapitału, zaś w USA oczekiwanie na wyższe stopy i nowe, wyżej oprocentowane papiery, przy pomocy których administracja Trumpa zechce sfinansować obietnice wyborcze, nie podnosząc podatków.
2016-11-17 18:41 | Yellen i kurs dolara |
Niżej i niżej...
Eurodolar dochodził dziś w szczycie w okolice 1,0740 – co od biedy można uznać za drobną korektę. Później na rynku zaczęto analizować najnowsze wypowiedzi Janet Yellen, szefowej Rezerwy Federalnej – i wykres poszedł na południe, w okolice 1,0650.
Yellen zaprezentowała się jako optymistka w temacie przyszłości amerykańskiej gospodarki i zapewniła, że dotychczasowy brak podwyżki stóp nie był skutkiem braku wiary w siłę amerykańskiej ekonomiki. Można się więc spodziewać terminu grudniowego. Jest on wciąż jeszcze wyceniany, ale to już chyba końcówka tego procesu. Tym niemniej w dalszym terminie rozważana będzie kwestia roku 2017. Niektórzy zdają się wierzyć nawet w dwie podwyżki (jak np. Charles Evans z Fed i zapewne część graczy oraz inwestorów), inni podejrzewają, że sprawy ułożą się raczej wedle życzenia Bullarda – a więc gołębio, z jednym tylko ruchem, tym grudniowym.
2016-11-17 07:34 | Rozpędzone tendencje wciąż aktualne |
Mocny dolar
Dolar jest mocny, złoty słaby, obligacje skarbowe wielu państw są wyprzedawane – takie mamy trendy w ostatnich dniach. Tak naprawdę są one znacznie dłuższe, można je rozciągnąć na wiele tygodni czy nawet miesięcy wstecz, ale najnowsze sesje wygenerowały znaczne przyspieszenie.
Rentowności obligacji rosną tak jakby inwestorzy uważali, że banki centralne nie poradzą sobie już z dalszym, sztucznym podtrzymywaniem niezłej sytuacji gospodarczej poprzez skup rządowych papierów (intensywnie prowadzony np. przez EBC, BoJ czy BoE) oraz ultra-niskie stopy procentowe (nawet w USA, mimo podwyżki sprzed roku i zapowiadanego ruchu grudniowego, wciąż są one i długo jeszcze będą niskie). Z drugiej strony, trzeba mieć świadomość, że na przestrzeni minionych kilkunastu lat już wiele razy czytaliśmy o tym, że "cały ten system pęknie i runie", a pisali to zarówno lewicowi antyglobaliści, jak i libertarianie ze szkoły austriackiej – i system jeszcze jako tako chodzi, a "dzień sądu" trzeba za każdym razem odsuwać.
2016-11-16 16:33 | Rentowności obligacji, waluty i banki centralne |
Jak to jest?
Co w ostatnich dniach piszą analitycy? Na przykład piszą tak: rentowności amerykańskich obligacji ostro rosną – i w związku z tym umacnia się dolar. Rentowności obligacji polskich też ostro rosną – i w związku z tym złoty się osłabia.
Seems legit? - jak zapytałaby dzisiejsza młodzież, biegła w internetowym slangu. Wygląda to dziwnie, ale od biedy można znaleźć pewne uzasadnienie. W Polsce ten wzrost rentowności papierów dłużnych obrazuje ucieczkę kapitału na inne rynki, w wyniku czego obligacje trzeba oferować coraz taniej – w USA natomiast interpretacja jest taka, że inwestorzy liczą na wyższe stopy procentowe. W takim układzie kupowany jest dolar, a stare obligacje są sprzedawane taniej, bo gracze oczekują np., że za rządów Trumpa wypuszczone zostaną nowe, lepiej oprocentowane serie, które posłużą do finansowania wydatków budżetowych. Ma to o tyle uzasadnienie, że Trump z jednej strony chce obniżać podatki, a z drugiej – zachować czy rozbudować niektóre urządzenia państwa socjalnego. Z czegoś trzeba będzie pokryć wydatki.
Eurodolar schodził dziś już do 1,0690. Innymi słowy, poziom 1,07 został naruszony, a to jest dość znamienne. Można podejrzewać, że wyrysuje się jakaś korekta, aczkolwiek w ogólności na horyzoncie widnieje jeszcze poziom 1,05 "do zrobienia". Konsolidacja od 1,05 do 1,17 ciągnie się już blisko dwa lata.
2016-11-16 06:25 | Panowie z Fed i dane makro |
Co dziś w programie?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to dziś o 9:00 publicznie wypowie się James Bullard z Rezerwy Federalnej, zaś o 13:45 usłyszymy Neela Kashkari. Do tego w nocy naszego czasu, o 23:30, wystąpi Patrick Harker.
Wystąpienia przedstawicieli Fed są teraz szczególnie istotne, bo zbliża się grudzień, a więc możliwy termin podwyżki stóp. Wczoraj dość jastrzębio wypowiedzieli się Tarullo i Rosengren. Ten ostatni przyznał, że na posiedzeniu u progu listopada tylko dlatego głosował za konsensusem (utrzymaniem stóp), że i tak komunikat był jego zdaniem nakierowany na ruch grudniowy. Teraz Rosengren tym silniej uważa, że dane z rynku pracy oraz te o inflacji są wystarczająco dobre, by móc zacieśnić politykę.
Eurodolar spotkał się w początkach tego tygodnia ze wsparciem w pobliżu 1,0710, testowanym 5 stycznia. To dobry moment do korekty (może nawet poważniejszej – w kierunku 1,0850, gdyby temat został podchwycony), ale nie do zakończenia tendencji spadkowej, ciągnącej się od 3 maja. Bądź co bądź od dwóch (prawie) lat mamy konsolidację, której dolne rejony to mniej niż 1,05. Droga w tym kierunku jest otwarta. Czy tam dojdziemy, zależeć będzie nie tylko od grudnia, ale i od roku 2017. Przypomnijmy, że parę tygodni temu Charles Evans z Fed sugerował, że do końca roku 2017 mogą nastąpić trzy podwyżki – jedna "teraz" (w grudniu) i dwie w roku przyszłym.